Pov: Pedri
Ja chyba nic, nie muszę mówić, o zachowaniu, Pabla. No ja wiem. Oni się nie lubili, ale no... Są kolegami z drużyny. Ja po prostu tego nie rozumiem. Pablo, zawsze jest dla wszystkich miłych... Przynajmniej udawał miłego...
Pov: Felix
Oh... No to chyba z Gavirą się nie dogadam... A miałem takie nadzieję.
Znalazłem w końcu odpowiedni dział z meblami, i wybrałem kilka podstawowych. Dostawa, ich pod mój dom, ma przyjść dziś około 17, więc do tej pory, zajmę się... Właściwie to nie wiem czym.
***
Otworzyłem drzwi. Przełożyłem opakowania z deskami, no i łóżko na środek salonu. Już miałem zamykać drzwi wejściowe, ale pojawił się obok na chodniku Gavi i Pedri. Pomachałem im wyłaniając się z za drzwi, a oni do mnie podeszli.
- O, a więc tutaj mieszkasz. - powiedział Pedri.
- A no taki tam, domek znalazłem. - odpowiedziałem.
- Pablo, mieszka niedaleko. - powiedział starszy z Hiszpanów.
- Ooo no to super. - odpowiedziałem.
Nie muszę się domyślać, że Gavira nie był zadowolony, że Pedri wyjawił mi tą informację.
- Pomóc w czymś? Bo widzę, że składasz meble. - powiedział Pedro.
- Jak byście, mogli, to był bym mega wdzięczny. - odpowiedziałem, po czym zaprosiłem ich do środka.
***
- Joao, naprawdę przepraszam, ale zapomniał, że miałem spotkać się z Ferran'em, za pół godziny. Muszę lecieć. - oznajmił Pedro.
- Rozumiem. - odpowiedziałem.
- Pablo, a ty? Podrzucić się do domu? - spytał go Hiszpan, wychodząc.
Pov: Gavi
Spojrzałem na mojego przyjaciela. Po jaki chuj masz się spotkać z Ferran'em? No chętnie bym wrócił do siebie, ale... Kurde, on ma jeszcze tyle pracy. Czy mi się coś stanie... Jak tu zostanę?
- Nie, Pedro. Sam wrócę. - odpowiedziałem.
Spojrzałem na Joao. Był szczęśliwy. Mogę mu pomóc. Nic mi się nie stanie.
Wyszedł, dosyć pośpiesznie. Ciekawe, w jakim celu mają się spotkać?
- Em... to co teraz składamy? - spytałem Portugalczyka.
- Eee może, hm... Szafa jest złożona, łóżko też, tylko trzeba je wnieść... To może, komodę?
- Okej.
***
- Pablo?
- Tak?
- Wiesz... Nie spodziewałem się, że zostaniesz tu że mną i mi pomożesz...
- Hah, ja też, ale no warto pomagać.
- Racja.
- Chciałbyś jakąś herbatę?
- Tak.
- Mam czarną, zieloną, truskawkową i mango.
(Felix z dupy wyczarował sobie jedzenie i inne pierdoły do domu)
- To może truskawkową.
- Okej, to ja idę ją zrobić.
Zostałem sam w jego salonie. W sumie, to może nie jest taki zły. Może się pogodzimy? Tego jak na razie nie wiem...
_________________
Przepraszam, za brak rozdziałów, przez taki czas, ale miałam bardzo dużo kartkówek, no i w związku z tym nauki... Ale postaram się powrócić z częstym wstawianiem, jak najszybciej mogę :)Taki trochę dłuższy rozdział
~ ok. 400 słów
![](https://img.wattpad.com/cover/350847144-288-k613723.jpg)
CZYTASZ
Felix x Gavi | My? Wrogami...?
Novela JuvenilPo meczu 16.09.23 stwierdzam, że to opowiadanie musi tu być i koniec kropka. 02.09.23 - 24.03.24