Rozdział VIII - przedstawienie czas zacząć

362 16 5
                                    

Kiedy odebrałam klucze do pokoju od recepcjonistki wzięłam swoją torbę i chciałam od razu ruszyć w jego stronę, ale zanim zdążyłam to zrobić ktoś zatrzymał mnie kładąc mi rękę na ramieniu.

-Poczekaj Hailie.- powiedział Adrien, który to z za mnie znalazł się teraz przedemną. - Zadbałem żeby w twoim pokoju na łóżku czekała na ciebie sukienka na to wyjście i jakieś kosmetyki, moja siostra się tym zajęła.- Kontynułował szeptem aby mieć pewność że nikt nie usłyszy części z moim imieniem i tej o kosmetykach, jestem pewna że dziewczyny jakby to usłyszały skwitowały by to krzywym i zazdrosnym spojrzeniem, a potem nie dały mi spokoju.

Gdy tylko skończył odsuną się, tym samym umożliwił mi przejście i udanie się do pokoju. Był on umiesczony na 4 piętrze, na całe szczęście hotel posiadał windę więc droga tam zajęła mi mniej niż 5 minut, po otworzeniu drzwi moim oczom ukazał się całkiem pokaźny apartament. Urzadony był w nowoczesnym stylu z widoczną przewagą czerni i kamienia na ścianie. Zdecydowanie niewiele czasu poświęciłam na rozglądaniu się po pomieszczeniu, w tym momencie bardziej zajęło mnie oglądanie sukienki, która jak wcześniej doniósł mi Adrien czekała na mnie na łóżku. Była bordowa z srebrnymi ozdobnikami, bardzo zdziwił mnie ten fakt iż moim zadaniem było pilnowanie gości, a w razie potrzeby interweniowanie, w sukience może sprawiać nie lada wyzwanie. Z drugiej strony miałam wtopić się w tłum, a raczej na pewno ta kiecka mi to umożliwi. Ale gdy wzięłam sukienkę do rąk poczułam że jest ona zrobioną z całkiem lekkiego i rozciągliwego materiału, jej krój również nie należał do obcisłych więc mój problem został rozwiązany. Chyba ten kto projektował to cacko doskonale wiedział jakie będą mieć zastosowanie i wszystko przemuślał. W pudełku pod sukienką było jeszcze coś, coś na wzór opaski na nogę, ale ta miała dodatkowe miejsce na pistolet i jescze jedno małe, zapewne na scyzoryk.
Na łóżku leżała jeszcze torba z kosmetykami , chodź wzięłam że sobą kilka swoich to te również mogą mi się przydać. Bez dłuższego zwlekania poszłam wziąść prysznic dla odświeżenia, a przy okazji umyłam włosy. Gdy wyszłam zarzuciłam na siebie hotelowy, biały, puchaty szlafrok i zaczęłam suszyć włosy. Kiedy skończyłam przystąpiłam do robienia makijażu, tutaj postawiłam na brokatowe wykończenie na powiekach aby nadać całości eleganckiego wyglądu. Następnie założyłam sukienkę, wcześniej wspomnianą opaskę na nogę oraz buty. Zdecydowałam się założyć czarne zamszowe obcasy z zapięciem na krzyż dzięki czemu w razie incydentu nie będę się martwić czy spadną mi z nogi.

* * *

O 18⁰⁰ wszyscy spotkaliśmy się przed wejściem i pojechaliśmy na salę bankietową. Ja oczywiście jechałam z Adrienem, ale dla odmiany jechał z nami również Charles. Jego obecności nie za wiele zmieniła bo cały czas pisał z kimś na telefonie, a jakakolwiek rozmowa z nami chyba nie była mu aktualnie potrzebna, mi i Adrienowi taka cisza też odpowoadała. Gdy dojechaliśmy od razu weszliśmy do budynku, w którym został nam przedstawiony plan działania oraz zostaliśmy oprowadzeni po nim żeby wiedzieć co gdzie jest. Dobijała już 19, a pierwsi goście zaczeli się już schodzić, wśród nich zauważyłam kilku ludzi z którymi Vincent często rozmawiał na tego typu wydarzeniach. W sumie chciałabym zobaczyć go tutaj oczywiście nie mogłabym z nim porozmawiać bo cały plan legł by w gruzach, ale samo zobaczenie go tutaj to było już coś. Momentalnie sala wypełniła się ludźmi, w międzyczasie dostaliśmy jeszcze wskazówkę żeby chodzić pomiędzy gośćmi i żeby rozmawiać między osobami z naszej grupy.
Jak na każdym bankiecie było kilka przemówień, wszyscy się śmiali, rozmawiali , a moją uwagę przykuł dość wysoki chłopak stojący obok bufetu. Widziałam już go kilka raz jak kręcił się niedaleko, a czasami towarzyszyło mu dwóch innych chłopaków.

- Nawet nie myśl żeby do niego podchodzić. - słowa, które wyrwały mnie z zamyślenia oczywiście należały do nikogo innego jak Adriena Santana.

- O co ci chodzi, przecież wiem że rozmowa z innymi gośćmi jest nam zabroniona podczas wykonywania zadania.

- Nie udawaj że nie wiesz kto to jest Hailie, widziałem że już kilka razy wodzisz za nim wzrokiem więc wolę ci przypomnieć tą zasadę.-powiedział ostro zakładając ręce na piersi.

-Adrien ja nawet nie wiem kto to jest do cholery, więc o co ci chodzi?!-warknełam przybierając to samą pozycję jak on.

- Czemu udajesz Hailie, własnego brata nie poznajesz?!- tym razem to on na mnie warkną i dodatkowo wskazał otwartą dłonią w stronę gdzie aktualnie stał, ale na całe szczęście chyba tego nie zauważył.- Wybacz ale nie uwierzę że nie poznałaś Dylana i bliźniaków, którzy cały czas się przy nim kręcą.-fukną dalej świdrując mnie wzrokiem wyraźnie czekając na to co powiem.

Kiedy już miałam odpowiedzieć przerwało nam zamieszanie, które powstało koło podestu, na którym stała mównica do przemówień. Kilka osób, które miały pilnować tu porządku momentalnie ruszyło w stronę gdzie jakiś facet kurczowo próbował dojść do głosu, gdy mu się to udało i w pełni zobaczyłam jego twarz momentalnie zrobiło mi się zimno.
Do czego tu doszło: Ryder Hardy właśnie stał na mównicy przed całym zgromadonym tu tłumem.

-Witam wszystkich tu zebranych.- powiedział prześmiewczo. - Czas trochę pobudzić to towarzystwo, a więc przedstawienie czas zacząć.

------------------------------------------------------------------Mam nadzieję że się wam podoba🤭
30.12.2023

•Rodzina Monet Ostatnia gra• cz.3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz