2 kwietnia
Kiedy Hermiona się obudziła, pierwszą rzeczą, którą zobaczyła, była srebrzystobiała głowa.
Malfoy znajdował się po przeciwnej stronie salonu, spał mocno na drugiej sofie, a kilka bezpańskich włosów opadało mu na twarz. Nie miał na sobie koszuli, a brzuch i nogi miał zakryte grubym wełnianym kocem. Jego szaty i buty leżały na podłodze obok sofy, a różdżka – wciąż trzymał ją w dłoni.
Wyglądał tak spokojnie i tylko przez chwilę Hermiona zdecydowała się go obserwować. Postanowiła zakopać nos w kocu, pod którym leżała, posłuchać trzaskającego ognia obok niej i po prostu na niego popatrzeć. Zająć się wszystkimi rzeczami, na które tak naprawdę nigdy nie miała czasu.
Nikt kogo znała nie wyglądał tak zupełnie inaczej podczas snu niż na jawie. To było tak, jakby był inną osobą. Młodsza, mniej wściekła wersja samego siebie. Sen zabrał mu kilka lat. Odebrał mu wojnę. Wyglądał na wolnego. Spokojnego i nie mogła powstrzymać się od bycia tym trochę zahipnotyzowana.
Długo patrzyła, jak śpi. Obserwowała delikatne unoszenie się i opadanie jego klatki piersiowej podczas snu oraz sposób, w jaki blizny po Sectrumsemprze na jego szyi i klatce piersiowej błyszczały w świetle ognia.
Od czasu do czasu jego czoło lub warga drgały, reagując na to, o czym śnił, a Hermiona uśmiechała się i zastanawiała, o czym śni.
Prawdę mówiąc, prawdopodobnie sama powinna spać. Pomimo tego, że przez ponad szesnaście godzin przebywała na mrozie, jej oczy i ciało wciąż błagały o więcej snu. Chyba nie powinno to być tak naprawdę zaskakujące. Miała wrażenie, że w ciągu ostatnich dwóch dni przeszła przez piekło i z powrotem. Tak wiele wydarzyło się w tak krótkim czasie. Z trudem mogła to wszystko ogarnąć.
W niecałe czterdzieści osiem godzin walczyła po stronie Voldemorta, prawie została pożarta przez Akromantulę, ukradła kolejnego horkruksa i przekazała go Ginny, prawie została stracona, uciekła z Dworu Malfoyów, pomogła uratować Theo i sprowadzić Daphne z powrotem do domu. Nic dziwnego, że czuła się, jakby jej ciało zostało stratowane przez stado wściekłych centaurów.
Zaledwie dwa dni temu Malfoy był ulubioną Maską Demona Voldemorta, a teraz chciał jego śmierci. Może nawet bardziej niż pragnął śmierci Harry'ego.
Voldemort wiedział, że Malfoy, Theo, Blaise i Astoria byli szpiegami. Chociaż Hermiona wiedziała, że to prawda, wciąż nie wydawało jej się to realne. W całym chaosie, który nastąpił, tak naprawdę nie miała czasu, aby to przetrawić i zrozumieć, co to oznaczało dla ich małej grupy czy dla Zakonu.
Tak, Zakon stracił swoich szpiegów, ale zyskał kolejnego horkruksa. Harry prawdopodobnie już go zniszczył, co oznaczało, że pozostał tylko jeden. Wąż. Nagini. To było to. Kiedy on umrze, Voldemort stanie się bezbronny i to wszystko się skończy.
Całe to skradanie się w pobliżu Hermiony i Malfoy'a, wszystkie informacje, które Astoria wyciągnęła od Śmierciożerców, wszystkie dowody, które podłożyli Theo i Blaise, nie poszło na marne.
Byli tak blisko zwycięstwa. Voldemort był teraz taki słaby. To była tylko kwestia czasu.
Grupa prawdopodobnie powinna była omówić kolejną fazę swojego planu poprzedniej nocy, ale zanim wrócili do kryjówki, żyli wyłącznie adrenaliną. Sprowadzenie Daphne do domu wniosło do domu świeżą falę energii, wszyscy byli tak szczęśliwi i wibrowali, że powietrze było naelektryzowane, ale nie mogło ich utrzymać długo i ostatecznie wszyscy zostali zmuszeni do odpoczynku.
Po tym, jak Hermiona i Malfoy zaciągnęli Croucha do piwnicy i umieścili tam pół tuzina silnych zabezpieczeń, zmęczenie zwyciężyło i rozpoczęła się dziwna, muzyczna gra przypominająca krzesła, dotycząca aranżacji snu.
CZYTASZ
Secrets and Masks
Fanfiction9 lat po bitwie o Hogwart wojna wciąż trwa i wszyscy bardzo się zmienili od czasu spędzonego w Hogwarcie. Hermiona jest najbardziej śmiercionośnym żołnierzem w Zakonie, spędzającym całe dnie na misjach ratunkowych, aby uwolnić schwytanych mugolaków...