|14|

499 23 3
                                    

Rano obudziłam się u siebie w pokoju w ciepłym łóżku. Obudziły mnie hałasy, dobiegające z bodajże salonu. Był to mój brat, który rozmawiał z jakąś dziewczyną, której niestety nie mogłam dokładnie usłyszeć, przez co nie wiedziałam do kogo należy głos.

Podniosłam się i przejrzałam się w lustrze, aby jakoś wyglądać gdy zejdę do wcześniej wspomnianego salonu. Przeczesałam włosy szczotką, oraz zarzuciłam na siebie szarą, over size bluzę, po czym byłam gotowa zobaczyć kto znajduje się w salonie.

Zeszłam schodami na dolne piętro, kierując się do pokoju, z którego dobiegały głosy. Zobaczyłam w nim Chase'a, który rozmawiał dość głośno z moją przyjaciółką, Kelly.

-Charlotte, jesteś!- krzyknęła z sarkastycznym uratowaniem, dziewczyna.

-No jestem, ale powiedz mi czemu ty tu jesteś?- zapytałam, nie znając przyczyny obecności Kelly.

-Chodź, musimy porozmawiać- pociągnęła moją dłoń, prowadząc mnie z powrotem do mojego pokoju.

Usiadła na moim łóżku, a ja stałam na przeciwko niej. Czułam się jakbym miała 10 lat, zrobiła coś niegrzecznego i była przesłuchiwana przez mamę.

-Co z tobą?- krzyknęła.

-O co ci chodzi?- westchnęłam.- Odkąd tu przyszłaś, cały czas krzyczysz!

-O co mi chodzi? Charlotte, o co tobie chodzi!- ponownie podniosła głos.- Nie mam w ogóle z tobą kontaktu, nie odzywasz się do mnie i wcale się już nie widujemy. Czy możesz mi to jakoś wytłumaczyć?

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, lecz Kelly miała rację. Nie widujemy się już ponieważ nie mam czasu. Cały czas jestem zajęta chłopakami z drużyny, a szczególnie Neymarem, tylko po to aby nikt nie dowiedział się, że spotykam się z nimi. Nie chciałam również, aby moja przyjaciółka się dowiedziała, ponieważ nie wybaczyłaby mi tego, że o niczym jej nie powiedziałam.

-Mam pracę i nie mam czasu- to było moje jedyne wytłumaczenie na ten moment, i w sumie mówiąc je nie kłamałam. Dostałam pracę jako psycholog, tylko że u Neymara, ale o tym nie musi wiedzieć.

-Aa, okej- Kelly jakby ochłonęła.- Jaką?

-Em, psycholog. Przyjmuje prywatnie.

-To świetna wiadomość dlaczego nic mi nie powiedziałaś?- dlatego że jestem psychologiem piłkarza? dopowiedziałam sobie w myślach.

-Przepraszam, zapomniałam- dziewczyna się uśmiechnęła, po czym niespodziewanie objęła mnie, jakby nigdy nic się nie stało.

Nagle usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Był to mój telefon, który aktualnie znajdował się za moimi plecami. W tamtej chwili, jedynie mogła zobaczyć go moja przyjaciółka, ponieważ stała ze mną w objęciach, a głowę miała skierowaną w tamtą stronę. Nie chciałam przerywać przytulania, więc zapytałam przyjaciółki kto dzwoni.

-Kelly, kto do mnie dzwoni?

-N e y m a r...?- powiedziała niepewnie przyjaciółka, a ja w szoku odepchnęłam ją od siebie, podbiegając do telefonu i odrzucając połączenie.- Char..?

-Musiało ci się przewidzieć- słabo się uśmiechnęłam.

-Nie jestem do cholery ślepa Charlotte! Dlaczego dzwoni do ciebie zawodnik twojego taty, jednocześnie najgorętszy mężczyzna jakiego widziałam, z którym i tak nie możesz mieć rzekomo kontaktu?

Milczałam. Mogłam powiedzieć jedynie całą prawdę, lecz ja wybrałam milczenie. Nie umiałam w tamtej chwili nic z siebie wydusić. Nie mogłam przyznać się do tego, że cały czas okłamywałam Kelly, moją najlepszą przyjaciółkę.

Zobaczyłam jak dziewczyna kiwa z zrezygnowaniem głową, po czym wybiega z mojego domu. Łzy spłynęły po moich policzkach, a ja opadłam na łóżko.

Cały czas słyszałam, jak chłopak się do mnie dobija cały czas dzwoniąc. W końcu postanowiłam odebrać.

-Halo?- powiedziałam ponuro.

-Charlotte, czemu nie odbie..- zatrzymał się.- Płaczesz?

-Nie- kłamałam.

-Słyszę przecież, co się dzieje?

-Nieważne. Dlaczego do mnie dzwonisz?- zmieniłam temat, lecz brunet nagle się rozłączył.

Rzuciłam lekko telefonem, na łóżko, będąc w emocjach. Wciąż leżałam i cieszyłam się, że jestem aktualnie sama. Nie chciałam aby ktoś oglądał mnie w takim stanie, lecz z drugiej strony potrzebowałam teraz kogoś. Kogoś do kogo mogłabym się przytulić i opowiedzieć o moich problemach. Normalnie byłaby to Kelly, lecz teraz nie mam nikogo takiego.

-Charlotte ktoś do ciebie!- krzyknął mój brat, który właśnie otworzył komuś drzwi.

Nie chciałam się podnosić i komuś pokazywać się w ten sposób, nie teraz. Nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się, a zza nich wystawił głowę chłopak, który dziesięć minut temu rozłączył się.

Wszedł do środka, gdy zobaczył że znajduje się na łóżku. Usiadł obok mnie, nie spuszczając wzroku ze mnie.

-Czy teraz powiesz mi, co się dzieje..?- powiedział ze spokojem.

-Pokłóciłam się z przyjaciółką, nic wielkiego- wzruszyłam ramionami.

Chłopak kazał mi się posunąć, po czym sam zbliżył się w moją stronę.

-Neymar, co ty robisz?- zapytałam zdezorientowana, lecz ten nie odpowiedział na moje pytanie, tylko położył się obok mnie, opierając głowę.

-Gdyby to było „nic wielkiego", nie leżałabyś teraz płacząc, w takim stanie.

-Mogę się przytulić..?- palnęłam.

-Proszę. Zawsze możesz- powiedział obejmując mnie, Neymar.

Leżałam właśnie z Neymarem, w moim łóżku. Na szczęście nie było moich rodziców, więc nie mogli nas zobaczyć. Mój brat, wiedział że to nieodpowiednia chwila aby tu wchodzić, więc mogliśmy być w spokoju sami. Przytulałam się, płacząc do piłkarza. Naprawdę było spokojnie i miło, do pewnej chwili.

-Zostawiłam tu torebkę, zapomniałam jej za..- do pokoju weszła Kelly, pewnie zawróciła się po swoją torebkę, która została obok mojego łóżka. Gdy zobaczyła nas, zamurowało ją, a ja wiedziałam że to koniec- Pierdolę to.

Kelly wybiegła, a ja szybko podniosłam się żeby pobiec za nią. Nie chciałam tego tak zostawiać. Wybiegłam na podjazd, lecz tam już jej nie było.

Stałam samotnie, uświadamiając sobie że nie mogę tego naprawić.

-Przepraszam, gdybym tylko wiedział..- usłyszałam, za sobą głos chłopaka, z którym przed chwilą leżałam.

-To nie twoja wina, Neymar.

Break the Rules | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz