◍4◍

224 11 4
                                    

Pov: Pedri

Ja chyba nic, nie muszę mówić, o zachowaniu, Pabla. No ja wiem. Oni się nie lubili, ale no... Są kolegami z drużyny. Ja po prostu tego nie rozumiem. Pablo, zawsze jest dla wszystkich miłych... Przynajmniej udawał miłego...

Pov: Felix

Oh... No to chyba z Gavirą się nie dogadam... A miałem takie nadzieję.

Znalazłem w końcu odpowiedni dział z meblami, i wybrałem kilka podstawowych. Dostawa, ich pod mój dom, ma przyjść dziś około 17, więc do tej pory, zajmę się... Właściwie to nie wiem czym.

***

Otworzyłem drzwi. Przełożyłem opakowania z deskami, no i łóżko na środek salonu. Już miałem zamykać drzwi wejściowe, ale pojawił się obok na chodniku Gavi i Pedri. Pomachałem im wyłaniając się z za drzwi, a oni do mnie podeszli.

- O, a więc tutaj mieszkasz. - powiedział Pedri.

- A no taki tam, domek znalazłem. - odpowiedziałem.

- Pablo, mieszka niedaleko. - powiedział starszy z Hiszpanów.

- Ooo no to super. - odpowiedziałem.

Nie muszę się domyślać, że Gavira nie był zadowolony, że Pedri wyjawił mi tą informację.

- Pomóc w czymś? Bo widzę, że składasz meble. - powiedział Pedro.

- Jak byście, mogli, to był bym mega wdzięczny. - odpowiedziałem, po czym zaprosiłem ich do środka.

***

- Joao, naprawdę przepraszam, ale zapomniał, że miałem spotkać się z Ferran'em, za pół godziny. Muszę lecieć. - oznajmił Pedro.

- Rozumiem. - odpowiedziałem.

- Pablo, a ty? Podrzucić się do domu? - spytał go Hiszpan, wychodząc.

Pov: Gavi

Spojrzałem na mojego przyjaciela. Po jaki chuj masz się spotkać z Ferran'em? No chętnie bym wrócił do siebie, ale... Kurde, on ma jeszcze tyle pracy. Czy mi się coś stanie... Jak tu zostanę?

- Nie, Pedro. Sam wrócę. - odpowiedziałem.

Spojrzałem na Joao. Był szczęśliwy. Mogę mu pomóc. Nic mi się nie stanie. 

Wyszedł, dosyć pośpiesznie. Ciekawe, w jakim celu mają się spotkać?

- Em... to co teraz składamy? - spytałem Portugalczyka.

- Eee może, hm... Szafa jest złożona, łóżko też, tylko trzeba je wnieść... To może, komodę?

- Okej.

***

- Pablo?

- Tak?

- Wiesz... Nie spodziewałem się, że zostaniesz tu że mną i mi pomożesz...

- Hah, ja też, ale no warto pomagać.

- Racja.

- Chciałbyś jakąś herbatę?

- Tak.

- Mam czarną, zieloną, truskawkową i mango.

(Felix z dupy wyczarował sobie jedzenie i inne pierdoły do domu)

- To może truskawkową.

- Okej, to ja idę ją zrobić.

Zostałem sam w jego salonie. W sumie, to może nie jest taki zły. Może się pogodzimy? Tego jak na razie nie wiem...
_________________
Przepraszam, za brak rozdziałów, przez taki czas, ale miałam bardzo dużo kartkówek, no i w związku z tym nauki... Ale postaram się powrócić z częstym wstawianiem, jak najszybciej mogę :)

Taki trochę dłuższy rozdział

~ ok. 400 słów

















Felix x Gavi | My? Wrogami...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz