≓ Rozdział 1 ≒

74 15 90
                                    

Wyświetlacz telefonu rozjarzył się błękitnym blaskiem i zawibrował od przychodzącego połączenia. Zirytowany Seweryn rzucił na niego okiem, ale gdy zobaczył, kto dzwoni, odebrał natychmiast.

– Cześć Laura. Co słychać?

– Hej, hej... Sew, jesteś zajęty?

Mężczyzna popatrzył na stos sprawdzianów piętrzących się na biurku. Jutro miał oddać je drugoklasistom, a potem zapewne jak zwykle umówić się z połową klasy na poprawkę. Westchnął ciężko. Uczył już piąty rok i powoli zyskiwał pewność, że nigdy nie polubi użerania się z uczniami, którzy za nic nie mogli – lub nie chcieli – zrozumieć prawideł chemii.

– Niespecjalnie – odparł, przekręcając się w fotelu. – Potrzebujesz czegoś?

– Tak. Tak, bardzo. Najlepiej jak najszybciej.

– Coś się stało? – Seweryn zmarszczył brwi. Niepokój już zagnieździł się w jego głowie.

Odpowiedziało mu westchnienie.

– Od rana wyglądam przez okno. Widziałeś, jaka jest pogoda? Marnowanie jej to na pewno jakieś przestępstwo... Gdzieś. W jakimś alternatywnym świecie. Muszę iść na spacer.

– Chyba miałaś pisać?

Laura prychnęła.

– Powiedzmy, że chcę poszukać inspiracji.

Seweryn uśmiechnął się i znów popatrzył na stos sprawdzianów. Powinien je wszystkie przejrzeć, a potem przygotować drugi zestaw pytań, by w spokoju zająć się innymi sprawami. Chciał jeszcze przygotować materiały do kolejnego artykułu, który miał w planach, ale... Właściwie może i jemu przyda się trochę inspiracji? Przecież to tylko jeden nieszkodliwy, popołudniowy spacer. W dodatku z Laurą – a to tłumaczyło wszystko.

– Powinienem być u ciebie do pół godziny – oznajmił, wstając.

– Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć.

Przygotowania do wyjścia z domu nie zajmowały mu dużo czasu. Miał mało ubrań, a wszystkie były takie same, zawsze czarne, bez względu na porę roku. Przed lustrem przygładził tylko niesforne włosy, zastanawiając się po raz setny, czy ścięcie ich na pewno było dobrym pomysłem, zarzucił bluzę i wyszedł.

Nie minęło nawet zapowiadane pół godziny, gdy wypadł z autobusu i szybkim krokiem dotarł pod blok Laury. Nie zobaczył jej, ale wcale go to nie zdziwiło – przywykł już, że zawsze się spóźniała, więc nawet nie zdjął słuchawek. Tym razem czekał zaledwie kwadrans, nim przyjaciółka się pojawiła. Wyglądała jak oderwana od pracy – włosy miała w nieładzie, brakowało jej nieodłącznej torebki, a wygodne sportowe buty nie miały nawet zawiązanych sznurówek.

– Przepraszam – wydyszała, nim zdążył pokazać jej pałętające się po chodniku sznurowadła. – Coś mi przyszło do głowy i musiałam zapisać.

Laura jakiś czas temu porzuciła pracę w agencji marketingowej, by spełnić swoje wielkie marzenie i zostać pisarką. Historii w głowie miała mnóstwo, nikt nie wiedział o tym lepiej niż Seweryn, który cierpliwie słuchał o wszystkich nowych pomysłach, ale, jak sama mówiła, potrzebowała przestrzeni, by rozpocząć pracę nad debiutem. Problem polegał na tym, że im więcej przestrzeni miała, tym bardziej proces twórczy się rozwlekał. Propozycja spaceru wyglądała jak kolejna próba ucieczki, ale skoro teraz nagle coś drgnęło, może nie należało się wybijać z rytmu?

– Może jednak chcesz wrócić? – zaproponował Seweryn. – Skoro już coś powstało, nie chciałbym...

– Jesteś milutki, ale nie, chodźmy. Spacer dobrze mi zrobi, bo już czuję, że zaczyna mi parować z uszu.

My ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz