Za oknem było już ciemno, a ja siedziałam już 3 godzinę w pokoju i odrabiałam lekcje, historia to definitywnie nie mój konik. Już miałam zabierać się za kolejne zadanie, gdy usłyszałam przychodzące powiadomienie.
Chwyciłam za telefon, zdziwiło mnie to, że ojciec do mnie napisał, bo jak na razie tego jeszcze nie robił, przeważnie wysługiwał się którymś z braci.
Tata: Mogła byś przyjść do mojego gabinetu teraz?
Już zaczęłam panikować, że James mu o wszystkim powiedział, pewnie powiedział mu o tym, że go okłamałam gdy pytał kto mnie potrącił i pewnie o tym, że go oblałam kawą. Boże! Mam przesrane.
Ja: Dobrze. Odpisałam już trzęsącym się rękami. Wstałam z krzesła, chrupnęłam kręgosłupem, bo trochę się zasiedziałam i ruszyłam do gabinetu ojca, gotowa na opierdol.
Stanęłam przed drzwiami i zapukałam, gdy usłyszałam, że mogę wejść, chwyciłam za klamkę, pchnęłam je i weszłam do gabinetu.
Ojciec standardowo siedział na fotelu za biurkiem, gdy tylko przekroczyłam próg, od razu podniósł głowę i wbił we mnie swoje spojrzenie we mnie.
-Usiądź. Powiedział i wskazał ręką fotel naprzeciwko jego.
Przełknęłam gule w gardle i ruszyłam zestresowana na wskazane mi miejsce.
-Na pewno wiesz dlaczego tu jesteś? Spytał, a mi zaczęły poci się ręce jak nigdy, wiedziałam już, że wie, ale po mimo to nie potrafiłam się odezwać, więc siedziałam jak na skazaniu.
-Więc Charlotto masz mi coś do powiedzenia? Już miałam zacząć mu wszystko wyjaśniać, że tak jakoś mi się powiedziało i, że nic mi się przecież nie stało, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć ojciec pierwszy odpowiedział.
-Czym płacisz? Co? Takiego pytania to ja się nie spodziewałam.
-No kartą. Wydusiłam, cicho.
-Tak? Ciekaw jestem bardzo jaką?
-No taką do płacenia.
-Charlotto. Powiedział ostrzegawczo. -Spytam ostatni raz. Czym płacisz?
Westchnęłam i po mimo tego, że najwidoczniej nie wiedział o tym kto mnie potrącił, to wiedział, że nie używam jego karty kredytowej.
-No bo ja nie chciałam tej twojej używać, a że miałam jeszcze moją starą kartę, która działa. To jej używałam.
-Czy je dałem ci kartę by robiła za ozdobę? Nie, więc możesz jej używać.
-No... ale ja nie chciałam brać od was pieniędzy... Powiedziałam już mając dość tej rozmowy.
-To są teraz również twoje pieniądze. Mówił
-Tylko czułam się strasznie nieswojo z tym, że mogli byście sobie pomyśleć, że dopiero co przyjechałam a już ciągnę od was pieniądze.
-Dlatego zablokowałem ci już tamte konto, więc albo będziesz korzystać z naszych pieniędzy albo w ogóle.
-Co?! Krzyknęłam oburzona. -Przecież nie możesz.
-Patrz, a jedna mi się udało, ale spokojnie odzyskasz do niego dostęp po skończeniu 20 lat.
-Że co?! Patrzyłam na niego, jak na jakiegoś nie spełna rozumu człowieka. Czy on właśnie zamroził mi konto, bo nie korzystałam z jego pieniędzy? Posrane.
-Jednak prosił bym cię byś nie podnosiła głosu. A teraz możesz wrócić do swoich zajęć, a i jak coś to w poniedziałek wyjeżdżam na parę dni, więc będziesz pod opieką Jamesa.
CZYTASZ
This was never supposed to happen.
Storie d'amoreCzy zastanawialiście się kiedyś jak życie potrafi być ulotne? Siedemnastoletnia Charlotte Juliet Valerie, mieszka wrzą z mamą w Los Angeles, miała sobie właśnie zdać z tego sprawę. Tak dużo wydarzeń: śmierć matki, ojciec którego nie znała, bracia, m...