rozdział 12|zaplanowane porwanie?

513 11 3
                                    

Ktoś ciągnął mnie za rękę... Nie był to Shane więc jeszcze bardziej się przeraziłam. Nagle ktoś przyłożył mi szmatę nasączoną jakimś środkiem usypiającym do ust. Obudziłam się w piwnicy. Tak dobrze słyszycie w piwnicy! Obok leżał Shane i... Will? Tak to był zdecydowanie Will. Wyglądał chyba najgorzej z naszej trójki bo miał siniaki na rękach, rozciętą wargę, łuk brwiowy i limo pod okiem czyli stawiał się. Okej no to teraz Shane. Miał parę siniaków i krew na nodze... No to teraz ja. Wszystko mnie bolało... Szczypały mnie oczy pewnie od płaczu. Czy oni mnie?... Zgwałcili? Nie nie nie nie to nie może być prawda... W tedy odezwał się Will a Shane na niego patrzył.

-Y/n wszystko będzie dobrze. Jako jedyna nie masz związanych rąk więc podejdź do Shane'a i wyjmij jego pistolet- powiedział spokojnie

-Skąd?- zapytałam i popatrzyłam na blondyna

-Tam gdzie jest gumka od dresów. Musisz włożyć tam rękę i go wyjac- dalej tłumaczył mi spokojnym tonem

-Okej...- powiedziałam i wyciągnęłam broń

-Wiesz jak ją używać?- zapytał tym razem Shane

-Tak. Mamy strzelnice w domu- wytłumaczyłam

-Okej. Jak ktoś przyjdzie i my powiemy żebyś strzelała to strzelisz, okej?- ciągnął Shane

-Spoko. A czy wiecie... Może co oni mi zrobili?- zapytałam choć pewnie znałam tą odpowiedź

-Oni...- zawahał się Will- oni cię zgwałcili na naszych oczach...

-Japierdole zajebie skurwieli- wkurwiłam się i to teraz mocno

-Nic nie rób. Usiądź tak jak wcześniej i czekaj na znak- uspakajal mnie Shane

-Dobra- burknęłam i usiadłam

Czekaliśmy tak z 30 minut dopóki nikt nie wszedł. A tym kimś był Mateo. Popatrzyłam na chłopaków jednak oni pokręcili przecząco głowami. Wywróciłam oczami jednak nie skomentowałam tego. Ten debil Mateo nawet broni nie miał. Stał i się na nas gapił. Po chwili wyszedł. Zaczęło nam się już nudzić więc próbowałam "zasnąć" tak żeby zmylić Mateo. Po godzinie wszedł z komputerem... Tam było nagranie ze mną jak mnie gwałci taki jeden typ a potem Mateo... Krzyczałam i błagałam za co dostawałam liścia. Byłam przywiązana kajdankami do łóżka w innym pokoju więc nie mogłam nic zrobić... Było widać tam Shane'a i Willa którzy byli bici gdy coś powiedzieli. Nagle Mateo odezwał się

-No no no muszę powiedzieć że Y/n jesteś dobra do ruchania, hehhe- zaśmiał się Mateo

-Już!- krzyknął Shane z Willem

I strzeliłam... Dostał prawdopodobnie w serce bo odrazu padł na ziemię. Strzeliłam jeszcze w głowę tak dla pewności że zdechnie. Odwiązałam ręce chłopakom i uciekliśmy do innego pokoju w którym siedziała dosyć niska blondynka. Odwróciła się do nas. Miała blond włosy do ramion, kreskę na oczach oraz krwistą pomadkę.

-O Y/n wrescie... Ile można na ciebie czekać- zaśmiała się gorzko Isabella matka Mateo

-Isabella... Czego chcesz?- warknelam

-Twojej śmierci

-No to masz tylko że swojego syna

-Co?!

-gówno a teraz prowadź do wyjścia a jak nie to do niego dołączysz

-Chodźcie

Kobieta zaczęła nas prowadzić. Wyprowadziła nas do garażu i dała nam jedno auto. Było to bordowe Bugatti

Zmuszona [Will Monet x Reader] ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz