5 czerwca
Hermiona pozwoliła Malfoy'owi ochłonąć przez około godzinę, zanim poszła go szukać i pomimo wielkości jego posiadłości, z łatwością mogła zawęzić jego kryjówkę. Ściany posiadłości były ciemne i zimne, a tylko kilka miejsc mogło zapewnić mu ukojenie.
Najpierw sprawdziła jego sypialnię. Jej rozumowanie było proste i logiczne. Cały jego świat został wywrócony do góry nogami, więc potrzebował czegoś znajomego. Logiczne było, że będzie szukał pocieszenia we własnym pokoju, ze swoimi rzeczami i wygodami, gdzie wszystko będzie ugruntowane, znane i bezpieczne. Była prawie pewna, że tam będzie, ale zamiast tego stwierdziła, że jest pusto, a łóżko wciąż pościelone i niezakłócone, więc poszła dalej.
Następnie odwiedziła mały salon w tym samym skrzydle. Po odkryciu, że połowa jego rodziny go zdradziła – a lojalność innej osoby wobec żony również wymusiła tę zdradę – Malfoy poczułby się zły i zraniony, a także chciał uśmierzyć ten ból sekretnym zapasem mocnej whisky swojego ojca. Ponownie stwierdziła, że pokój jest pusty, ale jej założenie nie było zbyt odległe. Ukazała się magiczna ściana, za którą krył się skarb jego ojca, a sekretne drzwi pozostawiono otwarte, aby odsłonić zakurzone butelki znajdujące się w środku.
Był tu, więc pozostały tylko dwie potencjalne kryjówki.
Portrety na ścianach chwiały się i syczały, gdy Hermiona przechodziła obok nich w drodze do kuchni, mamrocząc pod nosem, że zły nastrój Malfoy'a to prawdopodobnie jej wina, że to ona sprawiła, że szturmował korytarze jak rozwścieczony byk.
Zignorowała większość z nich, jak zwykle to robiła, ale kiedy jeden z portretów – starszy Malfoy, który nie żył od co najmniej pięciu pokoleń i był bardzo podobny do Lucjusza – zrobił szczególnie nikczemną uwagę, Hermiona zagroziła, że pobrudzi go własnymi farbami, i jego usta szybko się zamknęły.
Zimne powietrze wirowało wokół niej, gdy pchnęła kuchenne drzwi i weszła do ogrodu. Księżyc był w pełni, jasny i wysoko na niebie, dając jej dobry widok na posiadłość i rzucając srebrne światło na trawnik i kwitnące kwiaty.
Sprawdziła ławkę pod kwitnącą wiśnią i nie zdziwiła się, gdy stwierdziła, że jest pusta. Była już pewna, że go tam nie będzie, prawie pewna, że zamiast tego będzie na cmentarzu, w ostatnim cholernym miejscu, w którym chciała się znaleźć, ale wciąż musiała odhaczyć to na liście, zanim kontynuuje poszukiwania.
Zadrżała, gdy jej oczom ukazał się płot cmentarza, ale gdy dotarła do wejścia, napotkała trudności, których się nie spodziewała. Ponieważ zwinięty w kłębek i mocno śpiący, smok Malfoy'a strzegł bramy.
Hermiona zatrzymała się, kiedy zobaczyła Narcyzę, nie mogła nic na to poradzić. To była prosta biologia. Naturalną reakcją jej ciała był strach, a instynkt krzyczał, żeby uciekała, ukryła się, jak najdalej od kolosalnej bestii i jej ust tak szybko, jak to tylko możliwe.
Nawet z ogonem owiniętym wokół ciała i skrzydłami ciasno schowanymi u boku, nadal blokowała całe wejście na cmentarz. Nie było mowy, żeby Hermiona mogła wejść do środka, nie podchodząc zbyt blisko bestii, i sama ta myśl wywołała drżącą falę przerażenia przebiegającą po jej kręgosłupie, jakby ktoś kopał jej dół, w którym miała wylądować.
Ponieważ Narcyza była ogromna, zabójcza i zioła pieprzonym ogniem.
Hermiona widziała, jak unicestwiała ludzi jednym oddechem. Słyszała historie o bestii rozrywającej metalowe czołgi, jakby były niczym, i zrzucającej z nieba helikoptery.
I pewnego dnia – jeśli wizja, którą pokazał jej Voldemort była prawdziwa – zamierza zabić Hermionę.
Narcyza otworzyła oczy, gdy Hermiona podeszła. Potrząsnęła głową, budząc się, a gdy podniosła głowę z ziemi, z jej nozdrzy wystrzeliły dwa gęste strumienie dymu. Pozostała w pozycji leżącej i chociaż jej pozycja nie uległa rozluźnieniu, z głową wciąż podniesioną i ciałem w pozycji defensywnej, przez chwilę obserwowała Hermionę.
CZYTASZ
Secrets and Masks
Fanfiction9 lat po bitwie o Hogwart wojna wciąż trwa i wszyscy bardzo się zmienili od czasu spędzonego w Hogwarcie. Hermiona jest najbardziej śmiercionośnym żołnierzem w Zakonie, spędzającym całe dnie na misjach ratunkowych, aby uwolnić schwytanych mugolaków...