ROZDZIAŁ 19 / RETROSPEKCJA 2

276 31 10
                                    

    24 grudnia 2021

  Wpatrywałem się w świecącą choinkę, nie wiedząc, czym mogę zająć myśli.

  Nie do końca lubiłem takie święta, to znaczy, kochałem swoją rodzinę i w ogóle, ale w tej chwili byłem tu najmłodszy, no i po prostu nudziło mi się bez brata i kuzynów, z którymi bym pogadał.

  Oni wszyscy powyjeżdżali do swoich żon, narzeczonych, dziewczyn, a ja, siedziałem dalej w domu mamusi.

  Ale gdyby nie było tak, jak jest, byłoby mi łatwiej. Byłoby na pewno łatwiej z tym, gdybym nie był taki popularny, kocham siatkówkę całym sercem, ale to jednak boli, że przez nią nie do końca mogę być szczęśliwy…

  — A u ciebie jak tam, Oluś? — Od razu odwróciłem wzrok, trochę za szybko, bo zamiast mojej babki, widziałem przez chwilę kolorowe światełka.

  Zamrugałem szybko, uśmiechając się do niej.

  — U mnie w porządku, dziękuję, że pytasz — Przez tę liczę wywiady nawet przy rodzinie zacząłem zwracać się uprzejmie.

  Babcia przewróciła oczami i machnęła na mnie ręką, wywołując tym śmiech ze strony rodziny, oprócz mnie.

  — Och, nie o to mi chodzi — Uniosłem do góry jedną brew.

  — A więc o co?

  Ona mi nie odpowiedziała, tylko wpatrywała się we mnie z takim wyrazem twarzy, jakbym wiedział, ale udawał, że nie wiem.

  Nie powiem, lekko już mnie to irytowało.

  Mierzyliśmy się tak przez kilkanaście sekund, ale moja babka chyba w końcu uwierzyła, że ja naprawdę nie rozumiem o co jej chodzi.

  — Chodziło mi o to, czy w końcu powiedziałeś swoim kolegom, o tym, że jesteś gejem.

  — Nie jestem gejem!

  Matka mojej matki, chyba lekko się wystraszyła i chyba po raz pierwszy w moim towarzystwie nie wiedziała, co powiedzieć.

  Spróbowałem się rozluźnić i znów usiadłem luźno na tym krzesełku.

  Odetchnęłam kilka razy i przejechałem wzrokiem po każdym, kto siedział przy stole.

  — Nie jestem gejem, co najwyżej bi— Odezwałem się w końcu, bo ta cisza, którą wywołałem była przytłaczająca.

  Niska blondynka znów na mnie spojrzała, a na jej twarzy dało dostrzec się wypisaną ulgę, zapewne przez to, że nie byłem obrażony.

  — Och, gej, czy bi, jedno i to samo — Machnęła ręką, a ja wiedziałem, że będę musiał po raz setny wytłumaczyć jej, że nie.

  — Nie, babciu. Gejem jest ktoś, komu podobają się TYLKO faceci, a ja jestem bi, bo podobają mi się i oni i dziewczyny — Wytłumaczyłem jak dziecku, dobrze, że Łukaszowi nie muszę nigdy takich rzeczy tłumaczyć, choć jeż głupszy od mojej biednej, starej, babci.

  Ta przez chwilę kalkulowała moje słowa, ale znów ją coś olśniło.

  Japierdolę, skończmy już ten temat.

  Kątem oka popatrzyłem na zegarek, który wskazywał późną godzinę, co oznaczało, że mogę się zaraz ulotnić. Jak miło…

  — No właśnie, czyli ty jesteś gejem.

  Czarek, przepraszam, jesteś, jednak na takim samym poziomie jak ona.

  — No nie…

  — No tak, bo tobie podobają się tylko faceci — Przerwała mi, wymachując rękoma.

  Zmarszczyłem brwi, znów lekko się spinając.

  — Dlaczego stwierdzasz, że podobają mi się tylko mężczyźni, nie wiesz nic o moim życiu miłosnym — Może było to trochę chamskie, ale nie przejmowałem się tym, bo miałem już dość.

  Babcia westchnęła, nie odpowiadając mi.

  — Już dobrze, dobrze — Podniosła lekko ręce w geście obrony — A wracając do mojego pierwszego pytania, to jak?

  Zanim odpowiedziałem, musiałem sobie przypomnieć, jakie to było pytanie.

  — Tak…

  — No nareszcie…

  — Oprócz Łukaszowi — Znów jej przerwałem, przez to, że ona też mi przerwała i nie dała dokończyć.

  Ta… Taka była prawda. Wszyscy z drużyny, oczywiście oprócz trenera, wiedzieli, że jestem Bi, w sumie niektórzy sami się domyślali, ale niektórzy dopiero się dowiedzieli. Na początku byli lekko zdziwieni, ale szybko się z tym oswoili i nawet te chuje, jak z nimi gdzieś wychodzili, nie pokazywali tylko na ładne dziewczyny, a na facetów, z czego wszyscy się śmialiśmy. Wszyscy oprócz Kaczmarka, bo on nie wiedział, o co chodzi. A nie wiedział, nie dlatego, że mu nie ufałem, ufałem mu najbardziej, w końcu był moim najlepszym przyjacielem, a, dlatego że po prostu się bałem, że wtedy go stracę… Jego rodzina jest bardzo katolicka i od zawsze pewnie wpajali mu do głowy, że może tylko kobieta z mężczyzną. I to dlatego bałem się, że on po prostu nie toleruje tego, a nigdy wprost nie zapytałem, bo mogłoby być to też podejrzane. No i tak było nawet lepiej, a przynajmniej łatwiej, miałem pewność, że przyjaźni się ze mną, bo tego chce.

  — A dlaczego mu nie? Przecież jesteście najlepszymi przyjaciółmi? — Odezwała się ciotka Oliwia.

  Babcia chyba chciała zrobić to dyskretnie, ale idealnie było widać, że kopnęła ją w nogę.

  — Czy to nieoczywiste? — Wtrąciła moja rodzicielka, przez co otworzyłem szeroko oczy.

  Oni chyba nie myśleli…

  — Wy jesteście normalni!? — Wrzasnąłem, wywołując tym śmiech u wszystkich, a u wujka jakiś dziwny dźwięk, podobny do śmiechu…

  Ja pierdolę, oni naprawdę pomyśleli, że on mi się podoba.

  Po tej Wigilii, szczerze mogłem przyznać temu, o kim była dzisiaj mowa, że jednak nie jest.



  Tak jak obiecałam, tak i jest, to znaczy nie obiecałam, ale obiecałam że się postaram, i obiecałam i się udało😍
  Tutaj taki nawet luźny, ale w następnym tygodniu planuje po prostu jeden długi, i już wtedy zacznei się coś "dziać" hihihihi😏
  Mega dziękuje za tyle gwiazdek, wyświetleń i komętarzy, naprawdę jeszcze wspaniali😭💕
  W sumie to chyba tyleee, do zobaczenia za tydzień🥰😘

Martwię Się O Ciebie | Kaczmarek & Śliwka | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz