Lando uważnie pilnował Laveny, by nigdzie nie zgubiła się po drodze. Jego dłoń nieustannie dotykała jej pleców, na co starała się nie zwracać uwagi. Wiedziała, że najzwyczajniej w świecie martwił się, że mogła gdzieś mu zniknąć w tłumie, co zdarzyło się już raz, czy dwa.
Lena, widząc, że rozwiązał się jej but, zatrzymała się nagle, kucając, by go zawiązać. Lando, wraz z kilkoma innymi osobami, z którymi tam byli, poszedł dalej, zostawiając ją tam samą. Kiedy tylko dziewczyna podniosła się na równe nogi, niemalże zderzyła się z czyjąś klatką piersiową i gdyby nie złapała za ramię chłopaka, prawdopodobnie znów znalazłaby się blisko podłoża.
- Lena.
- Lando.
Mierzyli się przez chwilę wzrokiem, nie zwracając uwagi na pozostałe osoby znajdujące się w tamtym miejscu. Nie obchodzili ich.
- Ja tu coś do ciebie gadam, patrzę, a ciebie nie ma. Możesz tak nie znikać? - spytał, jakby z pretensją, czym się jednak nie przejmowała, przyglądając się mu z pewnego rodzaju obojętnością.
- Wybacz, że chciałam zawiązać buta. - odparła, wywracając oczami. Zaraz tamta obojętność zniknęła z jej twarzy. - Ja rozumiem, że się martwisz, Lando, ale jestem dużą dziewczynką i potrafię sobie poradzić. Z resztą, jestem od ciebie starsza.
- Ale jesteś pod moją opieką.
Lavena roześmiała się w głos na tamte słowa. Nie wierzyła, że padły one z jego ust. Nigdy nie była pod jego opieką, bardziej on był pod jej - jego rodzice wielokrotnie prosili ją o to, by go pilnowała, o czym nawet nie miał pojęcia. Dlatego też tak bardzo rozbawiły ją jego słowa i jego poważny ton.
- Teraz to żeś wystrzelił. - zaśmiała się, nie mogąc uwierzyć w absurd jego słów. Poklepała go po piersi, wciąż się śmiejąc. - Najlepiej zapomnijmy o całej sprawie i idźmy na ten mecz.
Choć szczęka Lando była wyraźnie zaciśnięta, kiedy tylko złapała go za dłoń, jego ścisk znacznie zelżał. Lavena spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, po czym pokręciła głową sama do siebie. Lubiła patrzeć, gdy się uspokajał, kiedy tylko go dotknęła bądź po prostu przy nim była. Z daleka można było zauważyć, że tak na niego działała, dlatego wiele osób z pracy pozwalało jej spotykać się chwilę przed wyścigami, czy treningami bądź kwalifikacjami. Bo kiedy ona była w pobliżu, to on jeździł lepiej.
~*~
Lav siedziała na zewnątrz, wystukując wiadomość do swojego brata. I tak nie miała co robić, kiedy Lando był na sesji zdjęciowej, na którą ją zabrał. Czasami naprawdę zastanawiała się, czy w ogóle może bez niej żyć i czy na pewno jest w takich miejscach aż tak potrzebna, jak o tym mówi.
Seth ✂️❤️: Więc mówisz że nie masz co robić?
Seth ✂️❤️: Czemu Lando wszędzie cię tak zabiera?Lavena 🔧❤️: Nie mnie pytaj
Seth ✂️❤️: Zakochał się czy co?
Lavena 🔧❤️: Że we mnie?
Lavena 🔧❤️: Słyszysz sam siebie?Seth ✂️❤️: Pewności nie masz Lav
Seth ✂️❤️: Kto wie co siedzi mu w głowie
Seth ✂️❤️: Pomyśl
Seth ✂️❤️: Jesteś wszędzie tam gdzie
Seth ✂️❤️: Sesja, treningi, spotkania z fanami i inne
Seth ✂️❤️: W dodatku mieszkacie razem
Seth ✂️❤️: Niewiele by się zmieniło gdybyście byli razemLavena 🔧❤️: Zmieniłoby się dużo Seth
Lavena 🔧❤️: W ogóle, możemy zmienić temat?Seth ✂️❤️: Niech ci będzie
Seth ✂️❤️: Kiedy w ogóle się widzimy?
CZYTASZ
Nie zostawiaj mnie, kochanie
FanfictionLavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?