ROZDZIAŁ 20 / RETROSPEKCJA 3

308 33 13
                                    

    5 stycznia 2022

  Święta, święta i po świętach, a jak po świętach, to i po nowym roku, a że po tym wszystkim, to trzeba zacząć chodzić biegać, żeby spalić to, co się przytyło.

  Jechałem właśnie, w końcu, do swojego domu, tak w końcu, bo te dwa tygodnie u rodziców mnie wymęczyły.

  Szczerze cieszyłem się z tego, bo w końcu zaczną się treningi w zaksie, a potem zaczną się treningi w reprezentacji, bo w tym roku mistrzostwa świata, których nie mogłem się doczekać.

  Jechałem spokojnie, słuchając radia, dopóki mój telefon nie rozbrzmiał i jak się okazało dzwonił Łukasz.

  W sumie od świąt w ogóle z nim nie gadałem, a jedynie to złożyliśmy siebie życzenia z okazji Świąt i Nowego Roku.

  Przesunąłem zieloną słuchawkę i od razu dałem na głośno mówiący.

  — No siemaa, co tam — Zacząłem, ale mój entuzjazm szybko zniknął, gdy usłyszałem jego głos.

  — Siema… — Jego głos był cichy i zachrypnięty, a co dziwniejsze w ogóle nie brzmiał normalnie.

  Zmarszczyłem brwi i upewniłem się, czy na pewno gadam z Łukaszem, ale nie myliłem się.

  — Coś się stało? — Zapytałem niepewnie, nie wiedząc, czego się spodziewać.

  Przez chwilę panowała cisza.

  — Mógłbyś… Mógłbyś przyjechać do tego szpitala, w którym byliśmy kiedyś z Fornalem? — Przez chwilę analizowałem jego słowa, ale gdy do mnie dotarły, zamarłem, ale nie na długo, bo przecież kieruje samochodem.

  — Tak, tak, będę za jakieś pół godziny… — Próbowałem zachwiać spokój, ale nigdy nie było to moją mocną stroną — Kurwa co się stało!? — Nie wytrzymałem wreszcie.

  — Opowiem ci wszystko, tylko proszę, przyjedź — I się rozłączył.

  Normalnie pomyślałbym, że to jakiś żart, ale ton jego głosu nie pokazywał tego, nie był aż takim świetnym aktorem, znam go na wylot, on by nawet nie żartował z czegoś takiego.

  Z mocno bijącym sercem, pocącymi się dłońmi i łamiąc wszystkie przepisy na mieście, w końcu dotarłem pod ten nieszczęsny szpital, w którym byłem raz w życiu, ale wtedy to było nawet śmieszne, bo Fornal wkurwił swojego odwiecznego wroga, czyli Kochana, a ten mu tak jebnął, że trzeba było jechać z nim na SOR.

  Nie myśląc za dużo, stanąłem i szybko wyszedłem z auta, kierując się do wejścia, a następnie do recepcji.

  Szybko podszedłem do młodej kobiety.

  — Dzień dobry, w czym mogę pomóc — Uśmiechnęła się przyjaźnie.

  — Dzień dobry, szukam Łukasza Kaczmarka — Powiedziałem szybko, znów, ocierając ręce o spodnie, bo strasznie mi się pociły, sam nie wiem czemu.

  Recepcjonistka popatrzyła w te swoje papierki i w końcu spojrzała na mnie.

  — Pan do przyjaciela? — Energicznie pokiwałem głową.

  Czyli zapewne nas znała, bo nie pytała oto, kim dla niego jestem.

  — To będzie trzecie piętro, sala 218 — Szybko podziękowałem i ruszyłem do windy.

  Ta na szczęście szybko przyjechała i szybko dostałem się na przed ostatnie piętro, jednak tak szybko nie udało mi się znaleźć odpowiedniej sali, ale w końcu udało się.

Martwię Się O Ciebie | Kaczmarek & Śliwka | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz