Harry złapał Draco dopiero w pokoju wspólnym ślizgonów, jednak blondyn od razu się wyszarpał.
-Zostaw mnie!
-Draco, porozmawiajmy proszę...
-Nie mam o czym z tobą gadać! Otworzyłem się przed tobą jak nigdy dotąd przed kimś innym!
-Draco błagam cię.
-Nie będę się powtarzał- wysyczał, po czym zatrzasnął się z hukiem w pokoju, z którego dochodziły głośne huki i krzyki a czasem przeraźliwy płacz.
Harry zsunął się po ścianie, sam zanosząc się głośnym płaczem, już chwilę potem była przy nim Hermiona przytulając go, a Pansy próbowała dostać się do zamkniętego chłopaka, a zaś Blaise stał obok, całe jego kostki na dłoniach były zdarte.
-Draco to ja Pansy, otwórz mi proszę- błagała dziewczyna, stojąc pod drzwiami.
-Zostawcie mnie w spokoju!- doszedł do nas zgłuszony krzyk chłopaka.
-Draco porozmawiaj z nami.
Drzwi otworzyły się z zamachem, ukazując zapłakanego blondyna z również zdartymi kostkami na dłoniach a za nim cały zdemolowany pokój.
-Przeliterować wam czy zrozumiecie w końcu!- trzasnął ponowie drzwiami.
-Co się dzieje? Słyszałem krzyki- za Blaise’em stanął Lukas.
-Nic się nie dzieje spokojnie, wracaj do pokoju- powiedziała spokojnie Pansy.
-Ale Harry płacze.
-Spokojnie Lukas poradzimy sobie- powiedziała, podchodząc do niego.
Harry powoli podniósł się, i ruszył przed siebie, kierując się do wyjścia.
-Harry gdzie idziesz?- zapytała zmartwiona Hermiona
-Wracam, do wierzy Gryfindoru, tak będzie lepiej.
-Harry nie wygłupiaj się- podeszła do mnie czarnowłosa.
-Stary możesz zostać u mnie- powiedział Blaise.
-Nie, tak będzie lepiej, a teraz przepraszam, pójdę już.
Oboje nie wyszli już ze swoich pokojów przez resztę dnia, Draco załamał się, demolując cały pokój, uderzając gdzie popadnie, aż w końcu zapłakany usiadł na podłodze, a Harry z obawą wszedł do własnego dormitorium, jednak chłopacy przyjęli go z powrotem, ponieważ Ron trafił do skrzydła szpitalnego z całą obitą twarzą, przez co Zabini narobił sobie miesięcznego szlabanu, Harry resztę dnia spędził siedząc przy oknie, obserwując krajobraz za nim, a po policzkach płynęły mu liczne łzy.
Następnego dnia dziewczyny wraz z Blaise'em próbowały namówić Harry’ego, żeby usiadł z nimi przy stole, jednak widząc siedzącego tam Draco, protestował.
-Harry jesteś też naszym przyjacielem, masz prawo tam siadać- próbowała mnie namówić Pansy.
-Pansy to wasz dom, jego dom, czułbym się, tam nie komfortowo sprawiając, że on będzie się czuł tak samo.
-Stary chodź z nami, każdy z nas jest świadomy, jak bardzo nie chcesz siadać przy swoim stole.
Przy jeszcze kilku namowach w końcu się zgodził, żeby mieć to z głowy, jednak gdy tylko podszedł, Draco zmierzył go wzrokiem, mając obojętny wyraz twarzy.
-Już się najadłem- odepchnął talerz i wstał.
-Draco, zostań- krzyknęła za nim Pansy.
-Nie zamierzam tu zostawać- miał już odchodzić, jednakże do sali z rozmachem weszło pięciu śmierciożerców, na czele z Lucjuszem Malfoyem wznosząc barierę, wokół stołu ślizgonów utrudniając, jaką kolwiek pomoc.
CZYTASZ
Another Side Of Draco Malfoy
FanfictionZ końcem wakacji Harry wraca do Hogwartu na 7 rok, co niestety przybliża ich tylko do wojny z Voldemortem, sam miał już dość całej tej otoczki złotego chłopca każdy wymagał od niego nie wiadomo jakiego cudu, odizolowywal sie coraz bardziej od swoich...