Rozdział II -istny cyrk

466 15 0
                                    

Santan prowadził mnie przez pas startowy do swojego samolotu, a gdy zajęłam miejsce przez jego szybę widziałam jak mój pilot i załoga zostają wyprowadzeni, natomiast na ich miejsce wchodzą całkiem obcy mi ludzie.

-Dobrze teraz wyjaśnię Ci czego tak dokładnie chce.-Powiedział i znowu siedząc nachylił się w moją stronę.
-Zaznaczmy sobie pewien fakt, jesteś dla mnie ważna Hailie i nigdy nie dopuściłbym żeby stała się tobie jaka kolwiek krzywda.

-Doprawdy? A kto spowodował mój wypadek i podtruwał mnie w szpitalu, pewnie jesteś jeszcze zamieszany w tę strzelaninę jak miałam 18 lat!- Wrzasnełam najgłośniej jak umiałam.-Adrien to co zrobiłeś było chore i jeszcze te listy i wiadomości. Ja się bałam o własne życie!

-Jakie listy i wiadomości, dostałaś odemnie tylko jeden list w noc kiedy widziałem Cię z braćmi w restauracji, nigdy bym cię nie zastraszał w jakiś wiadomościach a tym bardziej podtruwał.

-Kurwa to jest istny cyrk, moje życie to jeden wielki cyrk.-Westchnęlam opierając sie o siedzenie i zamknęłam oczy.- Nie mam zielonego pojęcia co chcesz ze mną zrobić, ale chcę wiedzieć czy jeśli zrobię co zechcesz to czy moi braci będą bezpieczni i czy do nich wrócę.

-Nie zagwarantuje Ci stu procentowego bezpieczeństwa, ale wrócisz do nich jeśli będziesz chciała. Odpocznij teraz, czeka nas 10-godzinny lot potem objaśnię Ci wszystkie szczegóły.

* * * *

Minęło 8 godzin odkąd oddycham jedny powietrzem z Adrienem, cholernie się boję co on odemnie chcę. Tęsknie za braćmi, ale i cieszę się że odchodzę, osoba odpowiedzialna za moje przeżycia jest na wolności. Myślę że kiedy wróciłabym do Pensylwani na dłuższy czas historia zatoczylaby koło. W taki sposób są trochę bardziej bezpieczni. Niemogę sobie wyobrazić jak zmartwieni i wkurwieni będą gdy dowiedzą się że znowu zniknęłam, tak bardzo nie chcę tego robić.

-Dobrze że wstałaś Hailie, już miałem cię budzić bo mamy sporo do omówienia.-Powiedział Adrien wytrącając mnie z zamyślenia i tak jak wcześniej zajmując fotel naprzeciwko. Był już bez marynarki i miał rozpięte dwa guziki koszuli, jego włosy nie były schludnie ułożone. Teraz w kilku miejscach zabawie odstawały. Zdecydowanie wolałam go w wersji nieco wyluzowanej, takiej jak teraz.

26.10.2023

•Rodzina Monet Ostatnia gra• cz.3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz