ROZDZIAŁ 1

560 36 9
                                    

- Kurwa! - Znów wrzasnąłem, zwracając uwagę moich przyjaciół z drużyny.

Był 31 sierpnia, a my aktualnie graliśmy z Czechami i aktualnie przegrywaliśmy z wynikiem 1:0...

Wiedziałem, że to moja wina, bo to mi prawie cały czas chłopaki podawali piłki, a ja je psułem i nie mogłem opanować swoich emocji.

- Hej Łukasz, spokojnie - Podszedł do mnie Leon, mówiąc niezbyt wyraźnie przez zmęczenie i swój średni Polski akcent.

Spojrzałem na niego wściekły, a on, widząc moją minę, już nawet nie próbował mnie uspokajać.

Czesi mieli piłkę serwisową, próbowałem skupić się w 100%, ale w ogóle mi to nie wychodziło.

Już nawet nie wiem, kto, podrzucił piłkę i przebił ją na naszą stronę

Przyjął ją Fornal, a odbił Śliwka prosto do mnie. Znowu.

Patrzyłem prosto na piłkę, biegnąc i wyskakując, starając się wyskoczyć jak najwyżej. W końcu coś mi się udało, bo widziałem, że moja krótka pięknie mi wyszła. I już chciałem się cieszyć, że coś mi nareszcie wyszło, ale zobaczyłem, że ci Czesi znów się cieszą.

- Co kurwa? - Mruknełem sam do siebie, patrząc na sędziego, który wskazywał punkt dla Czechów.

Poczułem na ramieniu czyjąś dłoń, odwróciłem się widząc, że to Kochanowski, uśmiechając się smutno.

- Ona nie weszła!? - Znów emocje wzięły nademną górę.

Jakub pokręcił głową, a ja miałem ochotę coś rozjebać.

- Ja pierdolę, nienawidzę tej gry - Powiedziałem wściekły i w tym momencie podszedł do mnie mój najlepszy kumple Olek.

Popatrzył na mnie, kiwając w stronę naszego trenera, który patrzył na mnie.

Czego on chce.

Starając się uspokoić podszedłem do niego.

- Wybacz Łukasz, ale muszę cię na dzisiaj zdjąć - Nie wiedziałem czy zrobiłem się jeszcze bardziej wściekły albo poczułem ulgę, czy po prostu było mi przykro.

Jednak nic nie odpowiadając spuściłem wzrok w podłogę i po prostu pokiwałem głową.

Usiadłem na ławce, trochę dalej od chłopaków i po prostu wziąłem banana, aby go zjeść.

Kurwa, co jest ze mną. Przecież tak dobrze grałem w ostatnim meczu z USA, kurwa, nawet całego seta zdobyłem, a teraz kurwa zjebuje wszystkie akcje przy głupiej grze z zasranymi Czechami.

Popatrzyłem na wynik, który pokazywał, że zaczynamy odrabiać punkty i niedługo będziemy mieli naszego pierwszego seta.

Spojrzałem na boisko akurat, wtedy gdy Fornal przyjął piłkę, a Śliwka odbił ją tak, że Leon zajebał taką petardę, że tych Czechów pewnie by to rozjebało, gdyby próbowali to odebrać.

Teraz prawie cały czas punkty dla nas zdobywał Leon albo Kochanowski, już nikt nie podawał mi idealnych piłek, bo już nie grałem, a teraz robili to ci dwaj, którym szło to o wiele lepiej.

Gdy w końcu zdobyliśmy seta, wszyscy na chwilę usiedli, albo zaczęli opracowywać szybko nową taktykę.

Ja dalej siedziałem sam na uboczu, do czasu, gdy obok mnie nie usiadł Olek, obejmując mnie jedną ręką.

- Oj Łukakszku, Łukaszku - Położyłem głowę na jego ramieniu, a on swoją głowę na mojej.

- Przepraszam - Powiedziałem poprostu.

- Nie masz za co, każdy ma czasami zły dzień - Poklepał mnie po plecach, prostując się, aby zaraz pójść - Jeszcze to wygrany, zobaczysz - Oczywiście, że wygrają.

Już ponad godzinę później świętowaliśmy wygraną z Czechami, a ja czułem się jak gówno, bo gdybym dalej grał, najpewniej nie wygralibyśmy.

Kiedy szliśmy wszyscy do szatni, trener zatrzymał mnie jeszcze ma chwilę.

- Łukasz, może idź już dzisiaj po prostu odpocząć i jutro zrób sobie dzień wolny, a pojutrze, jeśli będziesz dobrze czuł się psychicznie, pokażesz tym Holandom - (Powiedzmy, że grali z Holendami 2, a nie 1 września) Uśmiechnął się do mnie. Za to uwielbiałem Nikolę, za to jak o nas wszystkich dbał.

Lekko rozluźniony wszedłem do szatni, widząc już zaczynających świętować chłopaków.

Zabrałem swoje rzeczy i popatrzyłem na chłopaków.

- Co jest Czaruś, gdzie ty się już wybierasz? - Podszedł do mnie Fornal, odważając się do mnie coś powiedzieć, bo miałem wrażenie, że reszta się bała.

- Sorry, ale dzisiaj z wami nie poświętuje - Ruszyłem do drzwi, aby wyjść z szatni - Gratulacje chłopaki - Rzuciłem jeszcze na chwilę, obracając i uśmiechając się, a potem porostu wyszedłem.

W połowie drogi do mieszkania, bo zachciało mi się przejść, przyszła do mnie wiadomość.

Obstawiałem, że to chłopaki wysyłający mi zdjęcia, pokazujące jak dobrze się bawią, jednak po raz tysięczny tego dnia się pomyliłem.

Olek 😒☠️
Pisze by zapowiedzieć tylko to, że jutro przyjadę🥰.

Mimowolnie uśmiechnęłem się, przypominając sobie jak Huber pokazał mu, że istnieje coś takiego, jak emotki, które teraz cały czas używał.

Czarek 😒🍄
Pisze by zapowiedzieć, że jutro śpię cały dzień, dlatego bez jedzenia nie będziesz miał wstępu

Schowałem telefon do kieszeni, nie mając jeszcze w planach wpaść pod auto i się zabić.



Martwię Się O Ciebie | Kaczmarek & Śliwka | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz