◍24◍

84 10 1
                                    

<Kilka miesięcy później>

Pov: Felix

Siedziałem sobie z Cancelo w samolocie. Wracaliśmy z kadry Portugalii.

- Cancelooo!

- Co?

- Nudzi mi się w życiu.

- Ooo. Naprawdę? Coś nowego...

- Potrzebuję jakiś zmian. Ale nie wiem jakich. Jakiś pomysł? Ty mi zawsze dobrze poradzisz.  

- Oświadcz się Gavi'emu i weźcie ślub, najlepiej w jakimś San Marino, albo w Senegalu.

- Kurwa! Jak ja cię kocham stary! Nie wpadł bym na to. Dzięki!

- Felix... A-ale ja sobie żartowałem...

Pov: Cancelo

Jak zawsze... Ja z nim nie powinien w żaden sposób żartować, ani nic takiego, bo zawszę nieświadomie podsunę mu jakiś pomysł... Który zazwyczaj kończy się tragedią...

- Ej! Co sądzisz o tym pierścionku?

- No nie wiem. Nie znam się zbytnio na tym.

- Ooo. A ten z motylkiem? Myślisz, że spodoba się Gavi'emu?

- Z pewnością. Jakby był 5 letnią dziewczynką.

Widzę, że on to się na poważnie, za to bierze. Po tym jak wybrał pierścionek to szukał obrączek i księdza w ogłoszeniach na OLX. 

***

Leżałem w swoim łózku. Ktoś napierdalał mi w drzwi. Nie mógł być to nikt inny jak Felix.

- Czego chcesz?

- Ja?

- Tak. Ty.

- Pomożesz mi z organizacją ślubu i wesela?

- Felix. Masz tyle osób do wyboru i serio padło na mnie?

- To tobie zawdzięczam ten pomysł.

- No dobra. A gdzie chcesz to zorganizować... Czy ty w ogóle mu się oświadczyłeś?

- Nieee. Zrobię to jak będę miał wszystko gotowe.

- A jak powie nie?

- Do poślubię innego Habibi.

- Jakiego Habibi?

- No bo... Znalazłem kogoś kto mógłby nam udzielić tego ślubu, ale to w Dubaju...

- Felix! Do kurwy! Ja mam teraz lecieć do pieprzonego Dubaju?

- Nooo. A nie?

- Orzysięgam. Kiedyś się zabije. I ciebie przy okazji też.

***

Żeby nie było, że jestem takim chujem i mu nie pomogłem pojechałem do tego Dubaju. Razem z Ferran'em bo będziemy świadkami tego wydarzenia, jak do niego dojdzie. Naszym zadaniem było porozstawiać kwiatki i krzesełka na środku niczego czyli piasku. Jeszcze pomiędzy rzędami krzeseł musi być dywan, po którym będą stąpać. Wbiliśmy jeszcze magicznie w ten piach łuk weselny. No to chyba wszystko. Teraz czekaliśmy, aż Gavi x Felix'em przyjadą, bo Joao oświadczy mu się w Hiszpanii. Za nami był hotel a przed nami lotnisko. Piękna scenografia.

_______________________________________

Mam nadzieję, że rozdział jest w miarę logicznie napisany. 












Felix x Gavi | My? Wrogami...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz