Rozdział 12

247 8 0
                                    

Po rozmowie z Jaydenem chłopak odwiózł mnie na uczelnię, a sam pojechał w nieznanym mi kierunku. Nie dopytywałam, gdzie. W końcu to nie moja sprawa. Szybkim krokiem udałam się na wykład z historii prawa, na który chodziłam razem z Loganem. Przemierzyłam korytarze wypełnione studentami i weszłam po schodach na pierwsze piętro. W oddali zauważyłam grupkę ludzi czekających na wykładowcę, a między nimi blondyna, w luźnych jasnych dżinsach i białej bluzie z kapturem. Całą swoją uwagę poświęcił swojej komórce, przez co nie zauważył, kiedy podeszłam do niego.

– Hej – przywitałam się głośniej niż to było konieczne, przez co chłopak lekko się wzdrygnął, o mało nie wypuszczając urządzenia z dłoni. Moja klatka piersiowa delikatnie zadrżała od stłumionego śmiechu.

– Posrało cię? – zapytał poważnie, układając swoją prawą dłoń w okolicy serca. – O mało zawału nie dostałem – oznajmił z wyrzutem.

– Nie dramatyzuj. – Machnęłam ręką, a Logan jedynie przewrócił oczami.

– Kiedyś naprawdę skończę przez was w grobie i zobaczymy, kto będzie wtedy dramatyzował.

– Dobra, dobra panie dramatu. – Uśmiechnęłam się, a po chwili usłyszałam dźwięk z telefonu blondyna informujący o nowej wiadomości. – Z kim tak romansujesz? – zapytałam mrużąc podejrzliwie powieki i przysuwając się do niego, aby spojrzeć na jego wyświetlacz. Logan jednak sprawnie odpisał na wiadomość i schował urządzenie, zanim jeszcze zdążyłam cokolwiek zobaczyć.

– Z nikim – odpowiedział z powagą.

– Logan... – powiedziałam ostrzegawczo patrząc na niego z dołu, co z jego perspektywy mogło wyglądać, jakby dziecko bezsłownie próbowało wyłudzić od swojego rodzica czekoladę.

– Słyszałaś o czymś takim, jak tajemnica korespondencji? – zapytał unosząc jedną brew.

Westchnęłam i spuściłam głowę, patrząc na swoje białe trampki, które przydałoby się wyprać. Wiedziałam, że nie mam z nim szans, jeśli powołuje się już na kwestie prawne. Sama powinnam popracować nad swoją stanowczością, jeśli w przyszłości chciałabym zostać prawnikiem.

– Lily pyta, czy chcemy wieczorem iść do kina. Podobno grają jakiś super film z jej ulubionym aktorem, a w poniedziałki zawsze mają ogromne zniżki dla studentów – oznajmił. – Masz ochotę? – zapytał, a ja niepewnie uniosłam na niego wzrok.

– No nie wiem – westchnęłam. – Wiesz, jest sporo materiału, który muszę ogarnąć i nie wiem, czy...

– Nix – zaczął poważnie, wbijając we mnie swoje ciemnozielone tęczówki i delikatnie chwycił mnie za ramiona. – Nie znam drugiej takiej osoby, która uczyłaby się tyle co ty. Poświęcasz w chuj czasu na naukę. Każdą wolną chwilę. Więc jeden wypad do kina w tygodniu ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi cię nie zbawi. Uwierz mi.

To prawda. Poświęcałam każdą chwilę na naukę, bo przecież przyjechałam tu, żeby zostać najlepszym prawnikiem i tego się trzymałam. Nie po to pracowałam tyle lat, żeby przyjechać do Nowego Jorku i opierdalać się, niszcząc wszystkie swoje dotychczasowe osiągnięcia. Nie po to ciotka z wujkiem opłacają mi studia, żebym teraz miała wykorzystać ich życzliwość i chodziła na imprezy, opuszczając zajęcia.

Ale przecież ja nie opuszczam zajęć. Nie idę na imprezę tylko na zwykłe spotkanie z moimi przyjaciółmi. Nadal do mnie nie dochodzi, że mam przyjaciół. Że nie jestem sama. Że mam z kim porozmawiać. Że mogę z kimś porozmawiać. Że się uśmiecham. Coś, co przez ostatnie lata wydawało się dla mnie nieosiągalne, nagle stało się realne. Zależało mi na nich. A im zależało na mnie.

The Rules We Broke. Dylogia Rules #1 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz