◍7◍

162 8 0
                                    

Pov: Felix

Pablo dosyć szybko, się zmył. Trochę szkoda. Nie przepadam za byciem w samotności. Ogarnąłem siebie, więc zostało mi coś zjeść i się spakować na trening. 

***

Usiadłem na kanapie, w celu poprzeglądania mediów. Zadzwonił telefon. Jednak nie mój. Ups... Gavira, zostawił tu swój. Spojrzałem na nazwę kontaktu. 

Pedriś

Odebrać? 

- Halo?

- Pab... Felix?

- No tak...

- Czyli Gavira znowu zgubił swój telefon.

- Dokładnie. Myślisz, że jest u siebie?

- Raczej tak, nie jest on typem osoby która lubi całymi dniami przesiadywać, u znajomych.

Oho czyli jestem wyjątkiem. Ruszyłem się z domu. W sumie to mam wszystko gotowe. To zawiozę mu jego własność, potem gdzieś się pokręcę z godzinę, no i na trening.

***

Pov: Gavi

Usłyszałem pukanie do drzwi, kto do kurwy się do mnie dobija? Już i tak mam zły dzień. Przed drzwiami stał Felix. Czy ja nie mówiłem że mam go dosyć? W sensie już wystarczająco długo byłem u niego wczoraj i rano.

- Zostawiłeś.

- Dzięki.

- Hah. Pedri do ciebie dzwonił.

- Yhm...

- Masz jakiś transport na trening?

- Właśnie miałem pisać do Pedri'ego.

- Aha, bo wiesz jak, już tu jestem, no to możemy razem pojechać.

- Wiesz, skorzystam z tej propozycji. Zapraszam do środka. A no i taki mam... Mały bałagan.

- Rozumiem. Nie zawsze jest łatwo utrzymać porządek.

Spakowałem rzeczy, które mi są potrzebne i wyszliśmy do domu. Rozmawialiśmy trochę o najbliższych meczach po drodze.

Jak byliśmy na miejscu zostałem Ferran'a i Pedri'ego którzy wesoło, ze sobą rozmawiali.

- Hej. - przywitałem się.

- Cześć! Co tam u was? - spytał Ferran.

- Jest okej. - odpowiedział Felix.

No u niego, to może i tak. Ale u mnie nie za bardzo...


Felix x Gavi | My? Wrogami...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz