Rozdział 20 ,,Ej blondyna, podaj piłkę!''

1.6K 77 65
                                    

Wszedłem do biura dosłownie kilka minut przed dziewiątą, bo nie potrafiłem rozstać się z Cassie. Miałem wrażenie, że jeszcze otula mnie jej zapach. Na wejściu przy recepcji siedziała Jordan skubiąc swoją jeansową spódniczkę. Krótszych chyba już nie produkują.

- Dzień Dobry. - Przywitałem się z dziewczynami za ladą recepcyjną i zmierzyłem do mojej przyszłej pracownicy. Zdecydowanie muszę przestać mieć takie miękkie serce.

- Myślałam, że się spóźnisz - powiedziała zaczepnie i wstała z kanapy, poprawiając kawałek jeansowej szmatki.

- Ważne sprawy mnie zatrzymały. - Przez myśl przemknęły mi nagie pośladki Cass. - Zapraszam za mną. - przybrałem rzeczowy ton i ruszyliśmy do mojego biura.

Wskazałem krzesło naprzeciwko biurka, sam zasiadając za nim. Otworzyłem laptopa i zasłoniłem sobie widok na jej piersi, które wylewały się z bokserki.

- Patrząc po twojej torebce wielkości pudełka zapałek nie wzięłaś żadnego CV. - odparłem, włączając laptopa.

Założyła nogę na nogę, a ja mogłem ujrzeć, że ma czerwone koronkowe majtki. Przegięcie.

- Szkoda papieru. - chrząknęła. - Od zawsze pracuję w tym klubie, nawet jak nie byłam pełnoletnia.

Świetnie. Doprawdy świetnie. Gabriel obrońca uciśnionych. 

- Okej, co umiesz? - zapytałem i od razu pożałowałem tego pytania, gdy zobaczyłem jej minę. Uciekała wzrokiem, obciągając tę cholerną krótką spódniczkę. - Jordan. - splotłem dłonie ze sobą i rozparłem się na fotelu.

- Szybko się uczę, naprawdę. - powiedziała z paniką w głosie. - ale jedyne co umiem bezbłędnie to ...

- Okeeeej. - uniosłem szybko dłoń. Nie chce tego wiedzieć. - Spokojnie. Wszystkiego cię dziewczyny nauczą. Czy pozamykałaś tam wszystkie sprawy?

Znowu zaczęła uciekać wzrokiem. Ciekawe, kiedy się poznaliśmy nie była taka nieśmiała.

- Jordan, współpracuj, nie mam całego dnia.

- Jak ci powiem, to nie podpiszesz ze mną umowy. - wyszeptała bez patrzenia mi w oczy.

Wstałem, podszedłem do niej i usiadłem na ladzie biurka. Wsadziłem pięści w kieszeni spodni, bo zabawa w kotka i myszkę mi się już znudziła.

- Teraz tym bardziej tego nie zrobię.

Spojrzała na mnie sarnimi oczami i coś mnie ukuło w środku. Kurwa, zawsze się w coś wplątam. Po dłuższej chwili, w końcu się odezwała.

- Jestem w ciąży.

Odchyliłem głowę do tyłu patrząc w sufit. Za co kurwa? Pytam się, za co?

Muszę o to zapytać, wiesz kim jest ojciec?

Zaśmiała się nerwowo.

- Niestety tak.

Kilkanaście lat wcześniej.

- Ej blondyna, podaj piłkę! - krzyknąłem do dziewczynki, która siedziała od kilku godzin na boisku i skubała trawę.

Podniosła wzrok i tylko się patrzyła na mnie.

- Czekajcie chłopaki. - krzyknąłem i podbiegłem po piłkę, która leżała obok dziewczynki na wyciągnięcie ręki. - Już mogłaś podać, korona by ci z głowy nie spadła. - powiedziałem na odchodne.

- Mogę do was dołączyć? - zapytała z nadzieją w głosie, a ja dopiero spojrzałem w jej szkliste oczy.

- Gramy w piłkę nożną. To sport dla chłopaków. - zaśmiałem się, ale nie odszedłem.

Pan Architekt [ zostanie wydane! 🥹]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz