Przygotowania do ślubu szły lepiej niż Akuryo i Hideki mogli sobie wymarzyć, suknia była gotowa, garnitur i zamówienia również. Jedyne co pozostawało pod znakiem zapytania to lista gości, Aki nie chciała swej matki, a narzeczony pragnął by przybyła nader wszystko, by ją poznać. Midoriya czuła się zdradzona przez rodzicielkę, ta odcięła ją grubą linią od swojego życia lata temu, młodsza uważała, że ta nie zasługuje na udział w tak ważnym dla królowej wydarzeniu.
- Koniec rozmowy, nie chcę jej tam widzieć, albo to akceptujesz, albo możesz już wszystko odwoływać. - spojrzała na niego w większości czerwonymi oczami, wiedział że jest zła.
- Czemu nie możesz spróbować zrozumieć? - spytał z żalem.
- Oh nie, ja doskonale rozumiem, to ty jesteś ślepy. Usilnie chcesz bym na ślub zaprosiła kogoś kto mnie skrzywdził, bo masz ochotę poznać osobę, która nic za specjalnie nie wniosła do mojego życia. - odparła zła, miała już dość kolejnej kłótni o tą kobietę.
- Urodziła cię. - zauważył.
- To jedyne co dla mnie zrobiła, na tym zaczęła i skończyła się jej rola w moim rozwoju. Myślisz, że byłabym tu gdzie jestem i tym kim jestem gdyby nie mój ojciec? Miałam tylko jego. Może jest okropną osobą, wyżywał się na mnie, ale kiedy go potrzebowałam to był, jej nie było, miała mnie gdzieś. Nie zezwalam na jej obecność i kropka. Nie pytaj więcej. - wycedziła ostatnie gardłowym głosem, wiedział że już nie ma po co wracać do tej rozmowy, to oznaczało u niej ostateczne zakończenie tematu.
~*~
- Oh Aki! Wyglądasz jak prawdziwa królowa w tej sukni! - powiedziała Patona wchodząc do pokoju, gdzie jej przyjaciółka mierzyła strój.
- To tylko kawałek materiału, nie determinuje mnie. - odparła oglądając dokładnie w lustrze każdy centymetr materiału, wiedziała, że suknia musi być idealna, inaczej nie pokazała by się w niej ludziom.
- Przepraszam za najście. - głos zwrócił uwagę obu kobiet.
- Brat? - zdziwiła się lisica.
- Shin, o co chodzi? - spytała spokojnie władczyni.
- Musimy porozmawiać. Pat? - stał zaskakująco poważny.
- Już się zmywam. - szybko opuściła pomieszczenie.
- Są wyniki. - odparł poważnie. - Musisz to sama zobaczyć. - podał jej plik kartek, przejrzała je spokojnie, ale przy ostatniej kartce wyraz jej twarzy się zmienił, patrzyła wielkimi oczami na napis, przerażona wieściami, które spadły na nią jak kubeł zimnej wody.
- To nie możliwe, nie mogę być -
~*~
Deku czuł się dziwnie w towarzystwie przyjaciela siostry przymierzając garnitur, Kazu patrzył na niego oceniającym wzrokiem.
- Coś jest nie tak. - wypalił nagle czerwonowłosy.
- Ale że co? - Izuku z jakiegoś powodu panicznie się go bał, nie potrafił tego wyjaśnić.
- Z tym garniturem, dziwnie leży, nie masz takiego wrażenia? - spytał chłopak patrząc na drugiego jak na debila.
- Ah tak, fakt. - speszył się zielonowłosy.
- A myślałeś, że o czym mówię? - dopytał z czystej ciekawości Kazu.
- Nie wiem, wszyscy jesteście dla mnie jedną wielką zagadką. - odpowiedział i westchnął ciężko.
- Oh, Izuku! Wygladasz super przystojnie! - puszysta kobieta podbiegła i przytuliła chłopca.
- Mamo, bo go pognieciesz. - upomniał starszą, odsunęła się, jej oczy były zaszklone ze wzruszenia.
- Nie sądziłam, że tak szybko nadejdzie dzień, że będę oglądać jak moje dziecko się pobiera. - wyglądała jakby miała się zaraz popłakać.
- I słusznie, nie jesteś zaproszona. - Kazu jak i reszta grupy nie miał szacunku do tej kobiety, uważali że zapracowała sobie by go stracić.
- Jak to? - Izuku był zaskoczony, a kobieta teraz przypominała wyrazem twarzy jakby miała się popłakać z załamania.
