— Daj mi chwilę. — Rzucił Vasquez wchodząc do swojej sypialni prawdopodobnie w celu przebrania się.
Speedo w tym czasie udał się do łazienki i spojrzał na siebie w lustrze. Włosy wyjątkowo dzisiaj żyły własnym życiem. Albert rozejrzał się za czymkolwiek, co mogło by mu pomóc z próbą ujarzmienia ich. Vasquez całe szczęście nie był typem faceta używającego ileś w jednym. Dlatego też znalazł lakiery, gumy do włosów, a nawet czarną opaskę. Przez głowę mu przeszło, że oddałby wszystko, aby zobaczyć w niej szatyna.
Najpierw jednak umył twarz i przetarł oczy by pozbyć się wszelkich oznak zmęczenia. Na nogach był od rana. Delikatna czarna kredka zdążyła opaść na dolną powiekę. Palcem przetarł okolicę wzdychając na widoczne fioletowe since. Liczył, że nikt nie będzie raczył zaświecić tam światła. Ciemność maskowała jego niedoskonałości.
Końcówo zanim wziął się za włosy jego telefon w tylniej kieszeni zadzwonił. Rzucił okiem na wyświetlacz zauważając numer ojca. Białowłosy przełknął gulę w gardle i wyciszył telefon. Patrzył w ekran do póki połączenie nie dobiegło końca. Aż zaczął szybciej oddychać.
Miał też kilka nieodczytanych wiadomości. Jedną z nich był Fomina z pytaniem czy ma plany na wieczór. Speedo już dobrze wiedział, że jego przyjaciel szuka kompana do grania po nocach w Gran turismo. Starszy jednak za każdym razem wygrywał i końcowo spędzali czas na rozmawianiu o częściach do auta.
Albert zostawił krótką wiadomość z informacją o imprezie i położył telefon na umywalce. Czekając na odzew zabrał się w końcu za swoje nieszczęsne włosy. Znalezionym grzebieniem zaczesał je do tyłu i mocno je trzymając chwycił za lakier. Zirytowany zauważył, że efekt był prawdopodobnie gorszy niż przedtem. Grzywka się skleiła, a kosmyki wcale grzecznie nie trzymały się na swoim miejscu. Prychnął pod nosem łapiąc telefon. Fomina kazał do siebie dzwonić gdy tylko starszy wróci do domu i być pod telefonem. Speedo aż się uśmiechnął na troskę przyjaciela.
Naraz poczuł jak ciepłe dłonie łapią go za biodra, a następnie Vasquez wtula się w plecy. Spojrzeli na siebie w lustrze, a następnie na kolejną wiadomość od mechanika.
⚙️Fomina⚙️
Uważaj na tego chuja obdartego. Jak coś to przyjadę.— Chuja obdartego, tak? — Sindacco wzmocnił uścisk wpatrując się w telefon.
Albert czym prędzej go wyłączył i schował do kieszeni. Spojrzał na profil szatyna cały zawstydzony.
— On tak mówi do każdego. — Subtelnie się uśmiechnął na co starszy pokręcił głową.
— Gotowy? — Odsunął się, by tym razem oprzeć się o umywalkę.
— Boże, nie! Czy ty widzisz jak ja wyglądam? — Wskazał na swoje włosy i stanął na palcach, by widzieć swoje odbicie w lustrze.
CZYTASZ
Blachary ~Spoiled brat~
Ficción GeneralNikt go nie rozumiał, kiedy twierdził, że pieniądze tak naprawdę szczęścia nie dają. Oni nigdy nie zobaczyli tej drugiej strony medalu. Musiał uważać na każdym kroku, dla obcych był jedynie bankomatem. Albert łatwo chłonął nałogi, a najgorszym z ni...