Will staną przede mną patrząc z pustką w oczach w moje własne. Byłam tak oszołomiona że mięśnie odmawiały mi posłuszeństwa tym samym nie pozwalając na wykonanie jakiego kolwiek ruchu. Poprostu stałam z przyłożonym telefonem do ucha, lekko otworzonymi ustami i utrzymując kontakt wzrokowy z bratem,
u którego nie mogłam się niczego doszukać.
Nagle delikatnie wyjął mi telefon z ręki i sam przyłożył do ucha.-Moja siostra musi zakończyć rozmowę Adrienie.- Oznajmił surowo i od razu się rozłączył, a ja dalej stałam jak posąg nie mogąc nic zrobić jedynie spoglądając na jego postać widoczną w pół mroku.
Will popatrzył jeszcze chwilę na mnie, głośno odetchną i odwrócił się ode mnie żeby zrobić kilka kroków w stronę łóżka, a następnie usiadł na nim opierając łokcie o kolana, a dłońmi zakrył twarz. Chwilę później kiedy nawet nie zdążyliśmy zmienić jakkolwiek swoich pozycji mój telefon, który leżał koło Will'a zawibrował.
Mój Brat sięgnął po niego i chyba odczytał wiadomość z instrukcją, którą miał wysłać mi Santan. Will znowu odetchną, przetarł wnętrzem dłoni oczy i gwałtownie się podniósł przenosząc wzrok z podłogi na mnie.-Pakój się malutka, ktoś od Adriena Santana zaraz tu po Ciebue będzie- Powiedział nieco wymuszenie i znudzenie a trochę wściekle.
Szczerze nie wiem co dokładnie mógł teraz czuć Will bo ja czułam tak wielką mieszaninę emocji że nie dało by się jej opisać jak kolwiek słowami.
Od zarzenowania po ból i rozpacz, ale mimo to bez jakiegoś większego wachania ruszyłam w kierunku mojej walizki i zaczęłam znosić wszystkie moje rzeczy w jej pobliże żeby ją ostatecznie spakować.
Will stał i obserwował to co robię, szczerze starałam się nie zwracać uwagi że praktycznie patrzy mi na ręce bo jeśli dobrze pamiętałam miałam bardzo mało czasu do przyjazdu ochroniarza Adriena więc musiałam się śpieszyć. Gdy wszystko miałam już spakowane i powoli zaczęłam zapinać zamek walizki zobaczyłam jak Will również zbiera swoje rzeczy. Zapewnie nie chce mu się patrzeć jak wybieram odejście w sprawy organizacji zamiast zostać u jego boku i chłopaków, ale jeśli teraz jego złość na mnie ma zagwarantować mu i reszcie względne bezpieczeństwo to mógł nawet do mojej śmierci nie zamieniać ze mną nawet słowa. Wystarczy mi wiedza że nie będzie im nic zagrażać. Jeszcze chwilę się pokręciłam po pokoju żeby wszystko posprawdzać, ale kiedy stanęłam przy oknie żeby jeszcze przez moment popatrzeć na miejski widok za szybą coś we mnie pękło. Szybko odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na brata, który akurat też na mnie spoglądał. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, którego jakoś nie chciałam ciągnąć w takiej niezręcznej ciszy więc postanowiłam się odezwać.-Will, ja przepraszam że muszę was znowu zostawić.-załkałam bo momentalnie łzy zaczęły wylewać się z moich oczu i kapać na podłogę. - Wiesz że bym tego nie robiła jakbym nie musiała- powiedziałam, ale nie wiem czy mój brat cokolwiek zrozumiał przez mój łamiący się co chwilę głos. -Wiesz to Will, na pewno to wiesz.
- Wiem Haillie, wiem że mogę Ci wierzyć, jesteś moją malutką siostrzyczką i kocham cię jak nikogo innego na tym chorym świecie, dlatego nie pozwolę żebyś brała w tym udział.-oznajmił twardo wpatrując się we mnie intensywniej niż wcześniej, przez chwilę nawet przypominał mi Vincenta gdy ten też przeprowadzał że mną jakieś ważne rozmowy gdy byłam młodsza bo teraz jakoś jeszcze do jakiej kolwiek nie doszło, ale myślę że jego sposób przeprowadzania konwersacji na ważne tematy się nie zmienił.
-Will dobrze wiesz że muszę, zgodziłam się już na to żeby was chronić.-załkałam znowu chowając twarz w dłoniach i cofając się w stronę okna, po którym następnie zjechałam z małym hukiem na zimną podłogę.
Mój ulubiony brat podszedł do mnie i kucnął przodem w moją stronę żeby momentalnie mnie objąć i pocałować w czubek głowy, tak jak robił to kiedyś w momentach mojej słabości.-Malutka ja nie pozwolę ci brać w tym udziału samej, już za dużo razy cię straciłem i nie chcę kolejny raz. -powiedział przyciskając mnie do siebie jeszcze mocniejszy kładąc brodę na mojej głowie.
Nagle do drzwi sali ktoś zapukał, a potem otworzył na nasze zaproszenie. Był to wcześniej wspomniany ochroniarz przysłany po mnie przez wspólnika mojego najstarszego brata, chociaż po ostatnich wydarzeniach nie zdziwiłabym się gdyby Adrien i Vincent już niewspułpracowali.
Mężczyzna oznajmił że da nam jeszcze 5 minut dla siebie i poczeka na korytarzu. Po tych słowach zamkną drzwi i odszedł od nich, a ja wtedy mocniej wtuliłam się w Will'a.- Ja nie idę tam sama Will- zaczełam cicho z uwagi na dalej spływające łzy ale już nie tak intensywnie.-będę tam zapewne z innymi rekrutami organizacji, będę mieć jakieś wsparcie zapewnione przez Organizacje.
- Malutka nie o to mi chodziło-wyjaśnił odsuwając się ode mnie i stają na równe nogi żeby teraz się tylko pochylać w moją stronę- nie puszczę cię samej bez któregoś z nas, dlatego idę z tobą Hailie.
Kochani mam do was dużą prośbę. Dla was to jest jedno kliknięcie, a dla mnie spora motywacja do pisania. Dlatego bardzo proszę o zostawianie swojegi głosu na rozdziały.❤
CZYTASZ
•Rodzina Monet Ostatnia gra• cz.3
Teen FictionJest to kontynuacja mojej drugiej historii •Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• Gdy dorosła już Hailie miała wróci do braci po małych wakacjach, w samolocie przed wylotem dosiada się do niej ktoś, z ofertą nie do odrzucenia. Ten ruch niestety wiąże się...