rozdział 4|sen

726 16 3
                                    

Wstałam o 10 i stwierdziłam że wyjdę gdzieś z Olivią. Napisałam do niej a ona odrazu odpisała. Jednak gdy się ubierałam dostałam wiadomość od Matea chłopaka Olivii.

Mateo

Cześć miałabyś czas się spotkać?

Nie bardzo. Od kiedy ty chcesz się ze mną spotkać co? Po tym jak mnie zdradziłeś obiecałeś że nigdy do mnie już nie napiszesz. Więc się odjeb

Och widać że gadałaś już z Monetami

I chuj cię to obchodzi

Będę u ciebie za 30 minut

Nie wpuszczę cię

Wpuścisz i jeszcze i tym nie wiesz

Spierdalaj

Nie;)

Japierdole

Zapomniałam wspomnieć że Mateo to mój były i mnie zdradził właśnie z tą Mią Rawlison. Serio nie widziałam co zrobić aż wpadałam na wspaniały Pomysł że napiszę do Shane'a.

Shane

Przyjedź do mnie. Mój były chce do mnie przyjechać i prawdopodobnie coś mi zrobić. Może nawet zgwałcić...

Będę za 10 min

Dziękuję

Proszę

Poszłam trochę się ogarnąć bo wyglądałam ja Zombie bo kłótni z rodzicami i po tym jak ojciec mnie uderzył, został mi czerwony policzek więc wzięłam najbardziej kryjący podkład jaki mam i pomalowałam się. Ktoś zapukał do drzwi i poszłam zobaczyć kto to choć domyślałam się. Pod moimi drzwiami stali dwaj mężczyźni. W jednym odrazu rozpoznałam Shane'a a drugi był tym facetem z salonu gdy przyszłam do Shane'a.
-Hej. Przyszłem z Willem. Pewnie ci nie odpowiadałem ale jest to mój starszy brat- odezwał się Shane
-Miło mi poznać. Y/n Wilson- powiedziałam z sztucznym uśmiechem i podałam rękę
-Mi też miło cie poznać. Will Monet- powiedział i podał mi rękę
-Chodźxie do środka- Y/n
Kiwnęli głową i weszli.  Po 10 minutach ktoś dosłownie wszedł mi do domu i był to Mateo z pistoletem w ręku
-Y/n... Dawno cię nie widziałem. Teraz trochę się pobawimy- powiedział i zaczął celować do mnie z broni.
W tedy do pokoju weszli chłopacy również z broniami. Za nimi podążali ochroniarze.
-Rzućcie to bo dziewczyna zginie- powiedział poważniejąc
-Jeb się! Rzuć to bo będziesz CAŁY dziurawy!- krzyknął Shane podkreślając słowo cały.
Było mi to obojętne bo wołałam umrzeć niz dalej się meczyć. Nagle Mateo rzucił broń i z jednej strony ulżyło mi a z drugiej wiedziałam że nie umarłam. Poczułam jednak ból w klatce piersiowej. I krzyki Willa i Shane'a. Och czyli jednak dostałam
-Y/n nie odpływaj!- krzyczał do mnie Will
Próbowałam nie zamknąć oczu ale to było silniejsze ode mnie. Zamknęłam oczy... Nic nie czułam. Było mi dobrze dopóki nie zobaczyłam cioci Margaret. Tak jakby to ona mnie wychowywała gdy rodzice mieli mnie w dupie. Zmarła jednak 3 lata temu. Patrzyłam na nią aż się odezwała
-Kochanie ja wiem że cierpisz ale jesteś za młoda na ten świat. Wracaj. Shane i Will martwią się o ciebie. Rodzicami się nie przyjmuj wszystko będzie dobrze. Naprawdę - powiedziała swoim kojącym głosem ciocia
-Ale jak?- zapytałam niewiedząc jak to zrobić
-Otwórz oczy. Oni cię potrzebują
-Okej... Pa ciociu- powiedziałam i otworzyłam oczy. Widziałam tylko Willa, Tony'ego i Shane'a. Gdzie są rodzice...? Choć pewnie mają mnie w dupie jak zawsze.
-Wreście się obudziłaś. Bałem się o ciebie. Wiem że się nie znamy ale jesteś ważna dla bliźniaków- odezwał się Will
-Okej... Gdzie dostałam?- zapytałam
-Prawie w serce... Leżałaś w śpiączce- uświadomił mnie Shane
-Ile?
-2 dni. Serio bałem się. Jakbyśmy szybciej weszli...
-Trudno. Stało się
-Nie trudno. Przez chwilę nie oddychalas!
To w tedy gdy gadałam z ciocią...
-Mogło tak zostać!
-Co ty pierdolisz?!
-Nic! Ja poprostu mam dość życia!
Nagle do sali wszedl doktor
-Dzień dobry. Proszę nie przemęczać panny Wilson- powiedział chłodnym głosem lekarz
I poszłam spać. Obudziłam się i zdałam sobie sprawę z tego że to tylko sen. Trochę się cieszyłam. Nagle zadzwonił do mnie Shane

Rozmowa

Hej Y/n. Chciałbym żebyś przyszła. Twoi rodzice nalegają. Proszę

Eh no dobra będę za godzinę

Okej. Pa

Pa

Świetnie. Ciekawe do wymyślili. Podjechałam i odrazu coś mi tutaj nie pasowało.

Zmuszona [Will Monet x Reader] ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz