Jakoś po obiedzie Dumbledor zaprosił Harry’ego do swojego gabinetu, mówiąc, że mają ważną rzecz do omówienia..
-Harry mój drogi, powiedz mi czy wiesz może, co to jest horkruks?- zagadnął zagadkowo dyrektor..
-Nie proszę Pana, nie słyszałem nigdy czegoś takiego.....
-Cóż widzisz Harry, jest to najczęściej przedmiot, w którym zamykasz cząstkę swojej duszy, przez co stajesz się w pewnym rodzaju nieśmiertelny, ponieważ ciało umiera, ale dusza pozostaje w tym przedmiocie.
-Co jak to? Czemu nikt o tym nie mów,i skoro może to uczynić człowieka nieśmiertelnym- zdziwiłem się.
-Niestety, żeby stworzyć horkruksa, trzeba dokonać czynu niewybaczalnego- westchnął starszy.
-Zabić kogoś?
-Tak Harry, a Voldemort stworzył ich aż siedem, z czego dwa zostały zniszczone, w tym jeden przez ciebie.
-Przeze mnie? Jak to?
-Pamiętasz dziennik Toma Riddle? To on był jednym z horkruksów, a drugi udało mi się zniszczyć.
-A gdzie mamy ich szukać?
-Wiemy, że jeszcze trzy stworzył w podczas nauki, przedmioty należące do założycieli Hogwartu, miecz Godryka zawsze był pilnowany, więc został medalion Salazara Slytherina, puchar Helgi Hufflepuff oraz diadem Roweny Ravenclaw, niestety tylko o tym wiem więc zostały nam jeszcze dwa niewiadome.
-To może być wszystko, przecież my tego nie znajdziemy.
-Spokojnie Harry coś wymyślimy, tyle chciałem ci powiedzieć więc możesz już wracać.
Po pożegnaniu dyrektora Harry wyszedł z jego gabinetu a przed nim czekał na niego jego chłopak.
-I jak co chciał?
-Czarny Pan stworzył siedem horkruksów, zostało mu jeszcze pięć.
-Hmm, kiedyś słyszałem jak Bellatrix, o tym mówiła, więc niestety wiem co to- westchnął Draco, złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę dormitorium, ponieważ oboje mieliśmy teraz przerwę pomiędzy zajęciami.
-Trzy to przedmioty należące do założycieli Hogwartu, jednak nie wiadomo gdzie one są, a o dwóch nie wiemy.
-Mam wrażenie, że jednym z nich może być nagini, zawsze są razem nigdy go nie opuszcza a sam Czarny Pan pilnuje jej jak oczka w głowie.
-Pewnie masz racje.
Przesiedzieli wspólnie z godzinę, po czym udali się na zajęcia, które mieli osobno, do wieczora nic ciekawego się nie działo, do momentu kiedy chłopcy siedzieli w ciszy w pokoju, odrabiając swoje prace, jednak te cisze przerwał głośny jęk Dracona i dźwięk spadającego pergaminu.
-Draco?
-Wzywa mnie...- szepnął blondyn- muszę iść do Snape.
-Idź jak najszybciej, uważaj na siebie proszę.
Harry siedział jeszcze kilka godzin, czekając na swojego chłopaka, przez cały czas siedział na wypracowaniem, jednak w jego głowie siedział tylko blondyn, przez co nie napisał ani słowa.
Draco wrócił w środku nocy, wchodząc do pokoju, zastał śpiącego Harry’ego przy biurku, ostrożnie podszedł do niego chcąc przenieść go do łóżka jednak przy pierwszej próbie podniesienia go chłopak się obudził.
-Draco, jak się czujesz? Wszystko w porządku? Zrobili ci coś? Boli cię...- przerwał mu chłopak.
-Harry spokojnie, jest okej- uśmiechnął się do niego delikatnie- chodź do łóżka jest późno.
CZYTASZ
Another Side Of Draco Malfoy
FanficZ końcem wakacji Harry wraca do Hogwartu na 7 rok, co niestety przybliża ich tylko do wojny z Voldemortem, sam miał już dość całej tej otoczki złotego chłopca każdy wymagał od niego nie wiadomo jakiego cudu, odizolowywal sie coraz bardziej od swoich...