Nawet się cieszyłam że Adrien odebrał za pierwszym razem, oczywiście nie chce mi się wierzyć że będąc w budynku organizacji nie robił niczego ważnego, stwierdziłam że nie będę drążyć z nim tego tematu i poprostu porozmawiamy o tym co się stało na balu. W pewnej chwili przez myśl mi przeszło żeby zadzwonić albo napisać do któregoś z braci bo na pewno wiedzieli gdzie jestem, ale możliwe że nie mieli pojęcia że się obudziłam. Za jakiś czas do sali wszedł Adrien, po tym jak zamkną za sobą drzwi zaa pleców wyciągną bukiet,różowych stokrotek takich samych jak wtedy w biblijotece w rezydencji Monetów parę lat temu.
Widząc mój zdziwiony wyraz twarzy na ten gest postanowił się odezwać i przerwać dzielęcą nas ciszę, która trwała trochę za długo w takich okolicznościach i zdecydowanie szkoda było tracić na nią czas.- Nie mogłem przyjść przecież z pustymi rękami, zwłaszcza po tym co się wydarzyło. -westchną i zbliżył się do stojącego nieopodal fotela i usiadł na nim rozpinając guzik swojej czarnej marynarki, w której jak zawsze dobrze wyglądał.
-Adrien, co się wtedy stało? I dlaczego jestem w szpitalu?-zapytałam wpatrując się w jego ciemne czekoladowe oczy.
-No cóż, po tym jak przywaliłaś bezceremonialnie Ryderowi butelką dobrego szampana, co oczywiście wyglądało obłędnie i masz tu mój szacunek za pomysł i ogólne wykonanie. -przyznał i pokiwał głową z uznaniem.
- Jego ludzie musieli się ewakuować, a przy tym zabrać swojego szefa z ziemi. Jak może pamietasz rzucili ci pod nogi puszkę z ulatniającym się dymem. Potem jeden z nich coś ci wstrzykną, a gdy dym trochę opadł zobaczyłem jak stawiasz może dwa chwiejne kroki i po tym lecisz na podłogę. -powiedział spoglądając to na mnie, to na podłogę i jeszcze na zegarek na ręce. - Można by powiedzieć że gdy już upadłaś i to zobaczyłem wymknęło mi się ciut za głośno twoje imię i każdy się dowiedział że byłaś na bankiecie. -mówił znowu wpatrując się w srebrny zegarek.- Spieszysz się gdzieś? Jeśli masz coś do załatwienia to nie musisz przecież przy mnie tu siedzieć. -oznajmiłam pochmurniejac nieco i spuszczając wzrok na błękitną szpitalną kołdrę.
- Skądrze Perełko, poprostu sądzę że twój najstarszy brat mógł mnie rozgryźć i patrze ile czasu zajmie mu wejście tu z resztą dobermanów.
- Okej, to póki ich tu jeszcze nie przywiało na nasze, a zwłaszcza twoje szczęście to może powiesz czemu masz pokaźnego siniaka na twarzy, pomińmy że jest chujowo zakryty i nawet ślepy zauwarzył by tą śliwę, a z historią z wpadnięciem na drzwi nawet się nie wygłupiaj bo na pewno nie uwierzę w te farmazony wymyślone na poczekaniu.
- No cóż gdy Twoi bracia się dowiedzieli że byłaś na sali razem z nimi i że ja wiedziałem o tym, to gdy wszyscy siedzieliśmy pod salą i czekaliśmy na wieści co z tobą to tak wyszło że dostałem po mordzie.
-Od kogo tym razem?- zapytałam zażenowanai i po części znóżona,a w głowie przypuszczając który tego dokonał.
-Jak tym razem?!-zapytał oburzony zakładając ręce na piersi przypominając tym samym 6-letnie dziecko.
-OD KOGO?- Powtórzyłam pytanie jeszcze mocniej je akcentując wpatrując się w mężczyznę starając mu dać do zrozumienia że nie odpuszczę.
- Od Vincenta, bo Will'a udało się przytrzymać bliźniakom. -odpowiedział absolutnie niewzruszony w przeciwieństwie do mnie. Kiedy to usłyszałam zamarłam, nigdy nie pomyślałabym że Vincent jest do tego zdolny, oczywiście obstawiałam już na samym początku jego wizyty, a może nawet i przed nią że któryś z braci musiał mu przywalić, ale obstawiałam Dylan'a no może w ostateczności Tony'ego. Nigdy bym nie przypuszczała że w takiej sytuacji mowa będzie o Vincencie i Will'u, oboje są znani z opanowanie i raczej niechętnego używania przemocy, a tu proszę takie coś.
Naszą chwilę milczenia spowodowaną moim niedowierzaniem przerwał odgłos gwałtownie odtwieranych drzwi, którym mało brakowało do zderzenia się z ścianą tuż za nimi.
I jak wcześniej przewidywał Adrien, stała przed nami cała 5 moich ukochanych braci i w dodatku każdy świdrował nas wzrokiem.___________________________________________
Tym razem troszkę krótsze, ale myślę że niedługo pojawią się nowe rozdziały. Niestety też muszę zakomunikować że powoli zbliżamy się do końca trzeciej części tej historii:(
13.01.2024
CZYTASZ
•Rodzina Monet Ostatnia gra• cz.3
Teen FictionJest to kontynuacja mojej drugiej historii •Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• Gdy dorosła już Hailie miała wróci do braci po małych wakacjach, w samolocie przed wylotem dosiada się do niej ktoś, z ofertą nie do odrzucenia. Ten ruch niestety wiąże się...