Rozdział 18 ,,Gabsiuuuuu!!!''

1.8K 83 66
                                    


Nie wyłączyłem dźwięku w telefonie, więc obudziły mnie w nocy dźwięki przychodzących wiadomości, jeden za drugim.

Katy

Gabs, twooooój ruch : ) ;)

Spojrzałem jeszcze raz na wiadomość. Chyba mi się to śni.

Katy

Nie spierdololololo teghgoo.

Katy

Odbierz ten zasrany telefon.

Akurat ostatni sms przyszedł bez błędów.

Przetarłem dłonią twarz i poklepałem się po policzku, by się lekko ocucić. Usiadłem na łóżko, zrzuciłem stopy na podłogę i oddzwoniłem do tej zołzy.

- Oby to było warte budzenia mnie o pierwszej w nocy - zagroziłem.

- Gabsiuuuuu!!! Jak cudownie, że dzwonisz. - usłyszałem wstawiony głos Katy.

- Yhym...

- Bo jest taka sprawa...- zaczęła - ,,I can buuuuuy myself flowersss..." - słyszę z oddali.

To Cass?

- Nooooooo. - przeciągnęła ostatnią samogłoskę. - najeba łyśm y się. - powiedziała z przerwami na czkawkę. - I can take myself dancing. Juhuu! Patrz Katy, tu jest fontanna!! - dało się usłyszeć plusk - O cholera!

- Co się stało?

Wstałem z łóżka przerażony, ale po chwili usłyszałem ataki śmiechu po drugiej stronie słuchawki. Wariatki, kompletne wariatki.

- Cassie postanowiła wziąć kąpiel. Wyłaź żesz no. - wybuchły obie śmiechem - Z kim rozmawiasz? Z panem.architektem. - powiedziała namaszczając każde słowo. - Ooooo. On jest taki seksooooowny. - parsknąłem śmiechem, ale nic nie poradzę, że od razu na moich ustach pojawił się wielki uśmiech.

- Jakby co to też tu jestem. - dałem o sobie delikatnie znać, chociaż może nie potrzebnie. Dowiedziałbym się kilku ciekawych rzeczy. - Czy mogłybyście bezpiecznie zamówić ubera i wrócić razem do ciebie do domu, Katy?

- NIE - usłyszałem podwójny głos.

Wypuściłem głośno powietrze. Dorosłe kobiety. Powtarzam dorosłe kobiety. Nie mogłem po nie przyjechać, nie mogłem zostawić Emmy samej w domu. Logiczne, że już dawno jeździłbym po mieście i ich szukał.

- Daj mi Cass to telefonu. - powiedziałem ostrzejszym tonem, licząc że to zadziała.

Katy wydała z siebie jakieś dziwne dźwięki.

Chyba wytrzeźwiałam od tej wody. Sutki mi stoją jak anteny. - usłyszałem głos Cassie, ale nie zdawała sobie sprawy, że blondynka już podaje jej telefon. - Nie słyszałeś tego. - zwróciła się do mnie.

- Nic a nic. - zaśmiałem się. - Macie jak wrócić do domu? Gdzie jesteście?

- Na Parkman street. - powiedziała. - Weź mnie wyciągnij stąd. - zwróciła się do przyjaciółki.

- Dobrze, posłuchaj mnie uważnie. Zamów ubera i obie jedźcie do Katy, okej?

- A nie możemy do ciebie? - dziewczyna zabrała telefon Cassie.

- Yyyy nie? - zapytałem ironicznie.

- Hm... - zamyśliła się Katy. - Szkoda. To pa! - krzyknęła i się rozłączyła, nim zdążyłem coś powiedzieć.

Pan Architekt [ zostanie wydane! 🥹]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz