-Mam nadzieję że przemyślałaś to co powiedziałem i jesteś w stanie udzielić mi odpowiedzi.-zaczą Adrien niemal że od razu kiedy przyłożyłam telefon do ucha i wewnętrznie przygotowałam się na tą rozmowę.
-Tak podjęłam decyzję, zgadzam się na to-powiedziałam patrząc zaa okna na panoramę miasta, która o tej porze była oświetlona mnóstwem ulicznych latarni- ale robię to tylko pod kilkoma warunkami żeby była jasność.
- Zamieniam się w słuch Hailie Monet lecz od razu chcę zaznaczyć że istnieje możliwość braku ich akceptacji ze strony organizacji i mojej, żeby była jestońć.-oznajmił mocno akcentując ostatnie słowa.-A więc co tam dla nas masz za warunki Hailie Monet?-zapytał nieco z drwiną, ale czułam że nie była ona tam aby mnie wyśmiać, ale żeby rozładować w pewnym sensie napięcie tej konwersacji.
-Po pierwsze, kiedy skończymy ten cyrk nie chce być wciągana w inne takie akcje, już nigdy więcej.-zapowiedziałam, a po tych słowach nastała krótka cisza. Usłyszałam jeszcze jak ciężko odetchną i przełknął ślinę po czym się odezwał:
-Rozumiem, myślę że jest to do załatwienia. - ogłosił łagodnym głosem, a ja w myślach już szykowałam się na takie samo powodzenie z innymi moimi zasadami.
- Chcę też wiedzieć o całym planie działania, nie jakimś małym skrawku. Nie wątpię że możliwie będzie to sytuacja zmuszająca mnie do narażania swojeg życia więc mam prawo wiedzieć co może mnie tam czekać.
- Z tym na pewno nie będzie problemu, mam akurat co do tego takie samo zdanie jak ty i z uwagi na ostatnie wydarzenia będzie to wręcz wskazane. -mówiąc o tych "ostatnich wydarzeniach " gula podeszła mi do gardła, zaznaczmy że nie koniecznie dobrze wspominam to co tam się działo i nie byłam jeszcze gotowa na ponowne słyszenie o tamtej sytuacji na balu.
- Czy coś jeszcze?-zapytał już normalnie i chyba licząc że to koniec negocjacji, a tym samym przejdziemy do ważniejszej części o ile taka została przewidziana na tą rozmowie.- Tak.- oświadczyłam zdecydowanie-po trzecie chcę żeby Will, Vincent i opcjonalnie święta trójca wiedzieli o tym planie.
- zakomunikowałam ostro, ale spokojnie żeby wiedział że mówię to w pełni świadomie i nie żartuję- nie mam najmniejszego zamiaru znowu ich zostawić bez absolutnie żadnej informacji o tym co się ze mną dzieje, oni też przeżyli te 5 miesięcy gdy byłam na szkoleniu i nie chcę im serwować kolejnych zmartwień.- Absolutnie się na to nie zgadzam, każdy z nich mógłby zagrozić powodzeniu tego zadania.-poinformował-myslisz że gdyby Will albo Vincent wiedzieli by o planie to wyrazili by zgodę na Twój udział?!
-To jest mój warunek, nie zmienię go więc albo akceptujesz albo ja się nie zgadzam i radzicie sobie sami.- oznajmiłam
- Nie rozumiem do czego dążysz Hailie Monet, nie jesteś na tyle wysoko postawiona aby stawiać organizacji i mi warunki więc aktualnie korzystasz z mojej dobrej woli i sympatii do twojej osoby, która skłania mnie jeszcze aby przedstawić twoje prośby na zebraniu organizacji. Radzę Ci nie nadużywać u mnie jednego ani drugiego, po za tym cały ten plan został opart na założeniu zlikwidowaniu niebezpieczeństwa zagrażającego twojej rodzinie nie mojej.- warknął i jeśli mam być szczera to jego słowa zamknęły mi usta, w taki sposób pokazał mi inną stronę tego wszystkiego i dały do zrozumienia że faktycznie nie mam prawa na aż tyle zachowań bo w końcu mam za zadanie pozbyć się zagrożenia dla mojej rodziny, która zasługuje na spokój zwłaszcza po tym wszystkim.
-Masz rację-szepnełam i po między nami nastała cisza, której nie zamierzałam przerywać chociaż była dość niezręczna.
- Dobrze więc, twoje prośby zostały przyjęte łącznie z tą o poinformowaniu braci.- Zakomunikował mi wzdychając i serwując chłodny ton głosu jakby chciał żeby słyszała że nie jest to członkom i jemu na ręke -mam też jeden warunek dla ciebie, jeśli Twoje rodzeństwo będzie próbować sprzeciwiać się naszym działania zostaną tymczasowo pozbawieni wolności, tak dla bezpieczeństwa.
-Słucham?! chyba nie mówisz poważnie że chcecie zamknąć gdzieś moich braci, nie zgadzam się na to.- warknełam cicho aby na pewno nie obudzić Will'a.
- To nie podlega negocjacji Hailie i czuje że podświadomie wiesz że nic nie ugrasz w tym temacie, mówię ci to abyś mogła dobrze przemyśleć czy mówienie im o planie to dobry wybór.
- Do kiedy mogę przemyśleć te warunki i dać odpowiedź?
- Masz dokładnie- powiedział i na chwilę się zaciął jakby z kimś to konsultował na boku- 15 minut wliczając spakowanie swoich rzeczy z szpitala i opuszczenie jego terenu, konsultowałem to już z twoim lekarzem i możesz zostać wypisana bez żadnego ryzyka.
-Jak 15 minut czy wy jesteście normalni?!-znowu warknęła.
-Im wcześniej zaczniemy tym szybciej wrócisz do swoich braci Hailie Monet. A więc jaka decyzja?
- Zgadzam się-oznajmiłam- gdzie mam przyjechać?
-Wszystkie informacje wyślę Ci zaraz w wiadomości, za kwadrans pod salą będzie czekał jeden z moich ochroniarzy, zapewni Ci bezpieczeństwo i dostarczy do budynku organizacji.
-Dobrze-oświadczyłam lekko wzdychając i odwracając się od okna stoją teraz do niego plecami z wzrokiem wbitym w podłogę. Pomieszczenie było w pół mroku co jest zasługą zapewne tych ulicznych lamp i świateł przejeżdżających nieopodal samochodów.
Kiedy podniosłam wzrok z podłogi na łóżko naprzeciwko mnie zobaczyłam Will'a. Nie sapał już jak wcześniej, a wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem zapewne spowodowanym usłyszeniem mojej rozmowy z Santanem. Złapaliśmy kontakt wzrokowy, ale nie trwał on długo z racji tego że mój brat szybkim krokiem zaczął iść w moją stronę.
CZYTASZ
•Rodzina Monet Ostatnia gra• cz.3
Teen FictionJest to kontynuacja mojej drugiej historii •Rodzina Monet dotrzeć do prawdy• Gdy dorosła już Hailie miała wróci do braci po małych wakacjach, w samolocie przed wylotem dosiada się do niej ktoś, z ofertą nie do odrzucenia. Ten ruch niestety wiąże się...