Rozdział 19 ,,Nie zniosę myśli, że tam wracasz, słyszysz?''

1.7K 72 61
                                    

Obudziłam się w gościnnym pokoju w domu Gabriela. Wyciągnęłam komórkę z pod poduszki i zobaczyłam kilkanaście nieodebranych połączeń od Gary'ego i dwa smsy od Katy. Zanim wszystko przeczytałam i zbiłam swoją bańkę, pozwoliłam sobie wrócić do wspomnień z nocy i momentalnie moje serce zaczęło wybijać bit jakiejś techniawy.  Zaczęłam się szczerzyć do sufitu i kopać pościel z euforii. Ten seks był cudowny, piękny, pełen namiętności i czułości. Nasze mokre ciała od potu były cały czas przyklejone do siebie, nie chcieliśmy siebie puścić, jakby z obawy, że to się więcej nie powtórzy. Bo nie powinno.

Uspokoiłam się trochę i odczytałam wiadomości od Katy, w których na przemian mnie przeprasza, następnie w kolejnym wybacza sama sobie i pyta jaki jest Gabriel w łóżku. Choć jeszcze nie wiedziała co się wydarzyło.

Przed moimi oczami znów przebiegają gorące wspomnienia, a w pokoju robi się parno. Wiedziałam, że krząta się gdzieś na dole, słyszałam jego stłumiony głos, moje ciało samo wyciągnęło z łóżka. Przebiegłam niezauważona do łazienki i spróbowałam choć minimalnie się poprawić. Nałożyłam na palec pastę i umyłam zęby, włosy zebrałam w kitka, a gumkę pożyczyłam od Emmy. Miałam teraz kucyka Pony na głowie. Zaśmiałam się niedowierzając i zeszłam na dół. Miałam dalej na sobie ciuchy Gabriela. Eee, tylko koszulkę. Spodenki gdzieś wczoraj zgubiłam.

Stał w kuchni, przy blacie z otwartym laptopem, a w drugiej ręce trzymał filiżankę, zapewne z kawą. Był taki skupiony na tym co robił, że nawet mnie nie zauważył. Jego widok sprawił cudowne mrowienie w podbrzuszu i dam sobie rękę uciąć, że jestem na dole mokra jak diabli. Miał na sobie granatową koszulę z podwiniętymi rękawami, uwidaczniając jedyny tatuaż, szare spodnie garniturowe i wyglądał elegancko.

Chrząknęłam w pięść, dając o sobie znać. Podniósł wzrok znad upijanej kawy i się uśmiechnął. Na ten widok, omal się nie spieprzyłam ze schodów na ten widok.

- Dzień dobry, śpiochu. - przywitał mnie delikatnym głosem.

- Dzień dobry... ranny ptaszku? - zapytałam dwuznacznie i zachichotałam.

Uczepiłam się rogu wyspy kuchennej, żeby nie zdradzić drżącego ciała. Nie wiedziałam nawet jak mam się przywitać, Gabriel od razu wyprowadził mnie z tej niewiedzy.

- E e e - zaprotestował, odstawiając filiżankę i opierając się pośladkami o blat.

Przywołał mnie palcem. Podeszłam niepewnie, obciągając i tak za dużą koszulkę.

- Nie wiem do czego jesteś przyzwyczajona, ale w tym domu witamy się inaczej. - ujął moją twarz w swoje męskie dłonie i złożył czuły pocałunek na moich ustach. Zawirował mi świat, a wyrzuty sumienia, rozpłynęły się w nicość.

Stanęłam na palcach, założyłam rękę na jego kark i przycisnęłam go mocniej do siebie pogłębiając pocałunek. Smakował kawą i lukrem.

- Lepiej. - wyszeptał w moje usta, a ja przycisnęłam się do niego jeszcze bardziej. - Idealnie. - dodał między pocałunkami, ściskając moje pośladki.

- Pracujesz? - zapytałam po chwili pieszczot.

- Muszę być w firmie niedługo - Smyrał mnie nosem po szyi i składał na niej pocałunki. Musiał słyszeć jak bije mi serce. - Przyjmujemy nowego pracownika.

- Oh. - wyrwało mi się z ust. - Szkoda. - zagryzłam wargę.

- Mam jeszcze kilkanaście minut. - odpowiedział bezbłędnie rozumiejąc co mam na myśli. I jednym zwinnym ruchem posadził mnie na blacie.

- Jadłeś już śniadanie? - Spojrzałam na zaczętą drożdżówkę. Faceci..

Właśnie zamierzam. - odparł i podciągnął mi koszulkę całując brzuch.

Pan Architekt [ zostanie wydane! 🥹]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz