rozdział 148

174 20 0
                                    

- Czemu ty mnie właściwie ciągniesz wszędzie ze sobą? Nie możesz choć raz iść sam?

- Nie, nie mogę. - odparł, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. I dla niego była, nie można było zaprzeczyć. - Lena, proszę. Lubię, kiedy jesteś przy nagrywkach, mam chociaż pewność, że nic ci się nie stanie.

- Ale ty wiesz, że jestem już dorosłą dziewczynką, która wcale nie potrzebuje opieki, prawda? To, że kilka razy coś mi się stało, nie znaczy, że nie potrafię sobie poradzić. - powiedziała, spoglądając na niego. Jego oczy jednak zaczęły się jej przyglądać i lśnić przy tym... Nie potrafiła odmówić. - Ostatni raz, przyjacielu.

Lando początkowo nie zwrócił uwagi na to, jak go nazwała. Dopiero po chwili to do niego dotarło, dlatego też prędko ją dogonił - bo zdążyła od niego odejść - po czym ponownie zatrzymał. Spojrzał na nią, marszcząc brwi. A ona jedynie się uśmiechnęła, widząc jego zdziwienie.

- Przyjacielu? - spytał kompletnie zdezorientowany. Przez te kilka miesięcy zdążył zapomnieć, że wciąż się przyjaźnili. Już tyle lat.

- Czy ty kiedykolwiek przestałeś być moim przyjacielem? - spytała retorycznie, dlatego nie odpowiadał. Spuścił jednak wzrok, co dało jej jasną odpowiedź. - No właśnie.

Lavena poklepała go po piersi, śmiejąc się pod nosem. Lando pokręcił tylko głową, doganiając ją po raz kolejny. Tym jednak razem objął ją ramieniem, dając jej jasno do zrozumienia, że znaczyła dla niego więcej, niż przyjaciółka, którą bądź co bądź, ale wciąż była.

Prędko dotarli do odpowiedniego pomieszczenia, gdzie znajdowało się już kilka osób, w tym Oscar, z którym Lando miał nagrać krótki filmik. Lena od razu przywitała się ze wszystkimi i usiadła na jednym z wolnych siedzeń, obserwując swoich przyjaciół, którzy przygotowywali się do nagrywania.

Aż w końcu wszystko się zaczęło.

- Cześć, wszystkim. - zaczął Lando, kiedy kamera została w końcu włączona. - Nasz partner handlowy FX Pro po raz kolejny rzucił nam wyzwanie na grę w to, kto najprawdopodobniej odniesie sukces.

- Tak. - przytaknął od razu Oscar, spoglądając na Lando, który bawił się dwoma maskami z podobiznami ich twarzy. Trudno było też ukryć, że w jakimś stopniu brał z niego przykład, w końcu przecież Lando miał większe doświadczenie pracy przed kamerą.

- Mamy Oscara. - powiedział Lando, wskazując na odpowiednią maskę. Zaraz to samo zrobił ze swoją. - I mnie.

- Wyglądam przerażająco. - stwierdził Oscar, czując dziwne deszcze na plecach. Nie spodziewał się, że "bez oczu" wyglądał tak... Dziwnie.

- I blado. - dodał drugi z chłopaków, na co młodszy zaśmiał się, przytakując mu. Akurat w tym miał rację. - Zobaczymy, kto ma wszystko, czego potrzeba, aby wygrać. - ciągnął dalej, zerkając ukradkiem na siedzącą nieopodal Lavenę. - Ty pierwszy.

- Kto najprawdopodobniej będzie spać?

Obaj podnieśli zdjęcie Oscara i spojrzeli na siebie nawzajem, potwierdzając tym samym swoją zgodność.

- Myślę, że robiłeś to już kilka razy. - stwierdził Lando, ponownie zerkając ukradkiem na Lavenę. Wyglądało to tak, jakby upewniał się, że wciąż tam była. 

Oscar niemalże od razu zaczął protestować, patrząc na Lando, który starał się zachować spokój za wszelką cenę.

- Nie sądzę, żebym jeszcze to zrobił. Okey, właściwie nie, zmieniłem zdanie.

- Co? - odezwał się Lando, zdziwiony i jednocześnie rozbawiony zaistniałą sytuacją. Spojrzał na przyjaciela, który uniósł jego podobiznę do góry z tajemniczym, złośliwym uśmiechem. - Dlaczego?

Nie zostawiaj mnie, kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz