ROZDZIAŁ 11 ,,Co to za dziecko?''

1.8K 69 87
                                    

- Katy - po wyjściu z posesji Gabriela od razu wybrałam numer do przyjaciółki. Wsadziłam telefon między ucho a bark i szukałam po kieszeniach kluczy do domu.

- Cassie, jestem zajęta. - sapała, na co uniosłam brew.

- Nie ma w tej chwili nic ważniejszego na świecie. - warknęłam, wyrywając zahaczone klucze z kieszeni jeansów. Usłyszałam jakieś mlaskanie.

- Co się stało? - zapytała lekko poirytowana.

- Muszę się napić. - usłyszałam szelest i jakieś szepty. Mlaskania ustały.

- Będę za dziesięć m... - ucichła. - za dwadzieścia minut. - dodała.

Westchnęłam.

- Cieszę się, że wybrałaś mnie zamiast przelotnego ruchanka.

- Powiedzmy. - zachichotała i się rozłączyła.

Cieszyłam się, że Gary jeszcze jedną noc miał być poza domem. Nie wiem jak bym wróciła do domu po tym wszystkim i spojrzała mu w oczy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak pragnęłam tam wrócić, pod tę ścianę i dać się całować Gabrielowi przez całą noc. Widziałam ten ból w jego oczach gdy się odsunęłam i dałam mu do zrozumienia, że żałuję tego pocałunku. Sama nawet nie wiedziałam czy faktycznie tak jest. Gdybym żałowała nie chciałabym tam wrócić, nie? Gdybym żałowała nie studiowałabym każdej sekundy od momentu gdy zobaczyłam go w drzwiach, nie?

Katy przyjechała pół godziny później, jeszcze z wypiekami na twarzy i rozczochranym warkoczem. Stanęłyśmy w kuchni, bo dwóch stronach blatu.

- Co odjebał Gary? - zapytała w końcu, po długiej ciszy w trakcie, której wychyliłam dwa kieliszki whisky - swoją drogą nigdy jej nie piję. Obrzydliwe, ale pieczenie przełyku przyćmiewa ból w klatce piersiowej.

- Nie Gary. - powiedziałam do szklanki i wlałam w siebie resztki trzeciego drinka.

Dziewczyna potrzebowała chwili, żeby zrozumieć co próbowałam jej niewerbalnie przekazać. Otworzyła usta, po czym znowu je zamknęła, nie wiedząc co powiedzieć. Uniosła palec do góry w ostrzeżeniu, że zamierza coś powiedzieć i opróżniła kieliszek wina. Otarła krople z kącików ust i odstawiła szkło.

- Chcesz mi powiedzieć, że ty i Gabriel - zapytała i zrobiła obrzydliwy ruch udając, że posuwa powietrze.

- Tylko się całowaliśmy. - Jezu, tylko??

Katy, aż klasnęła w ręce ze szczęścia, a na jej policzkach znowu powrócił rumień. Ona jest niereformowalna.

- Z czego się cieszysz idiotko? Zdradziłam męża.

- Po twoim głosie mogę stwierdzić, że w ogóle tego nie żałujesz. - przewróciła oczami.

Spiorunowałam ją wzrokiem, jak śmie... mnie tak dobrze znać?

- Żeby było jasne, nie normalizujemy zdrady, ale Cass! Błagam cię widzę twoje oczy, twój uśmiech i wypiek na policzkach. Nie oszukasz mnie. Chcę znać wszystkie szczegóły!

Pokręciła się na krześle, jak dziecko czekające na słodkości. Tymi słodkościami były moje pikantne przemyślenia.

- Kat... - westchnęłam. - Jego usta...zapach... Jak mnie przycisnął do tej ściany. - jęknęłam na świeże wspomnienia i położyłam się tułowiem na blat. Przyłożyłam policzek do chłodnego kamienia, palił żywym ogniem. - Czułam nawet jak na mnie zareagował i...

- Yhym... - podjudzała mnie, sącząc dalej wino.

- On ma dziecko. - powiedziałam, na co Katy parsknęła, a cały alkohol wylądował na mojej twarzy.

Pan Architekt [ zostanie wydane! 🥹]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz