Jechali na 7 rok nauki w Hogwarcie, wrócili prawie wszyscy, właśnie prawie dom węża strasznie opustoszał, co nie wróżyło za dobrze.
Trójka ślizgonów siedziała tam niczym jak na skazanie, bali się co kolwiek powiedzieć, klamka zapadła nie będą w stanie nic już zmienić.
-Ale czemu ty? Przecież Dumbledore ma już szpiega w szeregach Czarnego Pana więc czemu ty...- odezwała się w końcu Pansy.
-Ile mam ci to razy powtarzać, mój ojciec i tak na to nalegał.
-No ale dlaczego musisz szpiegować, nie możesz po prostu się tam nie wyróżniać, Draco proszę cię, przecież jak się o tym dowiedzą...
-Prędzej czy później i tak się dowiedzą, chce jakoś pomóc to wszystko zakończyć, nie wyobrażam sobie, żebym tam stał, patrzył na to całe cierpienie, które wyrządzili i nic bym z tym nie zrobił.
-Draco... Pansy ma racje, ten cały plan jest niebezpieczny, jak możesz ufać, że ten nasz w podeszłym wieku dyrektorek cię uratuję, jak zrobi się serio niebezpiecznie- odezwał się dotychczas siedzący cicho Blaise.
-Nie wiem, Snape wziął na siebie ochronę mnie, wole już zginąć przynajmniej trochę przyczyniając się do śmierci czarnego pana niż zgnić całe życie w azkabanie za bycie śmierciożercą.
-Nie będzie mi się nigdy to podobać, i wiedz, że będę się o ciebie martwić na każdym kroku, musisz nam mówić wszystko, skoro nie ma już odwrotu- dziewczyna położyła dłoń na dłoni blondyna, żeby okazać mu wsparcie.
Draco samo naznaczenie znakiem miał pod koniec wakacji, ciężko to zniósł jak i fizycznie i psychicznie, czego oczywiście jego ojciec nawet nie zauważył, jednak Narcyza siedziała z nim codziennie, opiekowała się synem, większości płakała, przepraszała syna, że go to spotkało, a on był tylko w stanie ją przytulić mówiąc, że będzie dobrze.
W tym samym momencie pewien gryfon próbował na cieszyć się samotnością, która jednak za długo nie potrwała.
-Harry! Wszędzie cię szukaliśmy, czemu nie odpisywałeś nam na listy?- do przedziału wręcz wbiegła Hermiona a za nią ich przyjaciel.
-Właśnie Harry, mama martwiła się, czemu nie przyjechałeś do nory- odezwał się Ron.
-Nie wiem, tak jakoś wyszło, byłem zajęty- odpowiedział od niechcenia Harry.
Od tego momentu Harry już się nie odzywał, próbował się skupić, chociaż na obserwowaniu widoków za oknem, jednak gadanina dwójki przyjaciół, którzy zaczęli być razem, coraz bardziej stawała się nie do wytrzymania, jednak po chwili usłyszał drugą rozmowę, na którą jego przyjaciele już nie zwrócili uwagi.
-Draco, spałeś coś dzisiaj?- odezwał się Blaise, który najwidoczniej wraz z Malfoyem poszli rozprostować nogi.
-Nie praw mi wywodów i ty proszę cię.
-Wybacz, po prostu się martwię, wyglądasz okropnie, jak nie ty.
-Dzięki było to pocieszające- prychnął blondyn- jednak nie za bardzo udało mi się dziś spokojnie spać, wiesz jak tylko zamykałem oczy wiesz co widziałem.
Reszty rozmowy już nie był w stanie usłyszeć, ponieważ najprawdopodobniej po prostu poszli już do swojego przedziału, co zostawiło dość sporo pytań w głowie Harry'ego.
Malfoy nie spał po nocach? Co wydarzyło się w te wakacje, skoro nawet jego przyjaciel stwierdził, że wygląda okropnie.
Sam nie wie kiedy ale chyba od natłoku myśli, zasnął zmęczony, w taki sposób przesypiając całą podróż.
CZYTASZ
Another Side Of Draco Malfoy
FanfictionZ końcem wakacji Harry wraca do Hogwartu na 7 rok, co niestety przybliża ich tylko do wojny z Voldemortem, sam miał już dość całej tej otoczki złotego chłopca każdy wymagał od niego nie wiadomo jakiego cudu, odizolowywal sie coraz bardziej od swoich...