|15|

502 18 2
                                    

Siedziałam na kanapie w salonie, patrząc zdruzgotana na mojego brata. Milczałam a Chase razem z Neymarem, który wciąż był obecny, próbowali mnie pocieszyć. Brazylijczyk stał za kanapą, obejmując od tylu moją szyję. Kilka dni temu mnie nie lubił, a nagle jest dla mnie miły. Tak właśnie działa Neymar. Nigdy nie wiesz jakiego Neymara dziś poznasz, może on cię kochać albo nienawidzić. Dlatego raz bardzo lubiłam spędzać czas z brunetem, a raz wkurzał mnie samym swoim istnieniem i jego odzywkami do mnie.

-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz- zaczął Chase, mówiąc typowe pocieszenie.- Jeśli będzie jej zależało, to wróci do ciebie. Zawsze się kłócicie, a na drugi dzień jesteście najlepszymi psiapsiółami- wzruszył ramionami.

Miał rację. Już nieraz pokłóciłam się z Kelly, lecz nie były to wielkie kłótnie i nie zdarzały się one zbyt często. Pomimo tego, że Kelly nie lubiła przyznawać się do błędów, zawsze to robiła, zresztą tak samo ja. Gdyby nie to, nie przyjaźniłybyśmy się już. Pamiętam gdy w wieku czternastu lat, pokłóciliśmy się o to, że chłopak, który podobał się Kelly, zakochał się we mnie. Po dwóch dniach ustaliłyśmy, że nie jest to wina żadnej z nas i żebyśmy o tym zapomniały, oraz były cały czas przyjaciółkami, tak jak dawniej. Chciałam, żeby teraz było tak samo.

-Mam nadzieję..-przeciągnęłam.- Dam jej trochę czasu na przemyślenie tego. Jeśli nie będzie się odzywać, porozmawiam z nią.

-Nie chce się wtrącać, ale ojciec właśnie wjechał na podjazd i za chwile tu będzie- powiedział szybko mój brat.- Nie wydaje mi się, żebyście mogli razem przebywać.

-Neymar chodź- krzyknęłam, ciągnąć go za rękę do mojego pokoju.- Wchodź pod łóżko.

-Nie ma mowy.

-No dalej! Nie ma czasu, wchodź!- krzyknęłam, a chłopak wzdychając wszedł pod łóżko.

Położyłam się, żeby nic nie było podejrzane. Dodatkowo zaczęłam przeglądać telefon, aby udać zajętą czymś.

-Cześć Charrie..- przerwał chcąc mówiąc coś dalej, mój tata gdy wszedł do pokoju.- Co tu tak pachnie?

Domyśliłam się, że chodzi o Neymara, a dokładniej jego perfumy. Musiałam szybko wymyśleć jakąś wymówkę.

-To Chase, testował tutaj jakiś swój nowy perfum- uśmiechnęłam się sztucznie.

-Aa, dobrze- zamyślił się na chwilę, po czym znowu zaczął mówić.- Kylian się o ciebie pytał, wiesz może dlaczego?

Bicie serca nagle mi przyspieszyło, gdy usłyszałam co powiedział Galtier. Zastanawiałam się chwile, o co mógł pytać. Odetchnęłam, gdy przypomniałam sobie że Kylian wie o zasadzie, więc nie pytał raczej o nic złego, co zdradziłoby moją tajemnicę.

-O co dokładnie pytał?

-Za tydzień mamy kolacje, gdzie będą zawodnicy z rodzinami. Ja będę razem z twoją mamą i Chase'em. Kylian pytał się czy ty też będziesz obecna.

-Co odpowiedziałeś?- zapytałam z nadzieją.

-Charrie, dobrze wiesz co. Powiedziałem, że akurat nie możesz.

-To nie fair. Dlaczego Chase będzie a ja nie? Przecież nic się nie stanie!

-Dobrze, spokojnie. Przemyślę jeszcze to- westchnął tata, a ja się uśmiechnęłam, oglądając jak wychodzi z pokoju.

Jak dobrze byłoby gdyby udało mi się iść na kolację. Cieszyłam się, że ojciec przemyśli to jeszcze, lecz przerwał mi Neymar, o którym zapomniałam.

-Mogę już wyjść?- powiedział cicho, wystawiając głowę.

-Tak- lekko zaśmiałam się, obserwując jak chłopak wysuwa się spod łóżka.

-Kurde, nie żartowałaś z tą zasadą- zdziwił się brunet, a ja spojrzałam zdezorientowana.

-Myślałeś, że kłamałam..?- zastanowiłam się.

-Tak. Znaczy nie. To nie tak miało zabrzmieć- tłumaczył chłopak, lecz ja już nie chciałam słuchać.

-A ja serio myślałam, że między nami już jest okej. Widocznie myliłam się- w moich oczach po raz kolejny w tym dniu, pojawiły się łzy.- Sądziłam, że zaczęło się układać, ale ty po prostu widziałeś we mnie zakłamaną dziewczynę, która chce mieć znajomosci. Zresztą, od początku tak myślałeś, nawet wtedy w klubie to powiedziałeś. To ja byłam naiwna. Dzięki Neymar, możesz już iść.

Chłopak nie wyglądał na takiego, który przejąłby się tym jakoś bardzo. Obojętnie odszedł, zbliżając się do drzwi.

-Czy ty jesteś normalny?- spojrzał się na mnie, która właśnie na niego krzyknęła.- Mój ojciec jest wciąż w domu, zauważy cię.

-Więc.. co mam teraz zrobić?- odpowiedział lekko agresywnie, a ja wskazałam na okno.

Break the Rules | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz