◍12◍

142 10 3
                                    

Pov: Joao Felix

Zostałem wybrany do Lewandowskiego. Nie jest najgorzej...

Cofam swoje słowa... Jest najgorzej... Pablo jednak miał rację. On jest jebanym shiperem. Wybaczam mu.

***

- Hej! Pedri!

Krzyknąłem, podbiegając do chłopaka, kiedy wychodziliśmy ze stadionu.

- No co tam?

- Wybieramy się do tego kina?

- Pedro? Jakie kino? Mieliśmy iść do parku? - wtrącił się Ferran.

Pov: Pedri

Musiał się kurwa, o tym jeabnym parku przypomnieć. Nudzi mnie jego osoba, ale teraz już nie mogę się wycofać.

- Oh, sorry Joao. Zapomniałem o moich planach z Fer'em.

- Jasne.

Pov: Felix

Kurde, byłem już tak nastawiony na te wyjście. Nie chcę siedzieć sam w domu...

Nie mam (chyba) nikogo innego z kim mógłbym gdziekolwiek iść... Pablo... Ale czy on, chce spędzać ze mną czas? Zapewne nie bardzo...

- Hej!

- Hej.

- Masz jakieś plany Pablo?

- Nie mam, a co tam?

- Wyszedł bym gdzieś, a nie mam z kim...

- No też bym gdzieś wyszedł. Myślałem, że nadal jest na mnie zły...

- Nie jestem. A zwłaszcza po dzisiejszym treningu...

- Hah. Słyszałem, że mialeś iść gdzieś z Pedri'm.

- No, ale finalnie poszedł z Fer'em do parku.

- Z Pedri'm to tak zawsze. Ale gdzie byśmy mogli iść?

- Może, na lody?

- Ooo super.

Skręciliśmy w małą, ślepą uliczkę, na której końcu, była kawiarnia, gdzie sprzedają najlepsze lody. Według mnie.

Felix x Gavi | My? Wrogami...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz