*Rozdział z okazji urodzin Jayden'a🫶🏻 Koniecznie zapamiętajcie tę datę (21.03.)*
Jayden
18 marca 2019 r.
Stałem przed lustrem i obserwowałem swoje odbicie. Ciemne tęczówki wpatrywały się we mnie, a usta drgnęły w zadziornym uśmiechu. Ciemne włosy były w typowym dla mnie nieładzie, a pojedyncze za długie kosmyki nachodziły na moje czoło.
Wygrasz to.
Te dwa słowa powtarzałem sobie każdego dnia, odkąd dowiedziałem się o wyścigu. To miał być mój pierwszy, tak duży wyścig i jednocześnie najważniejszy w moim życiu.
– Młody, gotowy? – zapytał Bax, który wychylił się zza drzwi szatni, w której się znajdowałem.
– Zawsze jestem gotowy – oznajmiłem z pewnym siebie uśmieszkiem.
Bax wszedł do pomieszczenia i stanął naprzeciwko mnie. Złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy. Miał prawie dwa metry wysokości, przez co musiałem zadrzeć głowę.
– Nie daj się sprowokować – zaczął niskim głosem. – Wiedzą, że jesteś młody, niedoświadczony i będą chcieli to wykorzystać – mówił z utkwionym surowym wzrokiem we mnie. Jego czarne tęczówki wwiercały się w moją twarz. – Obserwuj ich uważnie, wybierz odpowiedni moment i wygraj.
– Tak jest szefie. – Zasalutowałem, na co mężczyzna zniżył brwi.
– Pamiętaj, że to nie jest zabawa. – Wciąż patrzył na mnie surowym wyrazem twarzy. – Tu chodzi o twoje być, ale nie być. W tej branży są sami zwycięzcy. Albo wygrasz i udowodnisz, że zasługujesz na to, aby tu być, albo polegniesz. Sam wybierz.
– Wygram to – oznajmiłem pewnie.
– W takim razie do dzieła. – Poklepał mnie po ramieniu i ruszył do wyjścia. – Młody – odezwał się, kiedy otworzył drzwi i spojrzał na mnie. – Uważaj na siebie.
– Zawsze.
Po moich słowach wyszedł zostawiając mnie samego.
Bax to jedna z najważniejszych dla mnie osób w kwestii wyścigów. To on jako pierwszy zobaczył mój potencjał, kiedy prawie rok temu próbowałem swoich sił na torze. Wziął mnie pod swoje skrzydła i szkolił razem z jego zespołem.
Dzięki niemu znajdowałem się teraz w tym czarnym BMW M3, które dopracował wraz z najlepszymi mechanikami. Uwielbiałem to auto, czułem się w nim, jak ryba w wodzie.
Byłem ustawiony na linii startu. Po mojej prawej stronie znajdował się niebieski Nissan Simona – mojego największego wroga.
Był dwa lata starszy ode mnie i zbyt blisko mojej siostry. Wkurwiało mnie to, że przymilał się do Sienny tylko po to, żeby mnie wkurwić. A co najgorsze, że mu się to udawało.
Poznali się w wakacje, podczas jednego z wyścigów. Była to amatorska jazda, ale dla mnie to zawsze była fajna rywalizacja. Sienna nigdy nie przepadała za tą formą sportu. Poza tym samochody zawsze ją nudziły i zdecydowanie bardziej wolała piłkę nożną.
Kibicowała Barcelonie, odkąd nauczyła się mówić. Kiedy miała dziesięć lat tata zabrał ją na mecz Barcelony z Realem Madryt. Podobno była jedyną, tak głośną fanką Barcelony. Powiedziała, że to jej ulubiony klub, bo zawodnicy mają śliczny czerwony kolor na koszulkach. Od tamtej pory śledziła losy klubu, oglądała wszystkie mecze w telewizji i miała zdjęcia jej ulubionych zawodników w każdej części swojego pokoju. Zbierała też ich autografy oraz kupowała koszulki na aukcjach. Miała niezłego świra na ich punkcie.
CZYTASZ
The Rules We Broke. Dylogia Rules #1 [ZAWIESZONE]
RomanceNicole zaczyna nowe życie w Nowym Jorku, zostawiając swoją tragiczną przeszłość za sobą. Przez ostatnie lata żyje zgodnie z zasadami, które łamie, stając się nową wersją siebie. Na jej drodze pojawia się chłopak o niezbyt dobrej reputacji, który wzb...