rozdział 26

382 35 0
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

landonorris: Thx mate

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

landonorris: Thx mate

Polubienia: lav.lena.ravatel, savnorris i 1 076 082 inne osoby

Zobacz wszystkie komentarze: 5 550

meduzamusic: 😂😂

lav.lena.ravatel: 🥺

grefg_official: Xddddddd

~*~

Po dostaniu piłką w głowę, Lando czuł się co najmniej źle i Lavena widziała to z daleka. Mimo wszystko, oboje zostali w swojej pracy, starając się normalnie funkcjonować. Ale kiedy tylko wrócili wieczorem do hotelu, wszystko zaczęło się sypać. Chłopak siedział już dłuższą chwilę w łazience, co mocno martwiło dziewczynę, bo on nigdy nie siedział tam tak długo. Chcąc sprawdzić, czy coś się stało, zapukała do drzwi.

- Lando? Wszystko w porządku?

- Możesz wejść.

Lena od razu otworzyła drzwi i weszła do środka. Przeraziła się jednak, bo siedział na ubikacji z głową spuszczoną w dół. Widziała, że miał zakrwawione dłonie, dlatego szybko do niego podeszła, kucając przed nim, by lepiej widzieć jego twarz. Wsparła się dłonią o jego kolano, spoglądając na niego ze zmartwieniem.

- Nie mówiłeś, że jest tak źle. - powiedziała cicho, widząc, że było po prostu źle. Przerażała ją tamta ilość krwi, mimo że się jej nie bała.

- Bo było w porządku. Ale teraz jakoś... - stwierdził, wzruszając ramionami. Musiał przyznać, że nos naprawdę go bolał, ale nie chciał pokazywać tego przed Laveną. Ona jednak i tak widziała swoje.

- Zaraz ci zrobię okład. Siedź tu, zaraz przyjdę.

Lando nie zamierzał się nigdzie ruszać, szczególnie że bolała go cała twarz.

Lavena wróciła do niego wyjątkowo szybko, z odpowiednimi rzeczami. Zmoczyła ręcznik zimną wodą i położyła mu go na kark, przez co przeszły go dreszcze. Zaraz podała mu mokre chusteczki, by się wytarł, a sama ponownie wzięła jeden z ręczników i ostrożnie dotknęła jego nosa, by oczyścić przy okazji jego zakrwawioną twarz. Lando szczerze jej za to dziękował, bo sam nie wiedział, jak sobie z tym wszystkim poradzić.

- Miło, że tak mi pomagasz. - mruknął, obserwując jej poczynania. Kiedy była tak skupiona... Była po prostu urocza.

- Od tego ma się przyjaciół. - oznajmiła, unosząc na niego swój wzrok i posyłając mu delikatny uśmiech. Zaraz wróciła do swoich wcześniejszych czynności. - A ja wiedziałam, że to nie był zwykły przypadek. Sam mówiłeś, że pociemniało ci w oczach, gdy dostałeś. A teraz też ten krwotok z nosa.

- To nie była wina Daniela, on nie chciał. - powiedział pospiesznie Lando, czując, że chciała obwinić za wszystko właśnie Daniela. Ona jednak nawet o tym nie pomyślała.

- Ja go wcale nie obwiniam, broń Boże. - powiedziała twardo, kręcąc głową. Zaraz westchnęła cicho, odsuwając się od niego ostatecznie. - Po tym powinno ci przejść. Wykąp się i idź się kłaść. Przyniosę ci jakieś ubrania.

- Nie musisz, Lena. Poradzę sobie.

- Nie dyskutuj. Zaraz wrócę. - oznajmiał, kierując się w stronę wyjścia. Lando spojrzał jeszcze za nią, wdzięczny, że to wszystko dla niego robiła.

- Dziękuję! - zawołał jeszcze za nią, nieświadomie wywołując na jej twarzy uśmiech.

Nie zostawiaj mnie, kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz