|10|

544 23 0
                                    

Lekko go odepchnęłam, w taki sposób abym miała wolną drogę do wyjścia.

-Muszę już iść do domu- odparłam, na co chłopak westchnął.-Zamówię sobie taksówkę.

Odeszłam na bok, w celu odpalenia aplikacji ubera by wezwać, jakiegoś kierowcę. Stałam, a na sobie czułam wzrok oby dwóch zawodników.

-Dlaczego się tak patrzycie..?- cicho zapytałam.

-Wszystko okej?- Kylian zadał mi pytanie, a ja wiedziałam, że w odpowiedzi muszę skłamać.

-Tak, tylko aplikacja chyba się popsuła i nie mogę znaleść żadnego kierowcy.

-Odwiozę cię- powiedział stanowczo Neymar, po czym zaczął zbliżać się w moją stronę.

-Nie musisz, poradzę sobie- zaczęłam wychodzić z domu mojego przyjaciela.

-Nie pytam się, tylko oznajmiam. Odwiozę cię.

Wiedziałam, że nie uda mi się wywalczyć tego, abym sama wróciła do domu, więc bez dalszego narzekania wsiadłam do samochodu bruneta. W radiu usłyszałam cichą piosenkę, Lost in fire. Chłopak się nie odzywał, więc wsłuchiwałam się w melodie, śpiewając w myślach. Moje zamyślenie, przerwał dźwięk telefonu, zadzwonił do mnie tata.

-Cześć Charrie, mam prośbę. Idź dziś na noc do kogoś, Kelly czy kogoś tam innego. My z mamą właśnie wyjechaliśmy, a twojego brata również nie ma w domu, a ty chyba nie masz kluczy. Daj znać gdzie śpisz to rano cię odbiorę. Buziaki, kocham cię.

-Dobrze, tato..- powiedziałam słabo uśmiechając się.

Po chwili wykonałam telefon, do wcześniej wspomnianej Kelly, aby zapytać czy może mnie przenocować.

-Przykro mi Char, ale nie ma mnie w domu.

To było jedyne co usłyszałam od przyjaciółki, a już wiedziałam, że nie mam co ze sobą zrobić tej nocy. Mogłam zostać u Kyliana, jednak skoro tata rano chce mnie odebrać, zobaczyłby u kogo byłam przez całą noc.

-Co teraz zrobisz, Charrie?- uśmiechnął się, bo podsłuchał moje rozmowy, i jednoczenie wiedział, jak zwraca się do mnie tata.

-Nie wiem, coś wymyślę. Wysadź mnie tutaj- powiedziałam, pomimo tego, że nawet nie byłam pewna gdzie jestem.

-Nie możesz od tak sama wysiąść. Przenocujesz dzisiaj u mnie.

-Nie.

-Dostaniesz osobny pokój, nie martw się.

Przez chwile przemyślałam, że mogę zatrzymać się u bruneta. Skoro będę mieć osobny pokój, myślę że powinno być okej.

***

Znajdowałam się właśnie w willi, w której już kiedyś byłam. „Pomagałam" wtedy Brazylijczykowi. Szłam różnymi korytarzami, aż nagle usłyszałam czyiś głos. Ulżyło mi gdy zobaczyłam, że Bruna również jest obecna w domu.

-Charlotte? Co ty tu robisz?- zapytała uśmiechając się, zdziwiona brunetka.

-Nocuje dziś tutaj- nagle gdzieś w tyle odezwał się Neymar, stojąc za mną poczułam jak kładzie swoją dłoń na moje ramię.

Lekko tylko wzruszyłam ramiem aby nie przerywać rozmowy z dziewczyną, a żeby chłopak zabrał swoją dłoń na swoje miejsce. Jak na złość zaczął zjeżdżać delikatnie dłonią w dół, kreśląc wzorki na moich plecach. Było to nawet przyjemne, lecz co musiała myśleć sobie Bruna, gdy to widziała.

-Chciałabym chwile porozmawiać z Bruną na osobności, dobrze?- powiedziałam, z lekka próbując uniknąć towarzystwa Brazylijczyka.

Odeszłyśmy razem z brunetką na bok do pokoju, który zapewne był jej tymczasowym pokojem. Pomimo tego, był bardzo ładnie urządzony.

-Co tam?- uśmiechnęła się brunetka.

-Yy, czy spisałam się jako psycholog?- delikatnie się zaśmiałam, był to pierwszy temat, który przyszedł mi do głowy.- Neymar coś wspominał, że nie pomogłam.

-Bardzo dobrze sobie poradziłaś, dawałaś naprawdę dobre rady i myślę, że mogłoby być dobrze, lecz nie wyszło. To wina Neymara, nie przejmuj się tym. Posłuchał się twoich rad.. lecz po prostu wybrał złą osobę. Bardzo mu na niej zależało, ale ona po prostu nie darzy go sympatią. Najpierw powinien zadbać o ich relacje, a on od razu przeszedł na rzeczy. No cóż.. tak bywa- poklepała mnie po ramieniu, ponieważ widać było, że nie byłam zadowolona tym, że nie udało mi się.

-Kim jest ta osoba..?- zapytałam z ciekawości.

-Nie sądzę, aby była to odpowiednia chwila na powiedzenie ci tego. Myślę, że dowiesz się w swoim czasie, lub Neymar powie ci na następnej wizycie.

-Co? Jakiej następnej wizycie?- nie przypominałam sobie, abym umawiała się z nim na kolejne spotkanie.

-Myślę, że cały czas jest mu potrzebna twoja pomoc, nie wystarczało jedno spotkanie..

Break the Rules | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz