Weszliśmy w piątkę do pociągu, kierując się do przedziału ślizgonów, jednak Harry zaciągnął mnie do osobnego przedziału.
-Hm, coś się stało?- powiedziałem zdziwiony.
-Chciałem z tobą pogadać, na jeszcze jeden temat- powiedział Harry dość cicho.
-Jaki to temat?- usiedliśmy w przedziale, patrząc sobie w oczy.
-Draco czy ty...naprawdę chciałeś mi się oświadczyć?- zapytał równie cicho, na co od razu się speszyłem.
-Aaa o to chodzi...tak chciałem- zrobiłem pauzę, drapiąc się po głowie- ale jak teraz o tym myślę to, byłoby to śmieszne, takie chyba niezręczne.
-Byłaby to najlepsza rzecz, jaka by mnie spotkała- powiedział pewny siebie, a ja spojrzałem mu z nadzieją w oczy.
-Naprawdę? Zgodziłbyś się?
-Tak Draco, oczywiście, że bym się zgodził, bez zawahania- położył mi rękę na dłoni, czułem, że coś w niej trzyma- więc czas, żebym ci to oddał- zdjął rękę z mojej dłoni, ukazując dobrze mi znane małe pudełeczko z pierścionkiem wewnątrz.
-Och zatrzymałeś to...
-A co bym miał innego zrobić? Trzymałem to cały czas przy sobie, mając nadzieję, że będzie możliwość, żebym mógł ci to oddać.
-Harry przepraszam cię jeszcze raz, mogłem się od razu domyślić, że to sprawka Voldemorta, jestem kretynem, że cię nie posłuchałem.
-Nie mów tak o sobie, jesteś najwspanialszą osobą, jaką znam, miałeś całkowite prawo poczuć się zraniony..
-Ale gdybym tylko dał ci szanse, kolejny raz zwaliłem sprawę.
-Nie zwaliłeś, a teraz będzie już tylko lepiej.
Przybliżyłem się powoli do chłopaka, składając delikatny pocałunek na jego ustach, przerodził się on w dłuższy, ale jednak spokojny i namiętny pocałunek, tak bardzo brakowało mi tej czułości Harry’ego, ze zbliżenia wyrwało ich zatrzymanie się pociągu, odsunęli się delikatnie, od siebie wciąż się uśmiechając.
-Czas wrócić do nich, aż dziwne, że nie zaczęli nas szukać.
-Podejrzane lepiej wróćmy- zaśmiałem się, podniosłem się z fotela i wystawiłem dłoń w kierunku Harry’ego, on od razu załapał za moją dłoń i również się podniósł, splotłem nasze palce ze sobą i wyszliśmy z przedziału, idąc w kierunku, w którym zapewne siedzieli nasi przyjaciele.
-A was gdzie wcięło?- zapytała Parkinson.
-Musieliśmy pogadać- zagadnął Harry.
-Och okej- wspomniała dziewczyna..
Usiedliśmy naprzeciwko dziewczyn, Blaise rozwalił się na osobnym siedzeniu, booo jak to stwierdził, ma plan przespać całą podróż, dziewczyny zaś grały w karty, tylko po zakończonej rundzie dołączyłem się do nich, głowa Harry’ego zajęła miejsce na moim ramieniu, najpierw przyglądał się naszej rozgrywce jednak nie na długo, bo dość szybko zasną.
Pociąg w końcu ruszył po godzinie, okazało się, że jakieś drzewo się złamało i spadło na tory, z czym mieli wyjątkowy problem, żebym się go pozbyć, w końcu po jakimś czasie dziewczyny znów grały same, a ja postanowiłem także iść spać, ułożyłem się w miarę wygodnie, przesuwając Harry’ego, żeby bardziej leżał na mnie, nie chce mi się, potem słuchać jak go wszystko boli, bo źle zasnął.
-Ile bym dała, że zrobić im teraz zdjęcie- westchnęła cicho Pansy, przyglądając się śpiącym chłopakom.
-Hmm chyba powinnam mieć mugolski aparat- wstała Hermiona, przeszukując swoją torbę- Mam!- krzyknęła dziewczyna, sama natychmiast się uciszając, zważając na to, że są jedyne w przedziale, które nie śpią, usiadła na miejscu, po czym zrobiła zdjęcie, a już po chwili zdjęcie samo wysunęło się z aparatu.
-Ale ono jest czarne.
-Spokojnie ono potrzebuje trochę czasu.
-Zrobiłabyś jeszcze jedno? Wzięłabym sobie na pamiątkę- powiedziała Pansy, przyglądając się zdjęciu.
-Och jasne.
Minęła kolejna godzina, zanim Draco się obudził, większość przedziału też już nie spała, ale z ich piątki nie spała tylko Pansy.
-Długo już jedziemy?
-Licząc godzinny postój, to jakieś dwie i pół godziny- zagadnęła Pansy, wyciągając coś z kieszeni, po czym podsunęła kawałek kartki?
-Co to?
-Obróć, to mogolskie zdjęcie, strasznie słodko spaliście- rzeczywiście po drugiej stronie było zdjęcie, uśmiechnąłem się, przyglądając się jemu, podniosłem wzrok z powrotem na Pansy, która zaś patrzyła na mnie z czułym uśmiechem.
-Ciesze się, że znowu się pogodziliście.
-Ta... znowu, gdyby nie ja, to by nie było żadnych kłótni.
-Och Draco, nie obwiniaj się o to.
-Czasem myślę, czym sobie na niego zasłużyłem.
-To nie jest coś, na co trzeba zasłużyć Draco, to przychodzi naturalnie.
-Ale dlaczego akurat ja?
-Bo jesteś wyjątkowym człowiekiem, troszczysz się o swoich, jesteś najlepszym człowiekiem, jakiego spotkałam, i na pewno Harry też tak uważa.
-Bardzo mocno go kocham- westchnąłem, przyglądając się śpiącemu chłopakowi.
-Wiem Draco, wszyscy to widzimy.
-Ale mam wrażenie, że moim zachowaniem tylko nie potrzebnie go ranie.
-Och Draco, nie myśl tak, widać, że Harry przy tobie, jest szczęśliwy i to bardzo, ranić go ranisz, gdy go od siebie odsuwasz, przy tym ranisz sam siebie.
-Nie chce go więcej ranić...
-To bądź przy nim już zawsze.
-Chce się znowu mu oświadczyć.
-To wspaniale Draco, na pewno się zgodzi.
-W końcu koniec wszystkiego, będziemy żyć w spokoju- Draco przestał mówić, gdy zobaczył, że Harry, zaczyna się ruszać.
-Długo jeszcze będziemy jechać?- zapytał zaspanym głosem.
-Nie, może z jakąś godzinkę- uśmiechnąłem się do niego, również odgarniając mu włosy z czoła, na co on słodko zmarszczył nosek, po czym znowu się we mnie wtulił, przeniosłem swoją dłoń na jego plecy, delikatnie je masując- Harry.
-Hm?
-Dziwnie się czuje z tym wszystkim.
-Z czym dokładniej- poniósł głowę, w jego oczach było widać obawę.
-Och nie martw się, to nic poważnego, po prostu Syriusz zna mnie pewnie wciąż jako rozpieszczonego dzieciaka, a Remus to już w ogóle, boję się go- westchnąłem, na co Harry cicho się zaśmiał.
-Nie masz czego się obawiać, Syriusz dawno zmienił o tobie zdanie, pisałem o tobie w listach do niego, nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszył, że się pogodziliśmy, trzyma za nas kciuki, Remus może być delikatnie uprzedzony, przez fakt, że widział naszą wcześniejszą relację, jednak w głębi duszy wiem, że też jest szczęśliwy i nam kibicuje- uśmiechnął się słodko Harry.
-I tak obawiam się, że mnie nie polubią...
-Nawet jeśli to nie mają wpływu na to co do ciebie czuje, jednak muszę cię powiadomić, że są delikatnie opiekuńczy.
-Chce, by mnie polubili...
-Na pewno dostrzegą w tobie wspaniałego i opiekuńczego człowieka, tak jak ja cię wiedzę, mogę ci to obiecać.
-Nie jestem wspaniały.
-Jesteś, i nawet nie próbuj zaprzeczać.
CZYTASZ
Another Side Of Draco Malfoy
FanfictionZ końcem wakacji Harry wraca do Hogwartu na 7 rok, co niestety przybliża ich tylko do wojny z Voldemortem, sam miał już dość całej tej otoczki złotego chłopca każdy wymagał od niego nie wiadomo jakiego cudu, odizolowywal sie coraz bardziej od swoich...