◍3◍

202 12 0
                                    

Tak wyszło, że usnąłem. Obudziłem się i  było mi trochę zimno. Mogłem przykryć jakimś kocykiem. No to muszę, sobie meble ogarnąć. No ale najpierw, ogarnąć to muszę siebie, bo dopiero wstałem. 

Po mniej więcej godzinie byłem w najbliższym meblowym.

Zastanawiałem się na którym dziale mają, łóżka. Nie chciałem pytać o to pracowników. No, więc trochę się pokręciłem po alejkach.

Ale na chwilę zatrzymałem się przy jednej. Jakie śliczne kwiaty. Przez umysł przyszła mi myśl, by wziąć jednego, ale z drugiej, na to przyjdzie pora, kiedy indziej.

Ale jednak tam zostałem. No nie mogłem się o tej zieleni oderwać.  Kilkanaście metrów przedemną dostrzegłem Pedri'ego. Jak widać, jemu też spodobały się te kwiatuszki.

Po chwili zauważyłem, stojącego za nim Gavirę.

- O hej, Joao! - przywitał się ze mną Hiszpan.

- Hej! - odpowiedziałem, po czym skierowałem się, w jego stronę.

Pov: Gavi

No i po co Pedri, ci to było? Miałem ci pomóc wybrać kwiaty do salonu, a teraz, czeka nas jeszcze rozmowa z tym Portugalczykiem. Spojrzałem na Pedra z niezadowoloną miną.

- Jak tam? Podoba ci się Barcelona? - spytał Pedri.

- Dobrze, bardzo mi się podoba.

- Masz, już jakieś mieszkanie?

- Tak, mam taki nie za duży domek.

Dobra, ale ta informacja nie zmieni mojego życia...

- A na obrzeżach, czy może w centrum? - przyłączyłem się do rozmowy.

- Na takich bardziej obrzeżach.

- Dobra, pewnie jesteś zajęty, to nie przeszkadzamy. - odpowiedział Pedri, a ja zacząłem się, powoli oddalać.

- Pablo!

- Co?

- Mógłbyś chociaż udawać miłego!

- Oj, przestań! Kurde, no mieliśmy iść, po trzy kwiatki, konkretne trzy kwiatki i wrócić, a ty se kurwa, pogawędki urządzasz!

- Ja cię, chyba nie poznaje...

- No, bywa.


Felix x Gavi | My? Wrogami...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz