1 stycznia
Chociaż nikt nie mógł zaprzeczyć, że informacje, które Astoria uzyskała od Croucha Jr, były bezcenne, wiązały się z wysokimi kosztami, które Astoria była zmuszona zapłacić sama. Zaklęcia, które rzuciła, aby wymazać ich interakcję z umysłu Croucha – oraz kilka, których użyła do wymazania pamięci Amycusa i wypędzenia wymiotowanej krwi – odcisnęły na niej swoje piętno i przez trzy dni, które nastąpiły po gali, nic nie robiła, tylko spała i wymiotowała krwią.
Blaise był na nią wściekły, że podjęła takie ryzyko. Był zły, że nie wezwała Theo wcześniej, żeby ją wyciągnął, i wrzał, że w ogóle była sama z Crouchem, ale przede wszystkim był zrozpaczony, że nie było go przy niej, żeby ją chronić, kiedy naprawdę go potrzebowała.
Przez następne dni Hermiona pomagała Blaise'owi opiekować się Astorią, jak tylko mogła. Przyniosła mu eliksiry uzupełniające krew i wyjątkowo mocne eliksiry pieprzowe, a także uwarzyła dziesiątki kolejnych, aby przechowywać je na wypadek sytuacji awaryjnych, ale Blaise prawie nie potrzebował pomocy.
To było niesamowicie słodkie widzieć sposób, w jaki Blaise opiekował się Astorią. Za każdym razem, gdy chorowała, zawsze działo się to samo. Chociaż Blaise był o wiele bardziej taktowny niż Theo i Malfoy – unikał stosowania groteskowych zaklęć odcinających głowę swoim wrogom i wybierał bardziej wyrafinowane metody tortur – Hermiona wiedziała, że potrafi być równie bezwzględny jak jego przyjaciele, a jednak, ilekroć Astoria była chora, cała jego bezwzględność została odbierana.
Za każdym razem, gdy pojawiała się jej klątwa krwi, wydawało się, że ich życie przeskakiwało sześćdziesiąt lat do przodu. Blaise nie był już Złotą Maską, a Astoria nie była już czarującą wiedźmą, która dumnie przechadzała się po rezydencji w szpilkach. Stali się starszą parą, Astoria leżała w łóżku, bez ani jednego zaklęcia glamour, podczas gdy jej mąż siedział na stołku obok jej łóżka i karmił ją łyżkami eliksirów i bulionów, mając nadzieję, że doda jej to sił na kolejny dzień. W tych chwilach byli jak stare dusze uwięzione w ciałach swoich młodszych wersji i było to niesamowite widzieć, jak ktoś tak delikatny potrafił zmienić nawet najbardziej bezwzględnego śmierciożercę w kogoś miękkiego i delikatnego.
Romy zniósł chorobę Astorii prawie tak samo ciężko jak Blaise. Ledwo odchodził od jej łóżka, błogosław jego małe serce. Przynosił jej każde danie na bazie ziemniaków, jakie tylko przyszło mu do głowy, poprawiał jej poduszki i nalegał – absolutnie nalegał – aby codziennie rano i wieczorem czesać włosy Astorii, mimo że spała.
- Pani nie chciałaby, żebyśmy widzieli ją w takim stanie, z rozczochranymi włosami – ćwierkał mały elf, gdy delikatnie przeczesywał szczotką jedwabiste blond włosy Astorii. - Nadal chciałaby wyglądać ładnie, nawet gdy śpi. Pani zawsze musi wyglądać jak najlepiej, a Romy nie ma nic przeciwko temu, żeby Pani wyglądała jak najlepiej. Jeśli Pani wygląda ładnie, wtedy jej stan się poprawi. Romy o tym wie.
Pod koniec trzeciego dnia Blaise'owi udało się opanować jej napady kaszlu za pomocą eliksirów i zaklęć i chociaż nie wymiotowała już krwią za każdym razem, wciąż była wyczerpana i z trudem podnosiła głowę z poduszki.
Podczas gdy choroba przykuwała ją do łóżka, Blaise nigdy jej nie opuszczał, a ponieważ Astoria była tak chora, nikt nie był w nastroju do świętowania Bożego Narodzenia, więc zwykle szczęśliwy dzień spędzili osobno. Zamiast obsypywać żonę prezentami, jak to robił co roku, Blaise spędził dzień przy jej łóżku, powstrzymując łzy i starając się pielęgnować ją, by wróciła do zdrowia. Zamiast spędzić dzień na upijaniu się ze swoją szwagierką, jak to zwykle robił, Theo utonął w whisky i trzymał się z daleka, siedząc ze skrzyżowanymi nogami przed grobem Daphne i składając jej prezenty u stóp pustej skały jak u ołtarza.
CZYTASZ
Secrets and Masks
Fanfiction9 lat po bitwie o Hogwart wojna wciąż trwa i wszyscy bardzo się zmienili od czasu spędzonego w Hogwarcie. Hermiona jest najbardziej śmiercionośnym żołnierzem w Zakonie, spędzającym całe dnie na misjach ratunkowych, aby uwolnić schwytanych mugolaków...