|23|

649 24 24
                                    

Siedziałam właśnie w gabinecie po kolei przyjmując klientów z różnymi problemami. Złamane serce, depresja i te sprawy. Z niecierpliwością wyczekiwałam dzisiejszego meczu, który miał rozpocząć się za około cztery godziny. Po wydarzeniu umówiłam się z Neymarem o dwudziestej pierwszej w szatni, ponieważ rzekomo chciał mi wszystko wyjaśnić. Po prostu poczekamy aż wszyscy wyjdą, a potem będzie kolej na nas i naszą rozmowę.

Do gabinetu wszedł następny klient, którego nie spodziewałam się. Tym razem był to Kylian, który przywitał mnie przytulając się i uśmiechając.

-Chciałem na trzeźwo porozmawiać o tym, co ostatnio ci powiedziałem na imprezie, wtedy w łazience, przy twoim chłopa...- przerwał.- Po prostu przy Neymarze.

-Aa, to. Przepraszam, ale nic z tego nie będzie, Kylian. Jesteś moim przyjacielem a ja nic do ciebie nie czuje- westchnęłam.- Musisz mi wybaczyć.

-Oczywiście że wybaczę, przecież nie musisz mnie kochać. Cieszę się, że mówisz mi to, a nie na siłę się spotykasz ze mną- ponownie mnie objął- Będziesz dzisiaj na meczu?

-Tak, muszę. Neymar podobno chce potem porozmawiać- oznajmiłam, na co chłopak powiedział ciche „uuu".- No nie wiem czy się cieszyć. Raczej nic z tego nie będzie, on kocha Larissę, pewnie to chce mi powiedzieć- westchnęłam na co Kylian wzruszył ramionami.

***

Razem z rodziną oglądaliśmy mecz, który trwał już trzydzieści osiem minut. Klub mojego taty wygrywał 1:0, co bardzo mnie cieszyło. Bramkę strzelił Messi, po asyście Neymara. Kylian niestety dziś nie grał, lecz właśnie Brazylijczyk, na prośbę Galtiera go zastąpił. W trakcie przerwy rozmawiałam razem z Chasem, oraz komentowałam różne zachowania piłkarzy na murawie.

Trwała już następna połowa, co oznaczało że było już coraz bliżej pewnego wydarzenia. Mojej rozmowy z Neymarem, w której miał powiedzieć mi coś istotnego. Wiedziałam, że zaboli mnie to, ponieważ obstawiałam że powie że kocha Larrise, i że musimy zakończyć wszystko co pomiędzy nami było. Mieliśmy już kilka takich chwil, gdzie wszystko zakończyliśmy, ale jak widać obydwoje nie umiemy. Nie wiem jak tym razem poradzę sobie ja. Neymar będzie zajęty sobą oraz jego miłością, a ja... ja będę siedzieć w gabinecie i słuchać zwierzających mi się osób. Stresowałam się coraz bardziej.

Mecz zakończył się 2:1, czyli Psg wygrało. Od jakiejś pół godziny zawodnicy świętowali wygraną razem w szatni, nie było mnie tam lecz słyszałam, ponieważ moja trybuna znajdowała się blisko szatni. Nie bez powodu też tam spotykałam się z Neymarem. Z niecierpliwością czekałam aż wszyscy wyjdą, abyśmy mogli zostać tylko we dwoje z Brazylijczykiem. Każdy powoli opuszczał już stadion, a ja stałam na korytarzu i udawałam że na nikogo nie czekam. Miliony myśli w tym czasie przebiegało mi przez głowę, jak mogę zareagować na to co zaraz chłopak mi powie. „Życzę ci udanego związku" nie.
„Szkoda, że nam nie wyszło" nie. „Będziecie cudowną parą" nie. Po prostu nie wiem, wymyślę coś na miejscu, choć nie wiem czy będę umiała przez stres.

Nadszedł ten moment. Właśnie z szatni wyszedł Hakimi, który był ostatnim zawodnikiem, który opuszczał szatnie, oczywiście oprócz Neymara. Uśmiechnął się do mnie z daleka, oraz lekko pokiwał, nie wiedział że zaraz to ja wejdę do szatni. Rozejrzałam się dookoła, aby być pewną, że nikt mnie nie zobaczy. Nie widziałam nikogo, więc ruszyłam w stronę drzwi z napisem „vestiaire du PSG", co oznaczało szatnie psg. Cicho zapukałam, po czym weszłam do środka. Zobaczyłam tam bruneta, siedzącego na stole, który znajdował się na środku pomieszczenia. Siedział skierowany twarzą do drzwi, więc gdy tylko mnie zobaczył, lekko uśmiechnął się.

-Cześć, Charlotte- zeskoczył z blatu, oraz musnął mój policzek.

-Hej...-zaczęłam smutno.- Więc co chciałeś mi powiedzieć?

-Usiądźmy- usiadł na jakiejś ławce po czym poklepał miejsce obok siebie, abym usiadła obok niego.

Obydwoje ciężko westchnęliśmy i obydwoje się stresowaliśmy. Brazylijczyk zauważył że lekko się trzęsę, dlatego położył dłoń na moim udzie.

-Podobasz mi się, i chyba coś do ciebie czuje- rzekł Neymar, a ja byłam w szoku. Byłam pewna że wyzna mi to, że kocha Larisse a nie mnie.- Proszę nie kłóćmy się o to, chce żebyś po prostu wiedziała, że cię lubię... lubię.

-Co? Ale jak to?- nie wiedziałam co się dzieje. Podniosłam się z ławki, i stałam na wyprostowanych nogach nie potrafiąc nic zrozumieć.

-Po prostu- dołączył do mnie chłopak, również wstając.- Nie potrafisz zrozumieć, że czuję do ciebie coś więcej?- ujął moją twarz dłońmi, uważnie patrząc mi w oczy.

-Ale ty kochasz Larisse.

-Ha- parsknął.- Nie sądziłem że będziesz tak ślepa. Ty jesteś Larissa.

-Co?

-Tak. Byłaś moim psychologiem i dawałaś mi rady na temat samej siebie.

Wtedy zdałam sobie sprawę że naprawdę tak było, a ja byłam naprawdę ślepa. Na początku Neymar powiedział, że dziewczyna go nie chce, co by się zgadzało, ponieważ nie przepadałam za nim. Gdy mówił mi że pokłócił się z Larissą, tak naprawdę w tym czasie był pokłócony ze mną. Uświadomiłam sobie, że wszystko było tak naprawdę bardzo proste, lecz jedna rzecz mi się nie zgadzała.

-A co z Bruną i Kylianem? Mówili mi, że układa wam się razem...- zapytałam.

-Mieli na myśli nas, oni wiedzieli- oznajmił a ja aż lekko uchyliłam usta. On tak wszystko dobrze zaplanował.

Bez zastanowienia szybko złączyłam nasze usta, mocno wpijając się. Co namiętnie odwzajemnił Neymar, uśmiechając się między pocałunkami. Tak wiele chciałam mu teraz powiedzieć, lecz nie mogłam. Miałam po prostu potrzebę pocałowania go, i nie kończenia tego. Tkwiliśmy razem w pocałunku w szatni psg, było naprawdę cudownie dopóki nie otworzyłam oczu, a za plecami Neymara zobaczyłam pewną osobę.

-Tata?- wydusiłam wystraszona, a Neymar odsunął się ode mnie, patrząc również wystraszony na swojego trenera.

-Tak- powiedział stanowczo.

-Przepraszam, nie tak chciałam ci o tym powiedzieć- łzy zaczęły spływać po moich czerwonych policzkach.- Od jakiegoś czasu spotykam się z Neymarem. Byłam również jego psychologiem. Przepraszam, że nie powiedziałam ci o niczym.

-Wiem- rzekł mój tata. Chciałam się dalej tłumaczyć, lecz te słowa przerwały to.

-Ale jak to.. wiesz?-wciąż nie rozumiałam.

-Oh Charrie- westchnął.- Domyśliłem się. Mamy monitorowany ogród, myślisz że nie widziałam jak Neymar kilka razy zakradał się do ciebie przez okno? Myślisz, że nie wiedziałem że chował się u ciebie pod łóżkiem, gdy wszedłem do pokoju? Myślisz że nie usłyszałem wczoraj tego dzwoniącego telefonu? Widziałem was jak wyszliście razem za ręce na ogród na kolacji. Słyszałem jak pokłóciliście się u ciebie w pokoju. Charrie... ja o wszystkim wiem.  

-I nie jesteś zły?- zapytałam, cały czas płacząc.

-Jestem i nie uważam żeby był to dla ciebie odpowiedni chłopak- straciłam wszystkie nadzieje dopóki nie usłyszałam jego następnej wypowiedzi.- Ale chcę, żeby moja córka była szczęśliwa.

Gdy tylko to powiedział, uśmiechnęłam się po czym rzuciłam się na niego przytulając się mocno.

-Dziękuje tato.

-Również dziękuje, trenerze- odezwał się Neymar.- Obiecuję, że pana nie zawiodę.

Galtier lekko skinął głową po czym wyszedł z pomieszczenia, dając nam prywatność. Gdy zamknął drzwi, spojrzałam się na bruneta, również się na niego rzucając. Po chwili szybko mnie pocałował.

-Co teraz?- zapytałam uśmiechając się.

-Nie wiem, ale tej nocy będziesz tylko i wyłącznie moja. Zawsze  już będziesz moja- pocałował mnie w czoło, oraz objął ramieniem gdy wychodziliśmy z pomieszczenia.- Kocham cię, Charlotte.

-Ja ciebie też kocham, Neymar.

K  O  N  I  E  C

•••••••••••••••••••••••
Jak wam się podobała książka? :)

Break the Rules | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz