Wysiedliśmy z pociągu jako jedni z pierwszych, Harry od razu dostrzegł Syriusza wraz z Remusem, podbiegając do nich, od razu wpadł w ich ramiona, a my nieśmiało ruszyliśmy w ich stronę.
-Och Hermiona, chodź tu, niech cię wyściskam- powiedział radośnie Syriusz, biorąc dziewczynę w objęcia.
-Miło Pana widzieć
-Jakie znów Pana, mów mi po imieniu, bo czuje się staro- zaśmiał się długo włosy mężczyzna, po czym skierował wzrok na Pansy- Och ty musisz być Pansy.
-Tak, Miło poznać, i dziękuję za gościnne...- odezwała się od razu dziewczyna.
-Nie ma problemu, moja droga, mamy tyle miejsca, że wszystkich pomieścimy.
-Ale jeszcze raz dziękuję.
Blaise szybko nam zniknął, mówiąc, że idzie szukać swojej kuzynki, u której ma się zatrzymać, a ja stałem z boku, obserwując rozmowę przyjaciół, którzy teraz rozmawiali z Remusem, do mnie zaś podszedł Syriusz.
-Draco, twoja mama jest już w naszym domu- uśmiechnął się do mnie ciepło.
-Och również chciałbym podziękować, że pozwoliliście nam zostać- zagadnąłem zestresowany.
-Jakbym mógł wam, nie pomóż, osoby ważne dla Harry’ego, są również ważne dla nas, tak samo Narcyza jest moją rodziną, nie wyobrażam sobie, żebym wam nie pomógł.
-Dziękuję bardzo...
-Jednakże uważaj jeśli zranisz jeszcze raz Harry’ego, już taki miły nie będę- spoważniał, a na mojej twarzy był wypisany strach- Tylko żartuje, ale dbaj o niego- zaśmiał się po chwili.
-Och oczywiście, będę dbać o niego, jak najlepiej będę mógł- powiedziałem od razu.
-I to mi się podoba, chodźmy do nich, to był długi dzień, czas, żebyście odpoczęli- powiedział, przytulając mnie ramieniem.
Przeteleportowaliśmy się na Grimmauld Place 12, wchodząc do środka, zastaliśmy moją mamę w kuchni.
-Och Narcyzo, mogłaś odpocząć, nie trzeba było- zaczął Syriusz.
-Musiałam się jakoś odwdzięczyć, więc zabrałam się za coś, co umiem, więc za chwilę podam obiad.
Harry podszedł do mnie, od razu wtulając się w moje ramie, złożyłem delikatny pocałunek na jego głowie, na co on cicho mruknął.
-Zaraz zjesz jeden z lepszych posiłków, moja mama gotuje najlepiej na świecie.
-Nie mogę się doczekać, aż tego spróbuję- usiedliśmy wszyscy przy stole, oczekując aż Narcyza, skończy swoje danie, w międzyczasie wszyscy zajęli się żywą rozmową między sobą, po krótkiej chwili przyszła już Narcyza, z owym jedzeniem.
-Merlinie, jak ma dawno, nie jadłam pani jedzenia- ucieszyła się Pansy.
-To jest przepyszne!!- podjarał się Harry.
-Och dziękuję bardzo, dawno nie gotowałam to się, trochę obawiałam.
-Niestety ojciec nie pozwalał gotować mamie, tłumacząc, że od tego są skrzaty- westchnąłem.
Po obiedzie Harry oprowadził po krótce nas po domu, pokazał również pokój dziewczyn, i w końcu zaprowadził nas do naszego.
-To nasz pokój- powiedział, wchodząc do jednego z pokoju, był dość standardowy, wszystko było w kolorach brązu, jedynie ściany były niebieskie, na samym środku stało potężne z ciemnego drewna dwuosobowe łóżko wraz z baldachimem, po dwóch stronach były też z tego samego drewna niewielkiej wielkości szafki nocne, tuż pod oknem stało również potężne biurko, na którym było poukładane przeróżne rzeczy, w samym pokoju było bardzo dużo półek czy komód, przez co było dużo miejsca na przechowywanie rzeczy, zaraz obok drzwi była wysoka szafa, obok której stało równie duże lustro, a po prawej stronie od wejścia były kolejne drzwi, które prawdopodobnie prowadziły do osobnej łazienki, w pokoju też znajdował się duży puchaty dywan pokrywający większość podłogi.
-Przytulnie, w końcu jakąś nowość, a nie pokój w zieleni- zaśmiałem się cicho, rozglądając się po pokoju- a właśnie Pansy dała mi to w pociągu- wyciągnąłem mugolską fotografie z kieszeni, podając ją Harry’emu, zanim chłopak się odezwał, długo przyglądał się fotografii.
-Słodka- powiedział, po czym podszedł do szafki nocnej, i przymocował ją do stojącej tam ramki.
-To twoi rodzice?- podszedłem do niego, przytulając się do jego pleców, przyjrzałem się zdjęciu, które było już w ramce, ruszało się, więc musiało być magiczne, przedstawiało dwójkę ludzi, tańczących i uśmiechających się do siebie.
-Tak, jest to w sumie jedno z nielicznych zdjęć, jakie mam.
-Podobny jesteś do ojca.
-Tak, zaś oczy mam po mamie- uśmiechnął się szeroko- widziałam ich też w lustrze ain eingarpa, stałem z nimi, a oni trzymali dłonie na moich ramionach.
-Też widziałem to lustro- powiedziałem, na co Harry obrócił się w moją stronę.
-Och, a ty co w nim widziałeś?- zaciekawił się chłopak, na co lekko się speszyłem.
-Tylko się nie śmiej.
-Nigdy.
-Byłem szczęśliwy, uśmiechnięty najmocniej jak umiałem- zacząłem powoli, a Harry z wyczekaniem mi się przyglądał- i byłeś tam ty...przytulony do mojego boku.
-Och... Draco- mocno się do mnie przytulił, czułem, jak się uśmiecha, przez co sam się zacząłem uśmiechać oczywiście, obejmując go ramionami- Kiedy to było? Kiedy to zobaczyłeś?
-Em...na szóstym roku?
-Ty już wtedy mnie kochałeś?- oczy Harry’ego, wręcz świeciły.
-Mam wrażenie, że i nawet wcześniej- zaśmiałem się cicho.
-Jesteś słodki.
-Nie jestem- oburzyłem się.
-Owszem jesteś- ciągnął dalej, delikatnie go popchnąłem na łóżko, po czym zawisłem nad nim, Harry momentalnie zrobił się cały czerwony.
-I kto tu jest słodki- szepnąłem mu w usta, składając na nich delikatny pocałunek, który oczywiście od razu został odwzajemniony.
-Chłopaki, idziemy...-drzwi się od pokoju się otworzyły, a w nich stanął Syriusz- Och, nie chciałem wam w niczym przeszkadzać, ale chciałem powiedzieć, że idziemy do sklepu i zostajecie sami wraz z dziewczynami- zaśmiał się nerwowo starszy.
-Dobrze Syriuszu, dziękuję, że nas poinformowałeś- powiedział, zawstydzony Harry.
-To ja już pójdę... O mało im nie przeszkodziłem w ruchaniu!- krzyknął Syriusz, zanim zamknął drzwi.
-Nie spojrzę mu więcej w oczy- powiedziałem po chwili ciszy, na co Harry głośno się zaśmiał.
-Musisz się przyzwyczaić, Syriusz jest bezpośredni- teraz ciszę przerwało pukanie do drzwi, momentalnie odwróciliśmy wzrok na drzwi, z których tym razem wyłonił się Remus.
-Chciałem was przeprosić za Syriusza, szczególnie ciebie Draco, mówiłem mu, żeby zapukał, ale to Syriusz- speszył się trochę Remus.
-Och nie szkodzi, naprawdę- zapewniłem mężczyznę.
-Dobrze, to my idziemy, nie roznieście domu- pożegnał się i wyszedł z pokoju.
-Oni są razem tak?- zapytałem.
-Tak
-Remus musi być naprawdę cierpliwym człowiekiem, nigdy bym nie powiedział, że tak energiczny facet będzie z takim spokojnym człowiekiem- zaśmiałem się cicho.
-Ponoć zawsze byli ku sobie.
Resztę wieczoru spędzili wraz z dziewczynami, siedząc w wielkim salonie, grając w eksplodującego durnia, potem jeszcze dołączył do nich Syriusz o dziwo wraz z Narcyzą, a Remus zaś zaszył się w kącie, czytając proroka codziennego, co jakiś czas przyglądając im się z czułym uśmiechem.
CZYTASZ
Another Side Of Draco Malfoy
FanficZ końcem wakacji Harry wraca do Hogwartu na 7 rok, co niestety przybliża ich tylko do wojny z Voldemortem, sam miał już dość całej tej otoczki złotego chłopca każdy wymagał od niego nie wiadomo jakiego cudu, odizolowywal sie coraz bardziej od swoich...