Włączyliśmy fakty, a w nich było pokazane jakieś ostrzeżenie, lecz wcale nie zwykłe. Po chwili na ekranie pojawił się rysopis osoby z tą samą maską co jeszcze dzisiaj mnie zaatakował. Przeraziłam się.
- Hej! Zapytałem się ciebie coś.- powiedział Tom podchodząc do mnie i machając mi dłoniami przed oczami bym wybiła się z transu.
- Cholera, sory.- odparłam i zamieniłam się w słuch. Przerwałam Tomowi, który już miał zamiar spytać o to czego się spodziewałam.
- Tak to ta osoba.- powiedziałam, a moje ręce zaczęły się trząść. Cała nasza trójka przestraszyła się, lecz nie na dźwięki schodzącej osoby na dół tylko na widok Bill, który był chyba w najgorszym stanie.
- Niewiem co tu robię tak wcześnie, ale elo ludzie.- przywitał się z nami.
- Musimy Ci coś powiedzieć.- odparłam i zobaczyłam, że chłopak mnie słucha. Opowiedziałam całą sytuacje z nocy. Bill nie wyglądał na przestraszonego wręcz przeciwnie.
- Nie bójcie się! Jestem waszym obrońcom i zawsze was obronie.- powiedział. Miał podkrążone oczy i rozczochraną fryzurę.
- Co ty do chuja brałeś?- zapytała Suzan podchodząc do niego i sprawdzając czy nie ma gorączki.
- E mefedron, a co?- zapytał prześmiewczo. Wyglądał na dość rozbawionego całą sytuacją.
- No co? Tani był to wziąłem. Co za problem robicie.- dodał po chwili patrząc na nas wszystkich, a my w trójkę wymieniliśmy znaczące spojrzenia.
- Bill! Ty i narkotyki? No chyba Cię pojebało.- odparła blondynka.
- Też Cię kocham.- oznajmił i posłał jej całusa. Popatrzyłam na Toma, który był krok od zwymiotowania.
- Jesteście słodcy.- powiedziałam, a Tom popatrzył na mnie jakbym chciała żeby zrobił mi to samo.
- Eh, co dziś robimy?- zapytałam po chwili przerywając niezręczną ciszę.
- Kurwa, ale mnie łeb napierdala. Daj ktoś tabletki.- odparł Bill.
- Suzan łap.- powiedziałam rzucając paczkę tabletek, które znajdowały się stoliku do kuchni. Wstałam rozciągnąć swoje mięśnie, sprawdziłam godzinę na zegarku i podeszłam do kuchni. Dokładnie o równej szóstej zjadłam śniadanie. Tom w tym czasie oglądał coś na telewizorze. Kiedy zjadłam moją jajecznicę oczywiście odłożyłam talerz do zlewu, a potem poszłam do Toma.
- Chce pieska.- powiedziałam siadając obok niego. Ten popatrzył na mnie bawiąc się swoim kolczykiem w wardze. Chyba dopiero po chwili dotarło do niego co powiedziałam.
- Pieska!? No chyba żarty. Nie mam mowy.- odpowiedział mi odwracając ode mnie wzrok.
- No proszę!- powiedziałam robiąc maślane oczka i błagalną minę.
- Nie ma mo...Ale z ciebie słodziak.- przerwał jakby chciał zmienić ten temat, lecz ja nie odpuściłam.
- To oznaczało tak? Możemy mieć słodkiego yorka?- zapytałam patrząc na niego. On patrzył na mnie. Wyglądał jakby właśnie sobie odpuścił i się zgodził.
- Eh, no dobra, ale zdajesz sobie sprawę, że musimy być za niego odpowiedzialni?-zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową.
- Blisko naszego miasta jest schronisko. Tam jest taki śliczny i słodki York. Nazywa się Lea. Proszę weźmy go!- oznajmiłam wyjmując telefon z przygotowanym wcześniej zdjęciem. Widać było, że chłopak się rozczulił, lecz próbował tego nie okazywać.
- To jedziemy po NIĄ?- zapytał bardzo dobrze podkreślając to słowo. Zerwałam się z kanapy. Tom był trochę za wolny. Gdy wsiadałam do samochodu on wychodził dopiero z domu.
- Szybciej!- krzyknęłam, ale chłopak nie zamierzał przyspieszyć swojego tępa. W końcu doczekałam się i wsiadł do samochodu. Schronisko nie było oddalone jakoś bardzo daleko od naszego domu, więc szybko dotarliśmy.
- Aaa jaram się.- odparłam. Wyszłam z auta najszybciej jak mogłam. Już na wejściu usłyszałam głośne szczekanie psów. Podeszłam do jakieś tam recepcji i razem z panią poszłyśmy po szczeniaka. Bardzo mi było szkoda tych wszystkich piesków. Zostały jeszcze dwa oprócz naszego. Była taka malusieńka. Była wielkością była podobna do mojej dłoni
- Jest najmniejsza z wszystkich. Trzeba tylko podpisać papiery, wziąć jej wyprawkę i można jechać do domu.- powiedziala pani. Zgodziłam się biorąc szczeniaka na ręce. Tom został w recepcji i widziałam, że robił coś na telefonie.
- Tom! Zobacz.- powiedziałam do niego by zwrócił na mnie uwagę. W jego oczach było widać, że strasznie się rozczulił.
- Aaa! Jezu jaka słodka.- odparł. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
- Jest najmniejsza z całego rodzeństwa. Słodka co nie?- oznajmiłam. Chłopak nie przestawał jej głaskać. Dałam mu szczeniaka i poszłam podpisać papiery i wziąć wyprawkę. Tom nie zwrócił nawet na mnie uwagi kiedy poszłam. Podpisałam wszystko i odebrałam rzeczy dla Lei. Była to mata do załatwiania potrzeby, chyba jej ulubiona karma, jakiś gryzak i urocza, różowa, mała smycz. Pożegnałam się z kobietą i ruszyłam w stronę Toma.
- Weź wyprawkę. Ja chce ją wziąć.- powiedziała, a ten niechętnie się zgodził. Wzięłam piesunia na ręce i poszliśmy razem do samochodu. Nie mogłam przestać głaskać pieska. Widziałam jak Tom czasami na nas zerka. Dotarliśmy pod dom. Odrazu w drzwiach stał Bill.
- No pokaż mi tą słodzi...ne! Boziu jaka słodka!- powiedział i podbiegł do mnie. Pogłaskał malutką Lee i poszliśmy do domu. Widziałam, że Gustav i Georg grają w coś na konsoli.
- Hej!- rzuciłam szybko.
- Patrzcie kogo ze sobą mamy.- odparłam, a każda para oczu popatrzyła na nas. Podeszłam by być blisko każdego. Suzan również do nas podleciała i zaczęła przytulać się ze szczeniakiem. Postawiłam małą na podłogę. Ruszała się dość powoli.
- Czy tylko ja zauważyłem, że ona traktuje tego szczeniaka jak dziecko?- powiedział Tom na co inni się zaśmiali.
- W sumie Mela byłaby wspaniałą matką.- powiedział Bill i spojrzałam na Toma, który wbijał we mnie swój wzrok.Podeszłam do lusterka poprawiając swój makijaż. Dochodziła 18. Nakarmiłam szybko pieska i wyszłam na spacer razem z Tomem. Byłam ubrana w białą sukienkę i do tego szarą, za dużą, rozpinaną bluzę. Szliśmy powoli ciesząc się, że mamy siebie nawzajem. Pierwszy raz zostawiliśmy pieska samego w domu. W końcu doszliśmy na jakąś piękną polane. Było tam strasznie dużo kwiatków, a widok był niesamowity. Okazało się, że to nie koniec. Chłopak zawiązał mi swoją dodatkową bandanę na oczy. Nawet niewiem gdzie mnie kierował, lecz przy nim czułam się bezpiecznie i w stu procentach mu ufałam. To co zobaczyłam po zdjęciu bandany mnie zaskoczyło...
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Heja kochani! Co tam u was? Komentarze pod ostatnim rozdziałem bardzo mnie zmotywowały. Chciałam wam bardzo podziękować. Przepraszam, że taki krótki i nudny rozdział, lecz starałam się. Kocham was! Miłego dnia/nocy❤️
CZYTASZ
He loves me...ONLY ME | Tom Kaulitz |
Romance17-letnia dziewczyna,czyli modelka Melania Klum od 2007 jest fanką zespołu Tokio hotel. Dwa lata później udaje jej się razem z przyjaciółka zjawić się na jednym z koncertów. Po koncercie wysoki, seksowny chłopak w warkoczykach, czyli 19-letni Tom Ka...