Kolejne dni były dla mnie istną katorgą. Było mi po prostu przykro, przez to co zrobił i powiedział Jayden. Nie rozumiałam też swojego zachowania, a to było dla mnie jeszcze gorsze.
Starałam się unikać Jaydena, co z początku było trudne, bo we wtorek miałam z nim zajęcia z prawa karnego i cholerną statystykę. Mimo wszystko ignorowałam jego osobę i skupiałam się na tym, co mówili profesorowie. Specjalnie zmieniłam miejsce, aby nie musieć utrzymywać z nim bliższego kontaktu. I okej, może było to dziecinne zachowanie, ale, kurde, on mnie serio wkurzył.
Najtrudniejsze było zaprezentowanie naszego projektu, które wyglądało tak, że każdy z nas powiedział o swojej części. W tamtej chwili byłam ogromnie wdzięczna za to, że przygotowaliśmy go zanim przestałam się do niego odzywać.
Po ostatniej naszej rozmowie ten chłopak stał się dla mnie nikim. Traktowałam go tak, jak powinnam była od samego początku. Okazał się tym, przed kim ostrzegała mnie Lily. Miała rację. Jayden Miller potrafi tylko krzywdzić ludzi. Nic więcej.
Pisał do mnie jakieś wiadomości jednak od razu je kasowałam. Nie miałam ochoty na żaden kontakt z tym człowiekiem. Nie powinnam była z nim niczego zaczynać, a jedynie trzymać od niego jak największy dystans.
Tak jak obiecali, Lily i Logan chronili mnie przed nim, jeśli w ogóle mogę to tak nazwać. Podobno Lily wygarnęła też brunetowi, co o nim myśli. Znając ją pewnie opieprzyła go od góry do dołu i dodatkowo wszerz. Nawet nie chcę myśleć, jak się wtedy poczuł. Chociaż w sumie to dobrze by było, jakby czuł dokładnie to samo, co ja. Mimo wszystko dobrze było mieć obok siebie kogoś, kto stanie za tobą i cię obroni.
Za to Josie była w szczęśliwym związku z Dylanem, który rozwijał się z każdym dniem. Widząc ją radosną nie chciałam zadręczać jej swoimi problemami. Cieszyłam się z jej szczęścia i nie zamierzałam jej tego psuć. Więcej czasu spędzała z brunetem, a do naszego pokoju przychodziła tylko się wyspać. Chociaż ostatnio też zostawała u niego na noc, przez co miałam dużo spokoju i mogłam skupić się na nauce.
W piątek po zajęciach spotkałam się z Lily i Loganem, zgodnie z naszą tradycją. Miło było po całym tygodniu nauki odreagować przy dobrej kawie z najlepszymi przyjaciółmi. Myślę, że po tym co dla mnie zrobili mogę ich tak nazwać.
Wcześniej w swoim życiu miałam tylko jedną przyjaciółkę. Była nią Mia, którą poznałam w przedszkolu. Spędzałyśmy każdą chwilę razem. Potem poszłyśmy do tej samej podstawówki i nasza relacja się rozwijała. Naprawdę bardzo ją lubiłam. Miałyśmy wspólne zainteresowania. Obie uwielbiałyśmy rysować i śpiewać.
Do dzisiaj pamiętam, jak przebrałyśmy się za postacie z bajki: Barbie: Księżniczka i Piosenkarka. Ja byłam Keirą przez swoje ciemne włosy, a Mia – Tori ze względu na to, że była blondynką. Zrobiłyśmy niezły koncert przed moim tatą i rodzicami Mii.
Niestety rodzice Mii dostali świetną ofertę pracy w Bostonie. Oboje pracowali w branży informatycznej i była to dla nich ogromna szansa rozwoju, dlatego zdecydowali się tam przeprowadzić, zabierając Mię ze sobą. Było mi wtedy ogromnie przykro, bo blondynka była jedyną osobą, z którą tak dobrze się dogadywałam. No może oprócz mojego taty, ale to nie to samo. Mimo wszystko była jedyną osobą w moim życiu, którą nazywałam prawdziwą przyjaciółką.
Tamtego dnia wpatrywałam się w moich nowym przyjaciół i byłam ogromnie wdzięczna za to, że ich miałam.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu Logana. Blondyn szybko sprawdził powiadomienie i aż poderwał się z miejsca.
– Nasze stroje już są gotowe – oznajmił entuzjastycznie chłopak. – Musimy iść.
– Dokąd? – zapytała brunetka, biorąc łyka swojej kawy.
CZYTASZ
The Rules We Broke. Dylogia Rules #1 [ZAWIESZONE]
RomanceNicole zaczyna nowe życie w Nowym Jorku, zostawiając swoją tragiczną przeszłość za sobą. Przez ostatnie lata żyje zgodnie z zasadami, które łamie, stając się nową wersją siebie. Na jej drodze pojawia się chłopak o niezbyt dobrej reputacji, który wzb...