Rozdział 3

288 5 1
                                    


Minął miesiąc nowego roku akademickiego. Miesiąc, odkąd studiowałam kierunek, o którym marzyłam od dawna i czułam się z tym świetnie.

Poznałam Lily, która była moją najlepszą przyjaciółką na uczelni. Studiowała prawo już drugi rok, ale miałam z nią kilka zajęć, dzięki którym się poznałyśmy. A jako że studiowała dłużej ode mnie to pokazała mi dokładnie uczelnię i mogłam powiedzieć, że ogarniałam ją już nieco lepiej i nie potrzebowałam już wszędzie chodzić z planem budynku.

Lily – brunetka z zielonymi oczami, była szczupłą i dosyć wysoką dziewczyną. Wydaje mi się, że mierzyła jakieś sto siedemdziesiąt pięć centymetrów. Miała swoje zdanie na każdy temat i nie podążała za tłumem. Zawsze była uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do życia, a przynajmniej się starała. Była pewna siebie, co tworzyło z nas zgrane duo.

Do naszej małej paczki należał też Logan, z którym poznałam się pierwszego dnia. Oboje wspieraliśmy się na początku studiów i razem udało nam się przetrwać pierwsze dni.

Pierwszy miesiąc w Nowym Jorku zmienił we mnie bardzo dużo. Oprócz tego, że przefarbowałam włosy to zrobiłam sobie kolczyk w nosie. Nostril też był moim małym marzeniem, które udało mi się spełnić, a z moimi czerwonymi włosami dodawał mi charakteru.

Kontakt fizyczny nie był dla mnie już tak niezręczny, jak na początku. Jednak przy nowych osobach wciąż odczuwałam lekki dyskomfort.

Zaczęłam też zdecydowanie więcej przeklinać. Wszystko przez Lily i Josie.

Lily była zbyt negatywnie nastawiona do ludzi, przez co często otwarcie mówiła co o nich myśli i robiła to bardzo wulgarnie. Wyzywanie chłopaków, od kutasów, było w jej przypadku normalne.

Brunetka była już w kilkunastu związkach, jednak żaden nie był odpowiedni. Zawsze coś się psuło, w momencie, kiedy wchodzili na wyższy etap. W pewnym momencie dała sobie z nimi spokój i skupiła się na sobie. Przez co była szczęśliwą singielką bez problemów.

Tak sobie wmawiała.

Josie natomiast odnalazła swoich ludzi, którzy tak jak ona kochają kluby i zabawę, przez co każdy weekend był pełen okrzyków radości, jak to zajebiście się bawi. Natomiast w ciągu tygodnia leciała wiązanka przekleństw, jak to bardzo ma dość tych pierdolonych testów i jak kurewsko boli ją głowa. To jej słowa.

W piątek, po spotkaniu z Lily i Loganem wracałam do akademika z uśmiechem na twarzy. Jak zwykle, po spędzeniu z nimi czasu miałam bardzo dobry humor.

Mijałam stację benzynową, kiedy usłyszałam głośny pisk opon. Przekręciłam głowę w lewą stronę, aby zobaczyć jak centymetr przede mną zatrzymuje się czerwony Jaguar. Poczułam jakby czas zwolnił, a całe życie przeleciało mi przed oczami. Tętno zdecydowanie mi przyspieszyło, a oddech stał się płytszy.

Szybko się jednak ogarnęłam i podeszłam do kierowcy, który jakby nic się nie stało, siedział wciąż na swoim miejscu.

– Jak jedziesz, idioto?! Nie widzisz, że idę? – Z mordem w oczach krzyczałam do kierowcy, stojąc przy jego oknie.

– A ty jak chodzisz? Nie widzisz, że jadę? – Uchylił przednią szybę i mówił spokojniejszym tonem od mojego.

Dopiero teraz mogłam się mu przyjrzeć. Był niedużo starszy ode mnie, być może rok lub dwa lata. Nie wiem. Byłam słaba w ocenianiu wieku u ludzi. Miał ciemne potargane włosy, które opadały mu na czoło, brązowe oczy i mocno zarysowaną szczękę.

– Ja miałam pierwszeństwo. – Skrzyżowałam ramiona, udając, że znam przepisy. Tak naprawdę gówno wiedziałam, ale nie mogłam dać po sobie tego poznać.

The Rules We Broke. Dylogia Rules #1 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz