Ostrzeżenie: przemoc, opisy obrażeń wojennych i śmierci
4 lipca
Widząc Draco w ten sposób... Patrząc na niego z drugiego końca pola bitwy, wciąż pokrytego krwią, wciąż leżącego na ziemi, gdzie próbował się do niej doczołgać, Hermiona nie wiedziała, co robić.
Nawet na nią nie patrzył. Wpatrywał się w zwłoki obok niej i jakimś cholernym sposobem to sprawiało, że uczucie, które wzbierało w jej piersi, było jeszcze bardziej bolesne.
Któregoś razu, kiedy leżeli razem na sofie w wiejskim domu, pod grubym kocem, a obok nich trzaskał ogień, Draco powiedział Hermionie, że nazwał Narcyzę na pamiątkę swojej matki nie tylko po to, by ją uhonorować, ale także dlatego, że miała ona być niezniszczalna. Powiedział Hermionie, że pierwsza Narcyza Malfoy zmarła zbyt młodo, więc chciał stworzyć kolejną, wystarczająco silną, aby przetrwała, taką, która nie tylko przetrwa wojnę, ale będzie się w niej rozwijać, a nawet przeżyje jego.
Trzymanie w ramionach umierającej matki było wystarczająco traumatyczne, ale konieczność patrzenia na śmierć kolejnej Narcyzy Malfoy... Boże, Hermiona nawet nie była w stanie sobie wyobrazić, jaki ból musiał odczuwać.
Wszyscy wokół się zatrzymali. Atak Narcyzy mógł być wezwaniem do broni, które rozpoczęło walkę, ale jej śmierć była na tyle nieoczekiwana, że zjednoczyła wszystkich – nawet jeśli trwała krótko – w tym samym zamrożonym, pełnym podziwu spojrzeniu.
Wszyscy zaakceptowali tymczasowy rozejm, wszyscy, z wyjątkiem Voldemorta. Hermiona nie wiedziała, dlaczego w ogóle pomyślała, że mógłby to zrobić. Nigdy wcześniej nie okazał choćby krzty ludzkiej przyzwoitości. Dlaczego miałby zacząć teraz, kiedy był tak bliski śmierci?
A ponieważ Draco akurat stał najbliżej niego, stał się celem jego nowego ataku wściekłości. Sposób, w jaki nienawiść płonęła w czerwieni jego oczu, gdy patrzył na Draco, sprawiał, że wyglądał jeszcze bardziej jak wąż. Jego warga wykrzywiła się ponad gnijącymi zębami...
Czy to była... krew w jego dziąsłach?
Voldemort uniósł różdżkę wysoko nad głowę, tak aby jej koniec wycelował idealnie w dolną część kręgosłupa Draco.
- CRUCIO!
Nawet gdyby Hermiona nie była taka słaba, w żaden sposób nie byłaby w stanie dotrzeć do Draco szybciej niż Theo. Gdy klątwa opuściła różdżkę Voldemorta, Theo aportował się przed Draco i zablokował ją. W tej samej chwili Daphne pojawiła się obok Draco i chwyciła go za przedramię, a sekundę później cała trójka zniknęła, a następnie pojawiła się ponownie obok Hermiony.
I tak oto małe zawieszenie broni dobiegło końca.
Bitwa rozpoczęła się od nowa. Voldemort zaczął wykrzykiwać rozkazy bojowe do resztek swojej armii i nie mógł się już dłużej powstrzymywać. Strach czyni go bardziej niebezpiecznym, Harry zawsze to powtarzał, a jeśli można było odnieść się do szaleństwa w jego oczach, gdy zaczął bezładnie odcinać głowy mugolskim żołnierzom, to musiał być cholernie przerażony.
Hermiona widziała, jak Voldemort zaczął rzucać zabijające klątwy w tandemie. Mugolscy żołnierze upadali wokół niego na podłogę jak marionetki, którym odcięto sznurki. Słyszała krzyki i co kilka sekund widziała przebłyski zieleni, ale tak naprawdę nie zwracała na nie uwagi. Nie bardzo. Była zbyt skupiona na pustym wyrazie twarzy Draco.
Serce ją bolało od samego patrzenia na niego. Po tym jak Daphne teleportowała go w bezpieczne miejsce, zagoiła rany z tyłu jego nóg i udało jej się go podnieść. I podczas gdy Theo opowiadał Astorii o tym, co właśnie się wydarzyło, Daphne podała Draco butelkę eliksiru pieprzowego. Nie wziął go. Prawie nie zdawał sobie sprawy, że Daphne tam była.
CZYTASZ
Secrets and Masks
Fanfiction9 lat po bitwie o Hogwart wojna wciąż trwa i wszyscy bardzo się zmienili od czasu spędzonego w Hogwarcie. Hermiona jest najbardziej śmiercionośnym żołnierzem w Zakonie, spędzającym całe dnie na misjach ratunkowych, aby uwolnić schwytanych mugolaków...