Pansy od razu po obiedzie zaciągnęła Hermione do swojego dormitorium, po drodze gadając o pierdołach, wchodząc do pokoju gryfonka, rozejrzała się z podziwem.
-Ale ładnie tu macie, wy macie pokoje w dwójkę?
-Przeważnie tak, jednak ja mam z Millicentą, a jej częściej nie ma, niż jest, więc w sumie sama tu siedzę, czuj się jak u siebie, nie krępuj się.
-Z jednej strony chciałabym taki pokój, ale z drugiej strony zwariowałabym sama.
-Szczerze, długo zwykle tu nie siedzę, jedynie jak się uczę, jest to przydatne, ale zwykle tak jak ty mówisz, po dłuższym czasie wariuje sama, więc siedzę w pokoju wspólnym albo u chłopaków, ale ogólnie z Blaise'em najczęściej siedzimy u Draco, przez to, że ma sam pokój, ale on to jakiś inny jest, bo on lubi siedzieć sam i mu to nie przeszkadza, choć nie przyznaje się do tego, ale lubi gdy jednak nie jest sam, dlatego tak często zaprasza Harry’ego.
-W sumie miło patrzeć, jak się dogadują po tylu latach docinania sobie.
-Weź, w końcu jest spokój, wcześniej uwierz mi w każdej rozmowie, przewinęło się słowo Potter, miał jakąś obsesje na jego punkcie.
-Powiem ci, że z Harrym było tak samo, zawsze znajdywał sposób, żeby wplatać do rozmowy Malfoy'a.
-Oni od zawsze mieli coś ku sobie, ale po prostu nie dopuszczali tego do siebie, przez co zasłonili to nienawiścią, taka moja teoria- zaśmiałam się, pochodząc do szafki, po czym obróciłam się w stronę dziewczyny, zadając pytanie- lubisz może miód pitny?
-Jezu tak, uwielbiam.
-To może napijemy się, możemy zrobić sobie maseczki- zagadnęłam, na co Hermiona się ucieszyła.
Siedzieliśmy na łóżku naprzeciwko siebie, obgadując już chyba cały Hogwart z maseczkami na twarzach i śmiesznymi opaskami, pojadając owoce, które rano przyniosłam z kuchni, potem jednak zeszłyśmy na temat naszego wyglądu, mówiłyśmy sobie, co lubimy w sobie, a co nie.
-Weź, najbardziej wkurzają mnie moje włosy, nie wiem, jak je ogarnąć, jeszcze ten kolor taki dziwny, nie wiesz ile razy chciałam, się zabrać za pofarbowanie ich, ale jakoś nigdy do tego nie doszło- westchnęła Hermiona
-Och a na jaki kolor byś chciała pofarbować?- zaciekawiłam się.
-Hm nie myślałam jakoś o tym bardzo, ale w mojej głowie zawsze był brązowy.
-Poczekaj chwilkę- wstałam i ruszyłam w stronę łazienki, przeszukując szafki w poszukiwaniu jednego pudełka, po czym oparłam się o framugę drzwi, machając do gryfonki pudełkiem z brązową farbą- co ty na to, żeby dziś nastał ten dzień? Kiedyś ją kupiłam przez przypadek, nie patrząc na kolor, a jest dla mnie za jasna, więc jej nie zużyłam, ale tobie by mogła pasować.
-W sumie to, czemu nie, raz się żyje to tylko włosy.
Przeniosłyśmy się do łazienki, dalej popijając nasz trunku, rozłożyłyśmy sobie wszystko, co było nam potrzebne i po przeczytaniu instrukcji, zaczęłyśmy farbować Hermionie włosy, po upływie 40 minut mogła już zmyć farbę z włosów, ukazując nowy kolor dziewczyny, wysuszyłyśmy mokre włosy, po czym postanowiłyśmy, że je wyprostujemy, i po kolejnych 30 minutach włosy Hermiony były prześliczne.
-Boże wyglądasz ślicznie, mega ci pasują- podjarałam się.
-O mój Boże, naprawdę, dziękuję gdyby ty nigdy bym się chyba nie odważyła- przytuliła mnie, na co ja się trochę zarumieniłam, spojrzałam na zegarek i w sumie za godzinę była kolacja.
-Ej mam pomysł, może cię pomalujemy i wejdziesz do wielkiej sali jak nowo narodzona.
-Dawaj, co mi szkodzi, tylko ja się malować nie umiem..-zawstydziła się.
CZYTASZ
Another Side Of Draco Malfoy
FanfictionZ końcem wakacji Harry wraca do Hogwartu na 7 rok, co niestety przybliża ich tylko do wojny z Voldemortem, sam miał już dość całej tej otoczki złotego chłopca każdy wymagał od niego nie wiadomo jakiego cudu, odizolowywal sie coraz bardziej od swoich...