- Tak to. Akuryo nie traktuje cię jak części rodziny, nie chcę cię tam jak i my. Jeżeli tylko się tam pojawisz zostaniesz wyprowadzona, ale i tak ci się nie uda, jestem jedną z osób, które pilnują, by nic nie zakłóciło ślubu i wesela. Nawet nie próbuj tam wejść. - jego oczy skupione na kobiecie były surowe i pałały pogardą do jej osoby.
- Mogę wziąć osobę towarzyszącą, co jeżeli chciałbym zabrać mamę? - spytał Izuku szukając rozwiązania sytuacji.
- Wejdziesz bez osoby towarzyszącej. - odparł chłopak, ponownie oparł się o blat lady i skierował wzrok na telefon.
- Oh, ciebie się tutaj nie spodziewałam. - wszyscy poza Kazu zwrócili oczy w stronę głosu, w drzwiach stała Akuryo ubrana w krwisty, damski garnitur z czarną koszulą pod spodem i białym krawatem obwiązanym wokół szyji.
- Aki, to prawda że mama nie jest zaproszona? - spytał Deku, podczas gdy dziewczyna podeszła i zaczęła oglądać leżący na nim garnitur okrążając go.
- Tak, dla mnie nie jest to matka lecz obca kobieta, a takich osób nie wpuszczam na zaślubiny. - odparła spokojnie dziewczyna. - Minako, garnitur wraca do poprawek, pozaznaczaj nogawki i mankiety, strasznie dziwnie leży on na mym bracie. - dodała do właścicielki drogiego sklepu, wspomniana szybko podeszła ze szpilkami.
- Akuryo, skarbie, czemu mnie tak traktujesz? - spytała jej rodzicielka robiąc krok w stronę młodszej, na co ta odrazu cofnęła się.
- Po pierwsze nie nazywaj mnie tak. Pytasz czemu cię tak traktuję? Zastanówmy się nad tym. Odcięłaś mnie od kontaktu z bratem bojąc się Hizashiego, udawałaś że nie istnieje, zostawiłaś mnie by znęcał się nade mną przez lata, nie wiesz nic o mnie, tym co przeżyłam, co robię, kim się stałam i kim planuję być. Wystarczające powody? - dziewczyna wymieniała to poważnie patrząc na matkę, ostatnie wypowiedziała z jadem, wzrok zmieniając w przepełniony nienawiścią.
- Nie chciałam żeby tak to się skończyło, musiałam chronić Izuku jako matka. - odparła smutnie kobieta.
- Jesteś moją matką też! - wydarła się na nią dziewczyna, jej oczy błysnęły czerwienią gdy stała tam ewidentnie wkurwiona, bo inaczej nie da się określić jej aktualnych emocji, szybko się wyprostowała, poprawiła garnitur, przecierając oczy odetchnęła ciężko. - No raczej byłaś. - skwitowała i odwróciła się do przyjaciela. - Kazu, jak Minako zaznaczy co musi to odprowadź mego brata i tą kobietę do domu, o dwudziestej u mnie, by obgadać szczegóły. - odparła i szybko opuściła sklep.
- Eh, za dużo roboty z tym weselem. - skwitował Kazu wzdychając ciężko. - Rusz się Minako, ja też mam jeszcze prywatne sprawy do załatwienia. - dodał i wrócił do czytania dawnych wiadomości miedzy nim, a Xu. W ten sposób czuł się tak jakby chłopak wciąż tu był, jakby miał znowu po szkole wyjść z nim do kawiarni na ulubione dango Parka. Mimo to i tak planował go dzisiaj odwiedzić, jak co roku licząc, że minie się z jego rodziną i nie będzie musiał znowu wysłuchiwać, że to nie była jego wina, bo bez względu na wszystko będzie się obwiniał do śmierci o to, co się stało Xu.
/1012 słów/ wiem, że długo mnie nie było, ale spokojnie, wszystko się pisze swoim tempem. Niestety dwie prace + studia zżerają mnie, ale macie kolejny rozdział i lecę na ćwiczenia. Z góry dziękuję za wszystkie komentarze i głosy to bardzo motywuje do dalszej pracy ♥️
♦️Idiana♦️
CZYTASZ
Co cię zniszczyło siostro? BNHA/MHA Deku's Villain Sister Story
Fiksi PenggemarOsoba, która miała być ci najbliższa, nagle okazuje się twoim największym wrogiem. Bohater i przywódczyni złoczyńców. Obrońca i morderczyni. Brat i siostra. Tak podobni z zewnątrz, tak różni w środku. Młoda dziewczyna w dzieciństwie oddzielona od b...