Rozdział 7

249 6 1
                                    

Każdego piątku, od razu po zajęciach spotykałam się z Lily i Loganem w pobliskiej kawiarni, gdzie omawialiśmy różne sprawy z danego tygodnia. Była to nasza mała tradycja, której nie chciałam niszczyć, bo rozmowa z nimi bardzo mi pomagała. Możliwość wyżalenia się komuś ze swoich problemów i zmartwień jest naprawdę oczyszczające. Szczególnie dobre, kiedy wiesz, że osoby, które cię słuchają nie będą cię oceniać ani tym bardziej wyśmiewać.

Żyjąc w Los Angeles, po stracie taty przestałam się komukolwiek zwierzać. Wyłączyłam uczucia, aby móc żyć bez bólu i problemów. Skupiłam się na nauce. Miałam dojść do celu nie przywiązując się do innych ludzi. Tej zasady się trzymałam. 

Znajomość z Lily i Loganem pokazała mi, że nie zawsze trzeba iść przez życie samemu. Czasami obecność drugiej osoby może wiele pomóc. I tak też stało się w moim przypadku. Pomogli mi wyjść z niewidzialnej bańki, w której tkwiłam przez ostatnie lata. Chroniła mnie ona przed ludźmi, jednak teraz wiem, że życie wśród innych osób nie jest złe.

Nadal się nie przywiązuję i mam problemy z okazywaniem uczuć, których nadal się boję, jednak teraz przynajmniej rozmawiam. Wychodzę do ludzi i nie zamykam się na nich.

Mój telefon zawibrował w kieszeni mojej czarnej bluzy informując o nowej wiadomości, kiedy blondyn skarżył się na swoje włosy.

Uważał, że tego dnia były one wyjątkowo oklapnięte, przez co wyglądał jak siedem nieszczęść. Twierdził, że jego włosy są magnesem na dziewczyny, więc codziennie muszą wyglądać idealnie. Według mnie on zawsze wyglądał idealnie. Ma coś w sobie, co sprawia, że przyciąga dziewczyny. I okej, ma ładne włosy, ale liczne tatuaże i piwne oczy dodają mu jeszcze większego uroku.

Wyciągnęłam urządzenie, aby ujrzeć powiadomienie od Jaydena. Brunet wysłał zdjęcie kolorowych alkoholi ustawionych na blacie w kuchni.

Jayden Miller: wszystko gotowe, czekam tylko na testera

Mimowolnie się uśmiechnęłam, co nie umknęło uwadze moim znajomym.

– A ty co się tak szczerzysz? – zapytała zaciekawiona Lily.

– Z kim romansujesz? – zapytał tym razem blondyn.

– Z nikim – rzuciłam i schowałam telefon do kieszeni bluzy.

– Nie bądź taka. Mówimy sobie o wszystkim – ciągnął Logan.

Brunetka wpatrywała się we mnie tym swoim wzrokiem, którego zawsze używała, kiedy chciała wyciągnąć od kogoś całą prawdę.

– To Jayden – wymamrotałam pod nosem, spuszczając głowę.

Nie widziałam ich twarzy, ale znając ich, zaskoczenie było wymalowane na ich twarzach.

– Czego chce? – zapytała brunetka.

– Widzę się z nim dzisiaj na imprezie – oznajmiłam przenosząc na nich wzrok.

– Jeszcze trzy dni temu mówiłaś, że nic oprócz zajęć was nie łączy, a teraz idziesz z nim na imprezę? – zapytała zdezorientowana brunetka.

– Po prostu moja współlokatorka dostała zaproszenie od kolegi Jaydena i nie chciała iść sama, więc zgodziłam się, że też pójdę – wyjaśniłam. – Ale zgodziłam się bardzo niechętnie – dodałam, podkreślając czwarte słowo.

– No dobra, ale pamiętaj, że jak coś ci zrobi to dzwoń i przyjedziemy – przypomniała. – Skopiemy mu ten jego uroczy tyłeczek.

– Nagle uroczy, tak? – Zaśmiałam się.

– No co, może i jest chujem, ale dupę ma ładną – przyznała Lily, na co całą trójką parsknęliśmy śmiechem.

Jayden był, jaki był, ale rzeczywiście dupę miał naprawdę ładną. O czym z resztą doskonale wiedział.

The Rules We Broke. Dylogia Rules #1 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz