Rozdział 16

239 7 2
                                    







Kolejnego dnia obudziłam się w wyjątkowo wygodnym łóżku otulona przyjemnie miękką pościelą. Zaczęłam się zastanawiać, kiedy wymienili nam materace w łóżkach, które do tej pory były zbyt twarde i niezbyt komfortowe do spania. Jednak, kiedy tylko otworzyłam oczy wszystko stało się jasne.

Nie byłam w swoim pokoju w akademiku, tylko w sypialni Jaydena. Nie leżałam w swoim małym łóżku, tylko w ogromnym łożu, w którym spokojnie zmieściłyby się trzy osoby.

W pomieszczeniu panowała względna ciemność, którą rozjaśniały smugi światła przedostające się przez ciemne zasłony. Uniosłam się na przedramionach do siadu i zaczęłam analizować wszystkie wydarzenia z poprzedniego dnia.

Poranna rozmowa z Josie. Kolacja z Loganem. Wściekłość Millera. Mini wyścig z ludźmi, którzy czekali pod akademikiem. Rozmowa z chłopakiem o jego rodzinie. Tego było za dużo. Od nadmiaru emocji zaczęła boleć mnie głowa.

Wstałam z łóżka i wyszłam z sypialni. Do moich nozdrzy od razu dotarł zapach świeżo mielonej kawy i grillowanego sera. Mimo wszystko oparłam się tej pięknej woni i poszłam do łazienki.

Spojrzałam w lustro, które mówiło, że nie wyglądam zbyt atrakcyjnie. Przemyłam twarz zimną wodą i rozczesałam włosy grzebieniem chłopaka. Nie pomogło to za wiele, ale nic więcej nie byłam w stanie wtedy zrobić.

Weszłam do kuchni, w której Miller nalewał kawy do kubków. Zauważył mnie dopiero wtedy, kiedy podeszłam do wyspy.

– Głodna? – zapytał spoglądając na mnie spod ciemnych rzęs.

Przytaknęłam, a po chwili przede mną pojawił się talerz z tostami. Dopiero teraz poczułam, jak mój żołądek zaczyna prosić się o jedzenie. Wzięłam kanapkę do ust, a ser zaczął topić się na moim języku. Nie wiem, czy to ja byłam tak głodna, czy ten tost był tak nieziemsko dobry. A może jedno i drugie.

Kończyłam pić swoją kawę, kiedy z ust chłopaka padło pytanie:

– O której dziś zaczynasz zajęcia?

– O trzynastej – odpowiedziałam i odstawiłam kubek na blat.

– Powiedz, jak będziesz już gotowa, to zawiozę cię na kampus – oznajmił i zniknął mi z pola widzenia.

Czułam się dziwnie. Było między nami napięcie, którego nie potrafiłam zidentyfikować. Myślę, że nie tylko ja miałam za dużo myśli w głowie. Pewne sprawy łączyły mnie i Jaydena. Ale wiem, że to tylko ułamek tego, co działo się w jego życiu.

Był czwartek. Jutro miał odbyć się wyścig, w którym zadeklarował wziąć udział po długiej przerwie. Na pewno nie było mu z tym łatwo. Ciążyła na nim duża presja, a jednocześnie wciąż czaili się na niego podejrzani ludzie. Dodatkowo jego sytuacja rodzinna i tajemnicza rozmowa po hiszpańsku. Tego było naprawdę dużo, a przeczuwam, że jest coś więcej.

Nie miałam dużo czasu na rozmyślania, dlatego ruszyłam z miejsca i udałam się do łazienki, gdzie ubrałam się w ubrania z poprzedniego dnia. Włosy spięłam w luźnego koka. Upewniłam się, że zabrałam wszystkie swoje rzeczy i niedługo potem znajdowałam się w samochodzie Millera.

Droga na kampus minęła nam w ciszy. Żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Przez chwilę nawet chciałam coś powiedzieć, ale ostatecznie zrezygnowałam. Widziałam, że cały czas był spięty. Bałam się, że nawet jednym słowem mogę sprawić jego wybuch, a tego nie chciałam.

Po zaparkowaniu na wolnym miejscu, odpięłam pas i miałam już chwycić klamkę, jednak niski głos mnie zatrzymał.

– Poczekaj. – Nisko głos przeszył mnie na wskroś. Znieruchomiałam. – Jutro jest wyścig – oznajmił, a ja przeniosłam wzrok na budynek akademika. 

The Rules We Broke. Dylogia Rules #1 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz