rozdział 10|to nie stało się naprawdę...

536 10 0
                                    

Pov Shane
-Słuchajcie...- zaczęła jej matka- ona była w tym szpitalu ale uciekła a recepcjonistce wcisnęła kit że nie żyje...
-Co kurwa?!- wydarłem się
-Shane spokojnie... Ja chyba wiem czemu- powiedział Will
-Hm?- zapytała łagodnie
-Ona chciała się odciąć od ojca tyrana oraz od Matea. To nie była pierwsza taka wiadomość- mówił opanowanie Will
-Czemu jej nie pomogłem?- takie miałem myśli przecież jeszcze w tym tygodniu pieprzyliśmy się... Miałem iść z nią na randkę. Dzisiaj. Stwierdziłem że do niej napiszę. Boże czemu ja wcześniej na to nie wpadłem?

Y/n✝️🖤🫶

Hej gdzie jesteś. Martwimy się... Jak udało ci się uciec?

Dajcie.wy.mi.swiety.spokoj

Ale...

Tylko Will wie gdzie jestem

-Will!- wydarłem się jak mogłem
-Co się stało?
-Napisała że tylko ty wiesz gdzie jest
Pov Will
Most... To pierwsze co przyszło mi na myśl.
-Pojade sam- odpowiedziałem i wyszłem
Gdy tam dojechałem zauważyłem ją na moście... Chącą skoczyć
-Y/n... Proszę zejdź z tamtąd- zachęcałem ją
-Nie! Nie zniosę tego więcej! Ojca tyrana tego jebanego Mateo i do tego jeszcze Olivia! Czy ja serio robię aż tyle problemów?- zapytała łamiącym się głosem
-Oczywiście że nie robisz problemów. Chce ci pomóc tylko.
–Nie wierzę ci... Jest z tobą ktoś jeszcze?
-Nie
-N-no dobrze zejdę ale...
-Ale?
-Przytulisz mnie? Nie chcę robić problemów...
-Jasne młoda
Zeszła i przytuliła mnie... Jest taka mała i bezbronna. Czy ja się właśnie zakochałem w 16- latce? Em możliwe...
Skip time do szkoły
Pov Y/n
Will bardzo mi pomógł. Za dwa tygodnie będziemy razem mieszkać. Może coś tam na dole serca coś do niego czuje? Nieeeee... Z zamyśleń wyrwał mnie głos matki
-Kochanie spóźnisz się do szkoły- powiedziała miło i naprawdę starala się zmienić. Na tydzień miała rozwód z "ojcem" o ile mogę go tak nazywać. Znęcał się na de mną przez 4 lata! Przez jebane 4 lata! No ale wracając, podjechał po mnie... Will? Wiem też się zdziwiłam ale no.
-Hej młoda, przyjechałem po ciebie a słyszałem że lubisz robić show a że niedługo to ja będę się przywoził no to warto żeby ludzie przyzwyczaili się do naszego widoku- powiedział po czym uśmiechnął się
-Tak dobrze słyszałeś. Lubię robić show i to takie w chuj duze- powiedziałam z chytrym uśmieszkiem
-O no to mam zajebisty pomysł...
-Jaki?
-Pocałujesz mnie albo ja ciebie
-Też o tym pomyślałam. Dobra jedzmy bo się spoznimy
-Okej
Boże jak ja kocham jak on mówi do mnie młoda. No normalnie lovciam goo. Właśnie podjechaliśmy pod bramę szkoły.
-Show czas zacząć- powiedziałam z szyderczym uśmiechem
-Okej...
Wyszedł za mną i pocałowaliśmy się namiętnie...
-Pa młoda. Napisz kiedy mam po ciebie przyjechać- rzucił i puścił mi oczko
-Jasne panie Monet- odpowiedziałam i przytuliłam go
Weszłam do szkoły i każdy dosłownie każdy się na mnie gapił. Nagle podbiegła do mnie jakaś niska ciemnowłosa blondynka (chodzi mi o to że miała kolor włosów ciemny blond)
-Ty kurwo! Dobrze wiedziałaś że mi i mojej koleżance podoba się Will! A ty tak się z nim obsciskujesz!- krzyknęła piskliwym głosikiem
-Kim ty do kurwy nędzy jesteś? Ja cię nigdy nie widziałam. Zamknij mordę bo łeb mi zaraz jebnie od twojego zjebanego głosiku- powiedziałam pewna siebie
-Jeb się! Nienawidzę cie Wiesz?!
-Okej. Wyjdź bo coś ci zaraz zrobię i mówię serio
-Nic mi nie zrobisz
-Ta? No to patrz
No i wyjebałam jej że rozcięlam jej łuk brwiowy
-Jak mogłaś?!- wrzasnęła załamanym głosem
-Mowilam żebyś szła ale nie posłuchałaś więc o to widzisz że się ze mną nie zadziera.
I odeszłam. Czułam małą satysfakcje. Wyszłam na dwór zapalić i zobaczyłam niezbyt miłą sytuację. A mianowicie to że Tony bił się z Shane'm...
-Co wy odpierdalaxie?!- Krzyknęłam zdenerwowana tym co oni odpoerdalają
-Nie wtrącaj się- ktoś powiedział i złapał mnie za ramię
-A kim ty jesteś, co?
-Ich bratem. Dylan Momet
-A. O co poszło?
-O ciebie prawdopodobnie
-Co?
-No
Okej... Super. Co tu się odwala? Wtf. Czemu oni się o mnie biją? Czyżby się zakochali? Lubię wzbudzać zainteresowanie wśród ludzi i zazdrość ale nie pomiędzy moimi kolegami, nosz do kurwy! Wyrwałam się z uścisku Dylana i podbiegłam do bliźniaków
-Tony! Shane! Weźcie się ogarnijcie do cholery!- krzyczałam myśląc że zaraz się rozrycze
-Y/n?- zapytał Tony ledwo kontaktując w sumie tak samo jak Shane.
-Co wyście zrobili? O co się ooniliscie, co?- warknelam ostro
-Głupia sprawa... Napisz do Willa żeby cię odebral- tym razem głos zajął Shane
-No nie wiem. Najpierw powiecie mi o co poszlo- ciągnęłam
-Kurwa o ciebie!- wykrzyknął Tonyy
-Yhm. Jadę do domu. Jak cos to wiecie gdzie mnie szukać. Napisałam do Willa.

Willuś

Hejka możesz już przyjechać

Okej. Będę za 10 min

Dobra. Pa

Pa

No i o to nasza konwersja. Will tak jak obiecał tak i zrobił
-Hejka Will- przywitałam się choć już go dzisiaj widziałam
-Hej młoda- powiedział
Przytuliłam się do niego, i tak bardzo kochałam się do niego przytulać. Biło od niego takie... Ciepło?

-----------------------
Taki rozdział i szczerze mówiąc to sama nwm o co mi chodzi w nim XDD

Zmuszona [Will Monet x Reader] ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz