•30•

593 22 7
                                    

Wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę ciesząc się tą całą prywatnością i spokojem od sławy, lecz ktoś musiał mi przerwać.

Oczywiście musiały przyjść pierdolone fanki.
- Omg Tommy mogę zdjęcie?- zapytała jedna wymalowana blondynka poprawiając swój zaznaczony dekolt. Popatrzyłam na wzdychającego Toma, który widocznie był wkurzony. Przytaknął ze znudzeniem na twarzy i zrobił to jebane zdjęcie.
- Mogę autograf?- zapytała kolejna pokazując różne plakaty i dała mu mazak. Chłopak napisał jakieś szybkie bazgroły nazwane jego autografem, lecz to nie był koniec.
- Tu też.- odparła jedna z dziewczyn pokazując na swoje ,,atrakcyjne" piersi.
- Nie.- powiedział stanowczo Tom.
- Dlaczego...To przez nią?- zapytała wskazując palcem na mnie. Nagle dziewczyna niespodziewanie podeszła i cmoknęła go w policzek. Oj teraz się wkurwiłam. Oczywiście niecierpliwa ja nie wytrzymałam. Przynajmniej próbowałam. Chwyciłam ją za jej blond kłaki i pociągnęłam do tyłu. Kopnęłam ją w piszczel czując satysfakcję, a ta syknęła z bólu.
- W-Y-N-O-C-H-A.- podniosłam głos, a te zebrały się szybko i uciekły.
- Nie musiałaś tego robić. Sam bym je spłoszył.- oznajmił Tom drapiąc się po karku.
- Ha śmieszne, zanim ty byś je ,,spłoszył" to one by cię tu wyruchały.- zaśmiałam się. W końcu odebraliśmy swoje zamówienie. Usiedliśmy przy pierwszym lepszym stoliku i zajęliśmy się jedzeniem.

Było już popołudnie, a nasza grupka totalnie zie rozłączyła. Ja zostałam z Tomem. Zaczęliśmy szukać czegoś do robienia.
- Chodźmy na plaże...Skoro to ostatni dzień tutaj.- odparłam zniechęcona, ponieważ nie chciało mi się wracać do Niemiec. Zdjęłam swoje buty i zaczęłam chodzić po piasku jakby nigdy nic. Nagle ktoś mnie popchnął, a ja wpadłam do wody.
- Tom!- krzyknęłam łapiąc oddech, a w odpowiedzi dostałam tylko śmiech. Wyszłam z wody cała mokra i walnęłam chłopaka w tył głowy.
- Ała! Co ja zrobiłem?- zapytał jakby serio nie wiedział.
- To!- odpowiedziałam prześmiewczo pokazując na swoje przemoczone ubranie. Zdjęłam powoli mój top i trochę go osuszyłam. Tak właśnie zostałam w samym staniku.
- Nie ma mowy. Zakładaj to.- powiedział stanowczo dając mi swoją bluzę.
- Dlaczego!?
- Bo tylko ja i to wyłącznie ja mogę oglądać twoje cycki, a teraz bez dyskusji zakładaj.- rozkazał, a ja lekko się uśmiechnęłam. Założyłam powoli bluzę i zobaczyłam Toma bawiącego się swoim kolczykiem w wardze. Nagle rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Szybko wyciągnęłam go z kieszeni i kliknęłam zieloną słuchawkę.
- No co tam Bill?- zapytałam.
- Szybko do domu, za dwie godziny mamy lot. No kurwa mać.- podniósł głos do słuchawki poddenerwowany. Rozłączyłam się szybko i powiedziałam to Tomowi.

Jechaliśmy na lotnisko. Cała nasza zgrana paczka. Swój wzrok skupiłam na Tomie, który błądził swoją dużą dłonią po moim udzie. Spojrzałam na jego boczny profil. Był taki idealny...
- Wysiadamy kochani!- powiedział Bill klaszcząc w ręce. Wyszłam z auta i trzasnęłam niechcący mocno drzwiami. Każdy popatrzył na mnie jakoś zadziwiająco dziwnie.
- No co?- zapytałam.
- Hormony Ci buzują? Chyba od tej ciąży.- zaśmiała się Suzan. Nagle nastała między nami cisza. Trzymając się za ręce z Tomem doszliśmy do jakiś bramek.
- To co? Pół godziny czasu wolnego.- oznajmił Bill łapiąc blondynkę za dłoń.
- Hm, może szybkie ruchanko w publicznym kiblu?- zapytał Tom, a ja wytrzeszczyłam oczy.
- Co? Chyba żarty.- prychnęłam i pociągnęłam go dalej.
- Jestem głodna.
- Przecież dopiero co jadłaś.- odparł zszokowany.
- Halo ziemia do Toma. Przecież jestem w ciąży ciołku.- powiedziałam.
- Zapomniałem sory.- odpowiedział zestresowany, lecz nie wiem czym.

* PARE MIESIĘCY PÓŹNIEJ *

Minęło pare dni odkąd wróciliśmy do Niemiec. Mój brzuch bardzo się powiększył. Siedziałam sobie na kanapie obok Toma do momentu kiedy nie poczułam cholernie bolesnych skurczy.
- Kurwa.- syknęłam łapiąc się za brzuch.
- Kurwa rodzisz?- zapytał Bill podchodząc do mnie.
- O japierdole.- złapał sie za głowę Tom.
- Kurwa Tom bierz kluczyki, ja biorę torbę, a Suzan jedzie z nami. Mówiłem żeby sie kurwa przygotować.- krzyknął Bill. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.

Nagle znalazłam się na tyłach samochodu.
- Kurwa ona żyje?- zapytał Bill głaszcząc moją głowę.
- Zaraz będziemy spokojnie.- odparła Suzan łapiąc moją dłoń.
- Gdzie dziecko?- zapytałam zdezorientowana.
- No w brzuchu ćpunko. Nie urodziłaś jeszcze.- zaśmiał się Tom.
- Wysiadamy Melka.- powiedział Bill otwierając drzwi. Złapał mnie za rękę i powoli pomógł mi wysiąść z auta.
- Dzięki besti.- szepnęłam do niego, a on się uśmiechnął.
- Co się stało?- zapytał jeden z lekarzy.
- Ona chyba rodzi.
- Chyba czy napewno?- zapytał poddenerwowany.
- Na sto procent.- odparła Suzan. Nie pamiętam jak, ale w każdym bądź razie znalazłam się na sali.
- Teraz na trzy, czte-ry przyj.- powiedziała jedna z pielęgniarek. Wzięłam głęboki oddech i zrobiłam wszystko co w mojej mocy. Poczułam ulgę. Usłyszałam nagły płacz dziecka. Odetchnęłam z wrażenia i spojrzałam na Toma, który był ledwo przytomny. Nagle na moich rękach znalazła się mała kruszynka.
- O jejku.- pisnęłam z wrażenia. Spojrzałam na Toma, a on nachylił się nade mną i pocałował mnie w czoło.
- Jak ją nazwiemy?- zapytał się Tom.
- Lara. Mówiłam Ci już.
- To witaj na świecie Laro.- pogłaskał ją po malutkim czole Tom. Po jakiś 30 minutach usłyszeliśmy otwierające się drzwi.
- Aaaa gdzie moja bratanica?!- zapytał podekscytowany Bill z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Jejuuu! Jaka śliczna. Ale mówię Ci oczy i nos ma po Tomie.- powiedział wystawiając mi język.
- No wiesz...W końcu to moja córka co nie?- odpowiedział mu Tom.
- Kurwa Bill zostawiłeś mnie. Gdzie ta kruszynka?- zapytała Suzan skradając się do mojego szpitalnego łóżka.
- Omg! I jak ją nazwaliście?- zapytała wpatrując się w nią.
- Lara.
- O jejku. O jezu jestem jej ciocią.
- Nie zesraj się.- powiedzieli Gustav i Georg wchodząc w tym samym czasie do sali. Podeszli do łóżka i uważnie przez chwilę przypatrywali się Larze.
- Usta po tobie, nos i oczy po Tomie. Tak w ogóle to jest śliczna.- odezwał się wielki pan znawca wszystkiego czyli nikt inny jak Georg.
- Potwierdzam.- powiedział Gustav.
- Kiedy dostanie wypis ze szpitala?- zapytał Tom.
- Jutro.- odpowiedział lekarz. Moje uczucia w tym momencie były nie do opisania. Byłam taka szczęśliwa.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hejka! Kochani przepraszam, że chwile mnie nie było, ale ostatnio nic mi się nie chce. Chęci do życia brak i do pisania również. Przepraszam ze taki chujowy rozdział ale nie mam na nic siły. Mam nadzieje ze wam się spodoba i Dziekuje za 13k!

He loves me...ONLY ME | Tom Kaulitz |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz