Harry siedział na wierzy astronomicznej, gdzie był umówiony ze swoim chłopakiem, lecz mu została jeszcze jedna godzina zajęć, a Harry nie mając nic do roboty, ruszył już na wierze.
Jego głowę zajęły niepokojące myśli, przez ostatnie czasy było bardzo spokojnie, z czego każdy by się cieszył, ale nie brunet, wiedział, że wojna zbliża się wielkimi krokami, dlatego ten spokój był dla niego niepokojący, był tak zajęty swoimi myślami, że nie usłyszał nawet, jak ktoś wchodzi na wierzę.
-Dretwota!
Harry upadł z hukiem na ziemie, nie wiedział, jak długo był nie przytomny, jedyne co czuł to, że ktoś na nim siedzi, przez pierwszą myśl przeszło mu, że to może być Draco, jednak ta osoba była stanowczo lżejsza, plus blondyn zwykle nie siadał na nim, Harry chciał otworzyć oczy, jednak były takie ociężałe, w chwili gdy usłyszał otwierane drzwi, coś mocno naparło na jego własne usta, nie mógł być to Draco, jego usta były miękkie i zadbane a te zaś były suche i popękane, w tym momencie Harry z szoku otworzył oczy, zastając całującą jego Susan.
-Harry...
Ten głos pozna wszędzie, z całej siły odepchnął dziewczynę, usiłował wstać, jednak mocno zakręciło mu się w głowie.
-Draco, to nie tak...- chwiejnym krokiem podszedłem do niego.
-Byłem dla ciebie niewystarczalny? Brakowało ci czegoś?
-Nie! Pamiętasz amortencje, kocham tylko ciebie!- oczy zaszły mi łzami.
-To dlaczego?!- krzyknął zrozpaczony.
-Och chłopie znudziłeś mu się, to poszedł do dziewczyny- prychnęła Susan.
-Zamknij się!- krzyknąłem.
-Myliłem się co do ciebie, nie potrzebnie ci wybaczałem- po bladych policzkach spłynęły łzy, a jego dłonie zaczęły się trząść, dopiero teraz doszło do niego, co właśnie chłopak trzymał.
-Draco...czy to?..- zapytałem, płacząc, chcąc do niego podejść, a on odsunął się jak poparzony.
-Ach to, tak to pierścionek- uniósł dłoń z drobnym pudełkiem- ale jak teraz na to patrze, to chyba nie był odpowiedni czas dla nas- rzucił mi pudełko, po czym wycofał się do wyjścia.
-Draco! Ale ja ciebie kocham! Proszę cię, zostań, to pomyłka.
-Przygotuj się do wojny, a takim nic niewartym śmierciożercą się nie przejmuj- wyszedł.
Upadłem na ziemie, zanosząc się głośnym płaczem.
-Ha wyszło nawet lepiej, niż oczekiwałam- zaśmiała się dziewczyna.
-Czego ty ode mnie chcesz! Dlaczego to zrobiłaś!- krzyczałem a ta ukucnęła obok mnie.
-Wiesz, Czarny Pan wiedział o waszym związku, i to od dawna, wiedział, że niszcząc to, co jest między wami, ty osłabniesz, a Draco będzie w stanie zmanipulować- zaśmiała się.
-Wynoś się... Wypierdalaj stąd!
I został sam, wył, krzyczał, przeklinając wszystko, wykończony podciągnął do siebie nogi, chowając w nich głowę, trzymając mocno przy sobie małe pudełeczko, po jego policzkach dalej płynęły liczne łzy, ktoś wbiegł do wierzy, nie obchodziło go to, wiedział, że nie może być to Draco.
-Harry!
Doskoczyła do niego Hermiona, mocno go przytulając chłopaka.
-Co tu się wydarzyło?- zapytała cicho- Draco zatrzasnął się w pokoju, nic nam nie mówiąc...
CZYTASZ
Another Side Of Draco Malfoy
FanfictionZ końcem wakacji Harry wraca do Hogwartu na 7 rok, co niestety przybliża ich tylko do wojny z Voldemortem, sam miał już dość całej tej otoczki złotego chłopca każdy wymagał od niego nie wiadomo jakiego cudu, odizolowywal sie coraz bardziej od swoich...